piątek, 30 października 2015

Sesja femdom, tylko że... zdjęciowa

Ostatnio zamieściłem zdjęcie stóp mojej najukochańszej Żony w poście Reggae. Po tym jak nie wzbudziło ono niemal żadnego zainteresowania wśród czytelników, zupełnie mi spadła motywacja do wstawiania nowych. Ale ostatnio stwierdziłem, że jest trochę nudno, gdy zamieszczam same teksty.


Żona poparła mnie twierdząc, że mało kolorowy jest ten mój blog. Poprosiłem Ją o zrobienie mi kilku zdjęć i o dziwo zgodziła się z entuzjazmem. Prezentuję zdjęcia wykonane piękną rączką Żony. Dawno nie było więc wstawiam dwa na raz.

Mam nadzieję, że gdy za oknami zrobiło się mokro i nieprzyjemnie, kolorowe zdjęcia na ekranie przyniosą pokrzepienie. A może nawet rozgrzeją kogoś w te coraz chłodniejsze dni.

Fotografie przedstawiają mnie we wzrowej pozycji, w miejscu w którym powiniem być i pragnę być jak najczęściej fizycznie oraz menalnie. Mentalnie staram się być cały czas pod butem Żony i życzę sobie, żebym nigdy się z pod niego nie wyczołgał, a nawet o tym nie pomyślał, że chcę się wydostać.

Wpis i zdjęcia były przygotowane już od niemal miesiąca, ale ciągle pojawiały się jakieś ważniejsze sprawy. Pisałem na bieżąco jak zmienia się nasz związek, dlatego fotki wstawiam teraz - gdy między nami jest na tyle źle, że nie ma o czym pisać.

13 komentarzy:

  1. Kurczę, a już myślałam (patrząc na "okładkowe" zdjęcie), że ponownie zaczęło się wam super układać.
    Niemniej trzymam kciuki za poprawę :)
    (od niedawna) stała czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wsparcie (trzymane kciuki) i miłe słowa (miło wiedzieć, że ma się Stałą Czytelniczkę!)
      Zmiany na lepsze nadchodzą. Wieczorem zaczeliśmy o tym rozmawiać. Na razie nic nie postanowione, ale Żona chce powrotu sługi, a ja chcę powrotu mojej Pani!

      Usuń
    2. To naprawdę świetna wiadomość! Z własnego doświadczenia wiem, że jak się zasmakowało dominacji, to mimo wszystko chce się do niej co jakiś czas wracać.

      Usuń
    3. Ciekawy pogląd z perspektywy Kobiety...
      Ja zasmakowawszy dominacji Żony, nigdy nie chciałbym jej utracić nad sobą.
      Powrót co jakiś czas Tobie, Czytelniczko wystarczy? Nie chcesz władzy ciągłej, nieprzerwanej, absolutnej?
      Mam wrażenie, że faceci chcą się oddawać zupełnie, w 100%. Może kluczem do sukcesu w takim związku jest dozowanie uległości?
      A swoją drogą co to za uległość, jeśli jest ograniczona i wydzielana?

      Usuń
    4. Czasem mam ochotę dominować, a czasem to ja chcę być zdominowana ;) tak akurat się ułożyło, że w tych kwestiach jesteśmy z partnerem zmienni i aktualnie to nam najbardziej pasuje. Mieliśmy krótki epizod z femdom 24/7, ale nie zdał egzaminu, gdyż zwyczajnie się tym znudziłam i miałam dość wiecznego płaszczenia się przede mną zamiast na przykład zwykłego przytulenia się od czasu do czasu jak równy z równym.
      Niemniej faktycznie, jeśli już mężczyzna chce się oddawać i być podnóżkiem u stóp Pani, to całkowicie się temu oddaje. Problem jest w tym, że nie każda kobieta zniesie to przez cały czas.

      Usuń
    5. Całkiem ciekawa relacja, jaką Czytelniczka opisuje. W naszym przypadku nie wchodzi w grę zamiana rolami. Przynajmniej tak deklaruje moja Żona, na obecną chwilę.
      Na szczęście mam świadomość, że "rozgotowane kluchy" to nie jest to, z czym jakakolwiek kobieta chciałaby żyć. Podnóżek to raczej też nie jest marzenie żadnej kobiety.
      Staram się być jak agresywny pies obronny. Wszystko dookoła gryźć i walczyć, a ukojenie znajdować u stóp Pani i na Jej polecenie zaniechać ujadania w każdej chwili. Jak mi to wychodzi? Może nie za bardzo. Nie zamierzam jednak przestać się starać!

      Usuń
    6. Fotki super. Trzeba przyznać, że wpis od razu wygląda lepiej :)

      Usuń
  2. Jeżeli mogę dorzucić coś od siebie, to przede wszystkim powinieneś skończyć masturbacją. Troszkę inaczej zaczniesz myśleć - przynajmniej tak mi się wydaje.
    A może to wszystko po to, by "w końcu" twoja Pani zrozumiała że należy cię zamknąć w urządzenie czystości ... ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mogę dorzucić coś od siebie, to biegnij do kolektury. Na pewno dziś wygrasz! Nie ma w tym ironii, bo swoim komentarzem trafiłeś w dziesiątkę!

      Przedwczoraj nie miałem wytrysku i zauważyłem dużo większą skłonność do uległości wobec Żony. Nawet myślałem o wpisie na ten temat. Brak masturbacji zmienia myślenie - w pełni się zgadzam!

      I zgadzam się, że ta moja częsta masturbacja to rozpaczliwe wołanie do Żony o interwencję. Wielokrotnie obiecywany mi pas cnoty, jest moim wielkim marzeniem. Ale jak często podsuwałem ten pomysł Żonie, równie często budziły się moje obawy i wątpliwości.

      W pierwszym etapie masturbacja była sposobem poradzenia sobie z natarczywym myśleniem o seksie, dominacji, uleglości. Teraz zrozumiałem, że nie tego życzyła sobie Żona, a więc rozpasanie było błędem.

      Sam sobie nie poradzę z masturbacją - mogę się najwyżej starać. Żona nie jest w stanie mnie upilnować. Słusznym rozwiązaniem wydaje się klatka na małego.
      Sądzę, że Żona już to wie, tylko dziwnie ciężko Jej się zmobilizować do montażu.

      Usuń
  3. Wiesz co u mnie, w moim przypadku jest bardzo podobnie w kwestii relacji z żoną.
    Chce dominować ale unika dominacji seksualnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie jest to łatwe dla Ciebie. Dla żadnego uległego nie jest to łatwe. Ale chyba też o to nam trochę chodzi, żeby nam Żony dawały trudy, których same chcą uniknąć i dlatego ich życie staje się łatwiejsze.
      Jeśli Twoja żona chce dominować, to pozwól jej. Zapewne ma swoją wizję takiego związku. Jeśli nie zgadza się ona z Twoimi wyobrażeniami, albo fantazjami zamieszczonymi w internecie, to trudno. Przede wszystkim Twoja żona ma być szczęśliwa i usatysfakcjonowana.
      Chyba, że obieżesz drogę oddolnej dominacji: każesz żonie dominować, żeby poczuć spełnienie. Wszystko jest wtedy uszyte pod Ciebie i jest niby super.
      Tylko, czy tego chcesz? Czy to jeszcze dominacja żony? Czy ona się w tym odnajdzie? Czy będzie chociaż troszeczkę szczęśliwsza dzięki temu?

      Usuń
    2. Ja to wiem Budrys i Ty to wiesz ale sam też widzisz jak trudno jest "nadawanie na tych samych falach" ze swoją Panią.
      Jesteśmy ulegli ale mamy też swoje oczekiwania (nie zaprzeczysz) co do strony dominującej czyt. żona. Oczekujemy większego zaangażowania, większej dominacji, stanowczości i konsekwencji w działaniu.Niestety proza życia często zakłóca te relacje i sprawia że się miotamy pomiędzy codziennym życiem a tym wyidealizowanym przez nas femdom.
      Jak wcześniej wspomniałem moje relacje z żoną są bardzo podobne do Twoich i problemy z tym związane też są bardzo podobne, często wręcz identyczne. Chciałbym czasem móc o tych sprawach z kimś pogadać stąd też moja propozycja do Ciebie, może zechciałbyś porozmawiać ze mną na gg ?

      Usuń
    3. GG? To było dobre, gdy chodziłem do gimnazjum. Bardzo dawno nie używałem. nie mam chyba już konta, a na pewno nie pamiętam hasła. podawałem maila: budrys2piec@gmail.com. Od dziś można polubić funpage na https://web.facebook.com/Absolutna-PANI-1509125542746809/?ref=bookmarks albo po prostu znaleźć mnie na fb pod nazwiskiem Roch Budrys. Zapraszam do kontaktu.

      Obaj doskonale wiemy, że nadrzędną zasadą uległego jest ciągłe dostrajanie fal, żeby odbierać, te które nadaje Pani.

      Mimo nadrzędnej zasady muszę przyznać Ci słuszność: mamy oczekiwania. Niestety, jesteśmy niedoskonali w przeciwieństwie do naszych Żon. Ale wpatrzeni w Żony, sporo możemy zyskać, sporo się nauczyć.

      W przypadku braku inicjatywy z ich strony, pozostaje się cieszyć, że jesteśmy mało szanowani, olewani, nasze potrzeby nie są wcale brane pod uwagę. To przecież takie poniżenie. Należy uznać, że robią to z rozmysłem i robić swoje, czyli służyć, coraz lepiej odczytując potrzeby Pań.

      Wiem, że to teoria, a praktyka, którą opisuję w postach nie jest tak różowa. Trzeba się po prostu bardziej starać!

      Chętnie pogadam. Zapraszam do kontaktu.

      Usuń