sobota, 7 stycznia 2017

Niekontrolowany wytrysk

Moja żądza okazała się silna, tak jak się obawiałem. Niby nie byłem bardzo niegrzeczny i nieposłuszny mojej Pani, ale też nie potrafiłem w pełni nad sobą zapanować. W zasadzie wszystko szło dobrze. W ciągu dnia, w środę, trochę szarpałem małego, ale na szczęście bez wytrysku.

Wieczorem córka, jako istota rozumiejąca już swoje potrzeby, a w tym także potrzebę snu, poszła
grzecznie spać. Wymagała przytulenia jej na chwilę, ale poszło gładko. Natomiast syn... Z nim jest gorzej. Ale już po kilkuset zmarnowanych przez niego wieczorach, doszliśmy do wniosku, że próba uspania go kończy się naszym snem. Zaznacamy, że to czas spania i kładziemy się z nim na chwilę, ale gdy rozpocyna swoje wędrówki, my także wstajemy i kontynuujemy swój wspólny wieczór. Syn chodzi, obija się, zadziera, płacze... W końcu zasypia niepokojony przez nikogo na ksześle, albo na podłodze. W wyjątkowych sytuacjach na kolanach Mamy, albo tata.

Ten wieczór chcieliśmy spędzić, nie przy krzesłach, raczej w łóżku. Położyliśmy się, a syn krążył. Wchodził na łóżko i schodził na przemian, przetaczał się przez nas. My niewzruszeni czytaliśmy swoje książki. Ale czytać mi się nie chciało. Wylądowałem w łóżku z cudowną Kobietą i miałbym czytać, jak stary pryk. To byłaby dla Niej, takiej zgrabnej, takiej seksownej, takiej pociągającej, zniewaga.

Żona leżała na boku, tyłem do mnie. Przytuliłem się do Niej, do Jej pleców, a mały, chociaż mały, był od razu sztywny i wcisnął się między wspaniałe pośladki Żony. Po chwili odłożyła lekturę i poprosiła, żebym zgasił światło. Wtedy ja zacząlem głaskać Jej pośladek, biodro, sięgałem do krocza z przodu, w końcu zsunąłem delikatnie majteczki z jej bioder. Swoje slipki taż w międzyczasie zrzuciłam. Przytuliłem się do Żony mocno dociskając. A Ona odpowiedziała bardzo pozytywnie, poruszając tyłkiem, żeby mały ułożył się wygodnie dla Niej. Chyba nawet trafił w wejście pochwy. Ale nasz mały satelita krążył wokół nas na wzór księżyca wokół Ziemi.

Syn przeszkadał nam bardzo, bo w pewnym momencie postanowił ułożyć się pomiędzy nami. Wtedy Żona odwróciła się przodem do mnie. Syn zacął kolejne okrążenie, a tymczasem my pocałowaliśmy się, a Żona mocno dociskała się do mnie. Byłem zaskoczony, że robi to przy nieśpiącym dziecku i tworzyło to spory dyskomfort, ale strałem się poruszać na tyle delikatnie, żeby nie wzbudzić jego podejrzeń. Niestety przy moich rozmiarach w takiej pozycji mona tylko rozdrażnić kobietę. I dotyczy to zarówno tej pozycji od tyłu, jak i od przodu, ale od przodu, czuje ona większy niedosyt.

Żona szybko zrezygnowała z takich prób i po prostu połozyła sie na mnie. Upomniała się o gumkę, ale zapewniłem Ją, że nie dojdę, a także, że Jej kolejny okres jest już bliski. Opadła na mnie zadowolona, ale nadal musiliśmy zachować ostrożność. Poprosiłem, żeby trochę się przesuneła. Tułów i głowę w prawo, a nogi na lewo od moich nóg. Chyba wyglądaliśmy dizeki temu, jakbyśmy leżeli obok siebie. Ja jednak wciąż trafiałem w sedno Żony, systematycznymi delikatnymi pchnięciami.

Syn po raz kolejny próbował połozyc się między nami, ale obsypując pocałunkami jego głowę udało nam się go położyć obok i po chwili usłyszeliśmy jego chrapanie. Żona szybko wskoczyła na mnie. Masowałem Jej pośladki i plecy. Poprosiłem, żeby sama nadawała rytm nadziewając sie na mnie nieruchomego. W końcu to Ona była tego wieczoru bardziej napalona.

Po tak długiej rozgrzewce już nie trzeba było Jej dużo. Jednak w miarę jak czułem, że zbliża się do szczytu, czułem, że nie bedew stanie utrzmać nasienia w sobie. Ryzyko ciąży oceniłem jako znikome, a przerwanie w takim momencie mogłoby zdenerwować moją Panią. Mogłaby dostac jakiejś blokady, albo przynajmniej znaczego ochłodzenia, a chciałem Jej dac rozkosz. I kiedy moja sperma zaczęła się w Nią wylewać, poczułem także Jej orgazm. Był długi.

Gdy skończyła, spytała, czy doszedłem. Przyznałem się. Trochę się zdenerwowała, ale chyba bardziej udawała, bo wiedziała, że dziecka z tego nie będzie. Zasnąłem niemal natychmiast.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz