Po tym jak zepsułem Żonie poniedziałkowy wieczór we wtorek nic nas nie było w stanie powstrzymać. I doskonale zdawałem sobie z tego sprawę. Wieczór zaczął się, gdy dzieci pozasypiały. Gra wstępna była zbędna. Jej funkcję spełniła chemia między nami w ciągu dnia.
Żona leżała w łóżku. Położyłem się obok. Pocałowałem Ją i zacząłem obracać na brzuch.
Zaprotestowała, że to Ona chce być na górze, ale byłem silny. Nie pozwoliłem przejąć inicjatywy. Całowałem odwracając Jej głowę. Całowałem przygryzając małżowinę i po karku. Zsunąłem się niżej. Rozchyliłem pośladki. Wsunąłem język w odbyt. Spodobało się. Wiedziałem, że już nie będzie prób wskoczenia na górę.
Sprawnie nałożyłem gumkę i nie przedłużając wjechałem w pochwę. Może trochę za szybko, bo coś zabolało Żonę. Ale ponowna próba zakończyła się sukcesem. Byłem w środku. Niezbyt głęboko, ale przecież było mi bardzo przyjemnie.Żona z każdą chwilą coraz wyraźniej okazywała także swoje zadowolenie. Poruszała się pode mną, żeby lepiej mnie poczuć i postękiwała coraz częściej. Postanowiłem Jej jeszcze pomóc i wsunąłem rękę pod Żonę, sięgając łechtaczki. Drażniłem ją palcami, ale po chwili Żona kazała mi zabrać rękę.
Pomyślałem, że to już koniec i nie próbowałem powstrzymać swojego orgazmu. Cóż za przyjemność dojść w pochwie Żony! Nawet jeśli nasienie zatrzymuje guma.
Szybko okazało się, że Żona nie miała orgazmu. Poruszała się pode mną nadal, czekając na finał. Boże! Co ja zrobiłem! Mały zaczął więdnąć, a Żona nie ustępowała. Przyznałem się do przedwczesnego wytrysku. Wysunąłem się z Żony i zsunąłem niżej. Upewniła się, że gumka jest nadal na moim małym.
Poprosiłem Żonę, żeby przekręciła się na plecy i rozpocząłem pieszczoty oralne. Podniecenie Żony było już ogromne. Przywarłem do łechtaczki ustami i wodziłem po niej językiem. Już po minucie Żona osiągnęła orgazm. Nie miała mi za złe, że skończyłem wcześniej niż Ona, bo była zadowolona z tego jak dokończyłem pracę nad Jej przyjemnością
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz