sobota, 10 grudnia 2016

Śniadanie i kolacja

Pisałem jakiś czas temu, że zakończyłem projekt i mam więcej czasu. Ale okazało się, że zakończyłem tylko mały etap większego działania. Pojawiły się kolejne wyzwania, które podjąłem. Niestety negatywnie wpływa to na pisanie bloga. Na szczęście nie wpływa źle na pożycie małżeńskie.


Wczoraj miałem piękny dzień. Obudziliśmy się przed budzikiem i przed dziećmi. Grzechem byłoby nie wykorzystać takiej okazji. Moja Żona jednak nie miała ochoty na szybki numerek. próbowałem Ją jakoś zachęcić, całując i głaszcząc w odpowiednich miejscach. Niestety bezskutecznie. Desperackim krokiem było rozpoczęcie seksu oralnego. Sądziłem, że nie mam na to szans, po kilku nieudanych próbach. Żona jednak wspaniałomyślnie pozwoliła mi się całować w swoje najintymniejsze miejsca. Może czekała, aż jednak także Ją uderzy fala podniecenia. Tak się jednak nie stało. Mimo to byłem bardzo podniecony i wdzięczny Żonie za pyszne śniadanie.

Ciężki dzień pracy zakończył się równie wspaniale jak się zaczął. Dzieci pozasypiały wcześniej, a my mieliśmy czas dla siebie. Właściwie Żona miała czas na załatwienie czegoś przed ekranem komputera, a ja już zasypiałem koło Niej. Aby się nie pozwolić uspać rzuciłem się na stopy Żony. Ostatnio hamowałem się z tym mając wrażenie, że Żona potrzebuje odpoczynku od mojej narzucającej się uległości. Wczoraj już nie mogłem wytrzymać. Całowałem piękne stopy kochanej Żony, mojej Pani. Były przyjemnie chłodne. Podniecenie szybko postawiło mojego małego. Żona patrzyła w ekran i coś klikała na laptopie. Swiatło w pokoju było zgaszone, więc nie widziała mnie z pewnością.

Odważyłem się wsunąć między stopy Pani swojego maluszka. Nie wiem, czy Żona nie zauważyła tego w pierwszej chwili, czy celowo mnie zignorowała, ale podniecałem się jeszcze bardziej, mogąc ocierać się o boskie stopy. później Żona zaczęła poruszać stopami, specjalnie, jeszcze mocniej mnie stymulując. Myślałem, że zwariuję ze szczęścia. Nie chcieliśmy jednak mojego wytrysku. Po co brudzić pościel? Żona po jakimś czasie oddaliła od siebie stopy, abym nie mógł się dłużej o nie ocierać. I tak dostałem już więcej niż mogłem się spodziewać. Przede wszystkim nie zostałem odepchnięty i zrugany za taką samowolkę.

W przyjemnością wróciłem do całowania stóp mojej Pani. Ona nie musiała do niczego wracać, bo ani na chwilę nie oderwała się od swojego zajęcia. Zaczęła ze mną rozmawiać. Skorzystałem z okazji. Żeby Jej odpowiadać nie mogłem mieć przecież ust zajętych całowaniem stóp. Znów ocierałem małym o stopy Żony, tym razem dołączyłem masaż. A Ona znów po chwili dała mi do zrozumienia, że na orgazm nie zasłużyłem rozchylając stopy. Tym razem przesunąłem się nieco w prawo i ocierałem się o Jej lewą stopę, nie przestając masowania.

Byłem napięty do granic możliwości, a mimo to mój mały mieścił się między duży, a najdłuższy paluszek mojej Pani. Było mi wspaniale. Żona już nie zabrała stopy, okazując zaufanie, że będę potrafił nad sobą zapanować. Też nie chciałem dochodzić. Wytrysk bez uprzedniego zadowolenia Pani, jest dla mnie przykry. Okazuje się, że jestem żałosnym egoistą i dopada mnie moralniak. Inna sprawa, że rzadko mam okazję dojść, gdy zadowolę Panią, bo Ona chwilę po szczytowaniu zupełnie traci ochotę i zainteresowanie jakimkolwiek seksem i pieszczotami.

Tym razem zaakceptowała moje działania i za to już byłem Jej maksymalnie wdzięczny. Takie pieszczoty bez orgazmu, to już sporo dla uległego oddanego męża.

Żona po chwili odłożyła komputer. Już widziałem w Jej oczach, że ma ochotę na coś więcej. I stała się rzecz niebywała wzięła małego do ust, oczywiście tylko na chwilę, ale i tak doprowadzała mnie do szału. Poprosiłem, żeby mnie pocałowała, gdy skończyła. Zaczęła całować mnie, leżąc na mnie łechtaczką trafiała w twardego małego. Nasze zmagania nie zakończyły się orgazmem Żony, ale ja byłem wniebowzięty samymi pieszczotami. Zrobiło to na mnie takie wrażenie, że postanowiłem znaleźć godzinkę na opisanie pełnego emocji dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz