niedziela, 25 października 2015

Brak zrozumienia

We wtorek rano, Żona rozstając się ze mną przed pracą kazała mi iść do fryzjera. Nie była to pierwsza Jej propozycja tego typu, czy rozkaz o takiej dokładnie treści. A moja odpowiedź też był taka jak zazwyczaj. Otóż chcę mieć znów długie włosy jak za dawnych, młodzieńczych lat. Uznałem, że to wyjaśnienie wystarczy.


Po powrocie Żony z pracy zaczęło się rozliczanie, dlaczego nie poszedłem. Żona jakby się obraziła, że nie wypełniłem Jej rozkazu. Nie przejąłem się tym zbytnio. W końcu to moje włosy. Wieczorem Żona leżała, a ja usiadłem w nogach Jej łóżka i wziąłem cudowne stopy w ręce. Przysunąłem do ust i zacząłem całować. Żona zabrała mi nogi sprzed twarzy.
- Człowieku, co ty robisz? Niby mnie całujesz po stopach, a wcale się mnie nie słuchasz. Kazałam Ci dzisiaj iść do fryzjera. Zabraniam ci całować się po stopach.
- Nie możesz mi zabronić
- Właśnie, że mogę!
- Nie możesz, bo to określa moją uległość wobec Ciebie. Bez tego całowania przestanę być uległy. - Próbowałem przedstawić swój punkt widzenia. Poczułem się pewnie. Chciałem sprowokować Żonę, więc ciągnąłem:
- To ja wyznaczam na ile jestem uległy. Ciągle to ja decyduję ile uległości Cu daję. Jesteś Panią, na tyle na ile ja jestem uległy.
- Mogę Cię jeszcze prowadzać na sznurku, jak na smyczy.
- Mogłabyś, ale tego nie robisz. Nawet bym chciał, ale nie zdecydowałaś się jeszcze. Na razie to ja wyznaczam ramy tej relacji. 

Nie podobało się to mojej Żonie. Żadnej Pani by się nie spodobało. Trochę prowokowałem, a trochę czułem, że tak jest faktycznie. Brakuje mi ciągle pazura Żony, drapieżności, zaborczości, zachłanności władzy. To Ona powinna poznawać moje granice i przekraczać je. Lepić mnie jak plastelinę. Na razie czułem się bezkształtną bryłą. Nawet chłodną, z której nie da się lepić. Prędzej się pokruszę niż ukształtuję. Najpierw trzeba mnie dobrze rozgrzać. Urabiać, aż będę mięciutki. Kończąc z metaforą o plastelinie trzeba mnie tak podniecić, żebym krzyczał: 
- Rozkazuj, Pani! Zrobię dla Ciebie wszystko!
- Na pewno? Nawet wbrew swojej woli?
- Absolutnie. Chcę, żebyś była zadowolona ze swojego niewolnika i pragnę, żeby Twoja wola była moją jedyną! - takiej sytuacji jszcze nie mieliśmy nigdy w swoim pięcioletnim pożyciu małżeńskim i wcześniej będąc ze sobą też się nie zdarzało.

Po drodze do łazienki wspomniałem jeszcze:
- Miałem nadzieję, że załatwisz to w sesji.
- Jakiej sesji?
- Obiecywałaś, że zaplanujesz i zorganizujesz nam sesję femdom. 
Żona już będąc w wannie zaczęła mi odpowiadać z wyrzutami.
- Ty myślisz ciągle o tym! Cały czas myślisz o swoim blogu i nakręcasz się tym jeszcze bardziej! Żyjesz w swoim świecie. To jest chore! Mamy tyle problemów, tyle roboty, a ty nie możesz się na niczym skupić, tylko wciąż jesteś myślami w swoich fanazjach. Zupełnie Cię nie rozumiem! 

Próbowałem coś tam wtrącić, że seks to dla mnie ważna cześć życia, a jeśli mógby być fascynujący... Ale nie miało to już znaczenia. Padły magiczne słowa. Stało się to, czego obawia się większość zboczeńców, nawet delikatnych, za jakiego się uważam. Odrzucenie, brak akceptacji dla dewiacji i brak zrozumienia. Tym boleśniejsze, że sądziłem naiwnie, że Żona w to wchodzi. Mówiła, że Jej się podoba. 

Automatycznie zamknąłem się w sobie. Skoro wpuściłem Ją do swojego intymnego świata, a Ona nic z tego nie rozumie. Odkryłem się, odsłoniłem i zostałem tak odrzucony, żeby nie powiedzieć zraniony. 

Obiektywnie to faktycznie, zbyt dużo czasu i uwagi poświęcałem tym swoim fantazjom. Próbowałem budować jakoś śwój świat, na skrawkach uwagi, które poświęcała mu Żona. I faktycznie czułem ciągły głód. Głód tym większy, że w ciągłym napięciu seksualnym, spowodowanym zakazami masturbacji, faktycznie coraz bardziej się nakręcałem.

Faceci podobno myślą o seksie nieustannie. Sądzę, że nie jestem wyjątkiem. Może ci, którzy mają udane życie seksualne myślą rzadziej. Ja okłamywałem się, że mam udane. Ale ciągle czekałem na pełną przemianę Żony. Na jej bezwzględną i okrutną dominację. Byłem szczęśliwy, ale do pełni szczęścia czegoś jeszcze brakowało. 

Zamknąłem się w sobie i od razu postanowiłem, że nie odezwę się na temat seksu i swoich fantazji. Żeby sobie z tym poradzić, zwolniłem się z zakazu masturbacji. Żona nie chce tego słuchać, więc muszę się dostosować. Ale nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka. Postanowiłem, że zrobię jeszcze ostatni wpis na blogu i zakończę tą pisaninę, bo nie ma już o czym.

Ale myśląc o ostatnim poście, stwierdziłem, że jednak bardzo lubię pisać. Są przecież ludzie którym się to podoba, zaglądają, komentują. Nie nie zrezygnuję z bloga. Postanowiłem, że nie dam się przyłapać na pisaniu, a pisał będę o swoich małych radościach, bo nie będzie uległości wprost. Jest wielu takich, którzy podniecają się jakimiś drobnymi gestami, a nie ujawniają się przez całe życie i musi im wystarczyć powąchanie ukradkiem chodzonych majtek partnerki. A ja poza tym mam milion fantazji o których nie zdąrzyłem napisać. A może się bałem? Bałem się opini Żony przede wszystkim. Nie powiedziałem Jej jeszcze na przykad dlaczego myję używane gumki. 

A okazji do takich podniet jest sporo, sądzę, że nie zrezygnujemy z pedicure. Zdarza się to też normalnym parom. Zamierzam też uczestniczyć we wszystkich domowych obowiązkach. Takie czasy. Partnerzy w partnerskich związkach dzielą się nimi po równo. Okazjo do nie pokazania, a jednak cieszenia się uległością z pewnością byłoby bardzo dużo.

Poza tym złapałem się na tym, że piszę grzecznego bloga. A dawno temu zacząłem z zamiarem wyjawienia swoich perwesji. Chorych myśli, nawet jeśli miałyby wzbudzać obrzydzenie w czytelnikach. Pisanie w miejscu, do którego zawsze może zajrzeć Żona nie byłoby dobrym pomysłem. Sądziłem, że należałoby się schować w jakimś zamkniętym blogu i dobrze weryfikować czytelników, żeby Żona się wśród nich nie znalazła. ednak jescze nic w tej sprawie nie postanowiłem na pewno.

Nie piszę też o samogwałtach. To bez sensu. Jest ich teraz tyle. Zaznaczam w kalendarzu, ale nie piszę jak kiedy dlaczego. Mogę, więc walę, jak za starych dobrych czasów. Kosztem impnujących wytrysków, ale to pozwala mi nie myśleć o seksie i nie karęcać się swoimi chorymi fantazjami.

Nie mogłem długo zasnąć boksując się tej nocy z własnymi myślami i zamiarami. Żona spokojnie spała obok mnie. Jednak została wywołana przez córkę w pewnym momencie. Położyła się już w innym pokoju. Zosałem sam. Ulgę i ukojenie dała mi moja dłoń. Zasnąłem rozładowany i spokojny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz