niedziela, 8 listopada 2015

Energia wyspanej Żony

Poprzednia niedziela była wspaniałym dniem. Spokojny dzień pełen dominacji mojej Żony. Natomiast niedzielny wieczór wprawił mnie w euforię. Co się działo? Dominacja Żony i do tego seks! Pierwsza fala podniecenia i zarazem strachu, dopadła mnie zaraz po powrocie z cmentarza. Otóż Żona stanęła przed lustrem i zaczęła poprawiać makijaż. Sądziłem raczej, że będzie zmywała o tej porze. Zapytałem o co chodzi.
- Umówiłam się. Zaraz wyjeżdżam.
Pierwsza myśl, nie będę ukrywał, że z kochankiem. Oczywiście Żona nie ma kochanka, a przynajmniej nic o tym nie wiem. Niepewność. Pytać? Nie pytać? Oczy zrobiły się piękne. Intensywny makijaż, podkreślił urodę Żony. Nie wytrzymałem i zapytałem. Okazało się, że to testowe malowanie i Żona nigdzie się jednak nie wybiera. Ale moja Pani pozostała zrobiona na wyzywające bóstwo. No i bardzo podnieciła mnie ta sytuacja z niezapowiedzinym wyjściem.

Żona powinna się wybierać na różne spotkania regularnie. Nawet nie musi mówić z kim i gdzie. Pani, nie musi się tłumaczyć niewolnikowi, a ten powinien sam zadbać o dom i dzieci, podczas, gdy Pani dobrze się bawi. Super wizja. Mam nadzieję, że wkrótce Żona faktycznie zacznie korzystać z takich wieczorów ze znajomymi. No i zapraszać ich do siebie, żeby popisać się dobrze ułożoną służbą.

Teraz wcześniej robi się ciemno i gdy wracaliśmy z cmentarza, zasnęła nasza córka. Świetnie! Wieczór był już w połowie uwolniony. Syn trochę się poobijał po domu. Postanowiliśmy mu pomóc w zaśnięciu. Światełko zgaszone - udajemy, że śpimy. W takich sytuacjach często zdarza się, że budzimy się nad ranem, ale tym razem Żona zastrzegła, że nie możemy zasnąć - ostatecznie, co kilkakrotnie podkreśliła, wyspała się w dzień. Zrozumiałe, że nie chiała mieć przespanego niemal całego dnia.

W międzyczasie zapytałem Ją o karę przyobiecaną mi w sobotę.
- Sama zapowiedź kary nie działa jeszcze motywująco. Raczej kara, która nie nadchodzi jest rozprężająca. Co mi wymyśliłaś?
- Chcę cię utrzymywać w napięciu.
- Ale to nie jest napięcie. To raczej ciekawość.
- Zobaczysz, Zrealizuję, jak syn zaśnie.

Leżymy. Syn nie zasypia. Ja czuję, że zasypiam. Podniosłem się jak najciszej. Zacząłem masować plecy Żony. Mieliśmy na to dłuższą chwilę. Żona poddawała się mojemu dotykowi. Rozpływała się. Syn nareszcie śpi. Chcę przestać, ale Żona każe się jeszcze masować. Po kilkunastu minutach, przekręcam Ją na plecy. Siadam na Niej.
- Co z tą karą?
Żonie chyba zrobiłem dobrze tym masażem. Nie miała ochoty mnie karać. Nalegałem, żeby chociaż powiedziała jaka to kara.
- Bicie. - usłyszałem. Mój mały zareagował drgnięciem. Żona je poczuła. Poczuła mimo, że siedziałem na Niej i dotykałem do Niej częścią ciała pomiędzy moimi jądrami, a odbytem. Tam właśnie zaczyna sztywnieć mały. Żona kazała mi się przesunąć niżej. Teraz mały był wycelowany w łechtaczkę.

Żona złapała mnie za pośladki. ręce miałem wyprostowane oparte o materac z dwuch stron Jej głowy. Żona miała dobre sterowanie. Mogła relulować tempo, głębokość  naciski i kąt pod jakim celowałem w Jej łechtaczkę. Wsłuchałem się w podpowiedzi jakie dawała mi dłońmi, poddałem się im zupełnie. Po niedługim czasie oddech Żony przyspieszył. Oczy miała zamknęte, głowę odrzuconą do tyłu. Sterowała mną jak chciała, dodatkowo poruszając swoimi biodrami. Poczułem się zupełnie jak zabawka w Jej rękach. Wspaniałe uczucie dla uległego. Żona szczytowała. Byłem z Nią, a czułem się jak przedmiot. Równie dobrze mogła dojść z wibratorem, albo czymkolwiek innym.

Znów byłem trochę rozczarowany. Chyba znów obiecywałem sobie coś po tym wieczorze. Było oczywiście cudownie, że Żona użyła mnie, a nie wibratora, żeby osiągnąć ten orgazm, ale czułem jakiś niedosyt. Może to było za szybko?
- Ty to jednak masz potrzeby... - powiedziałem, zauważywszy, że Żona wraca do realnego świata. Roześmiała się. Była szczęśliwa. Wspaniale.
- Wiesz co to było? To była masturbacja mężem... - znów się uśmiechnęła i kazała mi z siebie zejśc i wstawać, bo przecież byłą wyspana po drzemce w ciągu dnia.

Byłem trochę rozbity. Straciłem motywację. Orgazm już był. Mojego nie będzie na pewno. Drugi Żony? Mało prawdopodobne, więc o co mam walczyć? O co się starać? Ale Żona postanowiła zagrać. I świetnie to rozegrała. Położyła na biurku czystą kartkę i kazała mi szukać długopisu. Usiadłem przy biurku i gmerałem w szufladzie. Żona stanęła za mną. Kątem oka zauważyłem w Jej ręku pasek od szlafroka. Zamarłem. Zelektryzowało mnie. Żona się roześmiała.
- Będziesz zawiedziony. - przewiązując mnie w pasie i mocując raczej symbolicznie do krzesła dodała, że mam sporządzić dokładny plan na przyszły tydzień dla siebie. No tak. A zacząłem sobie wyobrażać przysięgę, albo bardzo niekorzystą dla mnie umowę z Żoną, spisaną pod Jej dyktando. Zostawiła mnie samego z planami na przyszłość. Poszła się umyć.

Plan był gotowy, gdy wróciła. Zakceptowała go. Rozwiązała mnie i kazała przygotować pedicure. Miałem na to wielką ochotę w ciągu dnia i powiedziałem o tym Żonie, ale teraz? Po orgazmie? Pedicure to bardzo często taka nasza gra wstępna. Straciłem motywację. Ale należało zadbać o stopy Żony. Bez entuzjazmu, ale przygotowałem wszystko jak zwykle.

W ciągu dnia córka zmusiła mnie do złożenia przysięgi przedszkolaka. Fragment o posłuszeństwie wobec Pani, wypowiedziałem z przyjemnością, patrząc przecięgle w oczy Żony. O niesikanu w galoty mnie raczej nie dotyczyło, ale teraz zapytałem Żonę klęcząc przed Nią i pieszcząc Jej stopy o to, czy nie przygotowałaby takiej przysięgi i nie chciałaby pasować mnie na męża.
- Może... - odpowiedziała uśmiechając się i z uporem maniaka zmianiła temat, jak zwykle, gdy próbuję skierować rozmowę na temat naszych wyjątkowych relacji. O co chodzi? Zawstydzona? Speszona? Nie chce wiedzieć, co mnie kręci? Może się tego boi?

Paznokcie już wyschły. Żona pracając z łazienki usiadła na mnie - leżałem na podłodze z głową opartą o fotel. Usia ła i wykonała na mnie ruchy kopulacyjne.
- Jeszcze raz? - zdziwiłem się szczerze.
- Może...
- A jesteś w stanie osiagnąć drugi okres w tak krótkim czasie? Nie pozjaję Cię.
- Chyba masz rację, nic z tego nie będze. Pogadaliśmy jeszcze chwilę. Był to w końcu bardzo przyjemny wieczór.

Rano trzeba jednak wcześnie wstać - dzieci organizują takie pobudki. W łóżku Żona przytuliła się i znów wykonała jednoznacze ruchy na moim biodrze. Znów potraktowałem to jak żart. Pocałowała mnie bardzo namiętnie i długo. Podnecający był ten pocałunek, ale ciągle sądziłem, że Żona tylko chce się podrażnić ze mną. Żona wysłała mnie po gumkę.
- Którą? - zapytałem, chociaż nadal nie dowierzałem, że może Jej się chcieć jeszcze więcej seksu.
- Jak to? A jakie mamy do wyboru?
- Normalne i opóźniające wytrysk.
- Weź normalną
- To znaczy, że będę mógł dojść?
- Mmm - mruknięcie zdecydowanie wyrażało aprobatę dla tego pomysłu.

Nie wierzyłem chyba jeszcze, gdy Żona położyła się na mnie i zaczęła wkładać małego do swojego wnętrza. Gdy dotarło do mnie, że to penetracja pochwowa z pespektywą orgazmu dla mnie, skupiłem się maksymalnie. Skupiłem się na tym, żeby w tym ogromnym podnieceniu nie wystrzelić zbyt wcześnie. Żona przecież walczyła o drugi orgazm w ktCrótkim czasie. To chyba trudne do osiągnięcia. Postanowiłem Jej pomóc. Skupiałem sie tylko na Niej. Trwało to kilkadziesiąt minut. Starałem się dostosować tempo do Żony, a Ona przecież lubi wolno. W sumie takie powolne ruhy ułatwiały mi utrzymanie małego bez wytrysku.

Ostatecznie Żona przysspieszyła oddech i mocniej ścisnęła mnie ramionami. Szczytowała. Po kilku sekundach zorientowałem się, że może mi uciec szansa na spełnienie. Spytałem ponownie, czy mogę skończyć i usłyszawszy zgodę starałem się dojśç, nie poruszając, żeby nie przerwać Żonie przyjemności. Oczywiście całkowity bezruch nie był możliwy, ale starałem się nie wypłoszyć orgazmu Żony.

Wystrzeliłem bardzo mocno i bardzo napięty. Orgazm był gigntyczny i chyba obficie zalałem spermą gumkę od środka. Nie mogłem utrzymać w sobie jęku. Strzeliłem chyba czerema salwami. Za każdym razem głośny, chocaż starałem się go stłumić, jęk wydobywał się ze mnie. No, a ten mimowolny dźwięk powodował jeszze większe podniecenie. Orgazm to jednak ulga i rozładowanie. Po chwili leżałem obok, Żony, która się ze mnie zsunęła zupełnie bez sił i zasypiałem.

Zdziwiłem się tym drugim orgazmem. Żona jednak potrafi mnie zaskoczyć. Sądziłem, że do ieczego już nie dojdzie tego wieczoru. Byłem tym trochę zasmucony i brakowało mi entuzjazmu w obowiązkach, które zadała mi Żona, a tu taka niespodzianka. No i jeszcze większa niespodzianka - zgoda na mój orgazm. A orgazm ogromny. Intensywny. Pełny.

2 komentarze:

  1. No no fajnie rozkręca się, z niecierpliwością czekam na kolejne opisy i rozwój sytuacji. Mam nadzieję że teraz pójdzie łatwiej, że Żona odnalazła powołanie i zacznie stosować nowe praktyki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, rozkręca się. Opisy są w przygotowaniu. Ja także mam nadzieję na rozwój Żony w kierunku nowych praktyk. Teraz jednak chyba mamy etap umacniania pozycji Żony. Wierzę, że na ekspansję, odkrywanie zakamarków duszy uległego wkrótce przyjdzie ochota.

      Usuń