O ile ostatnia opisywana niedziela,czyli tamta z poprzedniego tygodnia, obfitowała w orgazmy, to kolejne dni przepełnione były dominacją Żony. Umocniła swoją pozycję w naszym związku prostymi gestami. We wtorek robiłem nawet notatki, taki był ciekawy.
Obudziliśmy się jednocześnie. Leżeliśmy chwilę przytuleni. Żona zarządziła wstawanie. Ociągałem się, więc Ona wstając szarpnęła mnie za włosy i dosłownie wywlokła z łóżka. Puściła
dopiero gdy stałem przed Nią na czworakach dwa metry od łóżka. Od razu głowa spadła mi do samych stóp, które zacząłem obcałowywać, za takie motywowane do wyjścia z pościeli.
Kolejna okazja do ucałowania stópek pojawiła się w łazience. Żona myła zęby. Miałem czas, aby tylko skraść kilka cmoknięć, więc po trzech pocałunkach jednej stopy chciałem wyjść z łazienki. Jednak, gdy zacząłem się podnosić, zauważyłem, że Żona zmienia pozycję. Stanęła przodem do mnie. Powróciłem do stóp całując obie na przemian. Żona wysunęła nawet jedną stopę wyraźnie do całowania i nie przerywając mycia zębów, sięgnęła do wieszaka. Zdjęła pasek i zaczęła mnie okładać po wypiętym tyłku. Zacząłem przepraszać za to, że poprzedniego wieczoru zdenerwowałem Żonę, a Ona biła coraz mocniej z satysfakcją obserwując jak pod Jej razami moje ciało podskakuje z bólu i zaskoczenia kolejnym uderzeniem. Dostałem w sumie kilkanaście pasów w sporych odstępach.
Byłem też policzkowany. Oburęcznie i dość mocno. Zaczęło się od delikatnych muśnięć, ale Żona chyba zorientowała się, że głaskaniem nic nie osiągnie. Policzkowanie miało wzmocnić Jej zakaz dotykania małego, zakaz masturbacji. Było skuteczne. Żona spoliczkowała mnie tuż przed wyjściem z domu, gdy zobaczyłem jak wygląda, przytuliłem Ją i chciałem pocałować, a w zamian dostałem serię w twarz o obu stron. Z każdym uderzeniem Żona upewniała się, czy dobrze zrozumiałem Jej wolę, czyli zakaz myślenia o seksie i zakaz masturbacji.
Nie wiem, czy pisałem już wcześniej, że sprawa włosów została ostatecznie załatwiona. To znaczy zgodziłem się wszystko co w tej kwestii postanowi moja Żona. A postanowiła wysłać mnie do fryzjera. Pojechaliśmy więc razem do miasta. Fantazjowałem jeszcze, że mogłaby mnie za ucho wprowadzić do salonu, albo za ucho chociaż posadzić na fotelu. Widziałem, że Jej się te pomysły podobają. Chyba nawet całkiem poważnie je rozważała. Zwyciężył jednak zdrowy rozsądek. Gdy się żyje w jakimś środowisku, to codziennie spotyka się te same twarze. No i w sumie zna się lepiej lub gorzej tych albo tamtych. Oczywiście w tym wszystkim chodzi o pewien pokaz, ale plotki i ploteczki towarzyszące takiej akcji, mogłyby się okazać nieprzyjemne w przyszłości. Dostałem niejako obietnicę, że może kiedyś na jakichś wakacjach zaplanujemy u urządzimy mały publiczny pokaz dominacji Żony. Chociaż obietnica nie jest w żaden sposób wiążąca, jak wszelkie inne składane mi przez Żonę, nadzieja pozostałą. Ostatecznie nie nalegałem na to ucho, bo miałem świadomość, że mogłoby to wypaść strasznie sztucznie. Lepiej poćwiczyć przed nieznaną fryzjerką. Żona włosów z mojej głowy chciała pozbyć się natychmiast. Okoliczności nie sprzyjają planowaniu wyjazdu, żeby odegrać jakąś scenkę.
Żona jednak weszła ze mną do salonu. Okazało się, że posadzenie mnie na fotelu byłoby totalnym niewypałem, bo poprzednia klientka nie wstała z niego. Musiałem czekać, a Żona musiała mnie zostawić. Przedtem dość dokładnie wytłumaczyła fryzjerce o co chodzi i jak ma być, a to też było fajne.
Wieczorem Żona rzuciła mi skarpetki i majteczki do prania, za co pokornie podziękowałem i dziękowałem za ten zaszczyt jeszcze, gdy już schły na kaloryferze. Byłem przepełniony wdzięcznością. Byłem szczerze zachwycony Żoną i tym, że każdy niemal gest zdawał się potwierdzać Jej wyższość, a co ważniejsze, robiła to z pełną świadomością. Przychyliła mi nieba. Pokazała jak może wyglądać raj uległego męża, przy takiej kobiecie jak Ona.
Kolejnym aspektem była adoracja stóp. Nie zachęcała mnie, nie umawialiśmy się. Wszedłem do pokoju, a Żona z gazetą siedzi w fotelu i czyta gazetę. Bose nogi oparła na pufie. Mogłem nie skorzystać. Rzuciłem się do Jej nóg. Całowałem, lizałem, ssałem palce. Raj na ziemi. Doszedłem do siebie chyba dopiero po kilkunastu minutach. Zdałem sobie sprawę, że to może nie być tak przyjemne dla Żony jak dla mnie. Spojrzałem na Jej twarz. Ona też na mnie spojrzała. Uśmiechnęła się. Chyba Jej się jednak na szczęście podobało. Nie na tyle, żeby zostawić gazetę, ale jednak było przyjemne.
Nasyciłem się stopami Żony. Adoracja to czas dla mnie. Całowałem je zachłannie. Byłem egoistą. Teraz przyszła refleksja, co mógłbym zrobić dla Żony. Jak się odwdzięczyć? Paznokcie były zrobione w niedzielę. Depilacja nóg - to była właściwa odpowiedź. Żona przyjęła propozycję z zadowoleniem. Postanowiła przeczytać jeszcze jeden artykuł dopóki nie skończę dbać o Jej wygląd i samopoczucie.
- Załóż mi skarpetki - rozkazała Żona gdy już się kładłem obok Niej.
- Albo lepiej ogrzej mi stopy.
Raj dla fetyszysty. Położyłem się tak, żeby Żona mogła oprzeć stopy na moim brzuchu i klatce piersiowej. Masowałem i rozcierałem Jej stopy. Po jakimś czasie czułem, że się nagrzały, ale gdy pytałem, czy już wystarczy nie dostałem odpowiedzi. Żona spała. Starałem się masować delikatnie i jak się okazało chyba osiągnąłem zamierzony efekt. Było na tyle delikatnie, że Żona mogła zasnąć. Oczywiście wsunąłem grube skarpety na Jej cudowne stopy, całując paluszki na pożegnanie.
To był piękny dzień, przepełniony, nasycony do granic dominacją Żony. Zachowanie Żony nie było wymuszone. Zupełnie swobodnie i beztrosko owijała mnie wokół palca każdym swoim ruchem i słowem. A ja byłem w siódmym niebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz