sobota, 17 października 2015

Na trzy z plusem

W Środę mieliśmy wspaniały seks. Postanowiłem odegrać prawdziwego, pewnego siebie faceta. Udało się. Przytulając i całujac Żonę zaciągnąłem Ją do łóżka. Nie mogłem być natarczywy. Tego prawdopodobnie nie zniosłaby moja Żona. O wszystko pytałem, jak zawsze, ale pewny siebie sięgałem po coraz więcej.


Pieściłem Żonę w łóżku jednocześnie dając Jej do zrozumienia, że pragnę się z Nią złączyć fizycznie. Tylko to mnie interesowało, a Ona zdawała się akceptować moje dążenia. Żona płożyła się na mnie pobudzając się ruchami bioder i ocierając łechtaczkę o małego. Poprosiłem o penetrację, nawet, jeśli nie jest jeszcze w pełni gotowa. Zgodziła się. Założyłem gumkę i bardzo delikatnie wsuwałem się w Żonę. Teraz pobudzanie Żony polegało na pieszczeniu Jej pochwy od środka. Byłem bardzo oszczędny w swoich ruchach, żeby Jej nie zrazić. Chciałem uniknąć sytuacji w której doznałaby bólu, albo inego nieprzyjemnego wrażenia.

Pozwoliłem Jej nadziewać się na mnie dbając tylko o to, żeby mały był odpowiednio sztywny. Rękami głaskałem Jej plecy i tyłek. Łapałem za pośladki i odciągałem Je na boki, co wyraźnie podobało się Żonie. Sięgnąłem też do piersi. Żona uniosła się trochę, abym mógł pieścić Ją ustami z czego bardzo chętnie skorzystałem. Zrobiło się jeszcze bardziej namiętnie. Żona zachęła oddychać głęboko, postękując od czasu do czasu. Rękami odpychałem Jej tułów. Powodowało to, że pod innym kątem nabijała się na mojego małego. Nie odrywałem swoich ust od Jej cudownych kształtnych piersi.

Dłonie polożyłem delikatnie na Jej szyi. obojczyki opierały się na moich przedramionach. było coraz bardziej intensywnie. Więdząc, że orgazm Żony jest już niemal pewny, spytałem, czy też będę mógł dojśç. Dostałem pozwolenie. Nie wiem, czemu ale spodziewałem się tego. Zacząłem także wykonywać ruchy biodrami, cały czas unosząc Żonę nad sobą.

Żona doszła. Ja po pierwszych skurczach zacząłem jeszcze intensywniej poruszać się w Niej, aby osiągnąć swój orgazm. Po niedługim czasie spuściłem się silnie i obficie w gumę, będąc w Żonie. Było mi cudownie. Przeżywałem niesamowity ograzm. Byłem w siódmym niebie. Żona nade mną na wyciągnięcie ręki postękiwała i miałem wrażenie, że też jest Jej bardzo dobrze. Po chwili rozłączyliśmy się. Wyraziłem swój zachwyt i spytałem, czy Żona podziela moje zdanie o wspaniałym seksie.
- Tak sobie. Na trzy z plusem...
- Jak to? Myślałem, że było super.
- Było nieźle, ale przerwałeś mi swoimi gwałtownymi ruchami.

No, nie! Tak zepsuć, coś co zapowiadało się tak dobrze!. Szkoda, chociaż ta słaba ocena Żony, nie umniejszyła mojej radości z seksu. Było mi cudownie i nic tego nie zmieni. Było wspaniale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz