niedziela, 8 stycznia 2017

Zlizywanie spermy

Po takim seksie jaki mieliśmy w środowy wieczór powinienem spać jak zabity, do rana. Miałem przecież wytrysk i to taki pełny, do samego końca wypróżniłem jądra w pochwie Żony. A jednak niedługo po północy coś mnie obudziło. I moją Panią chyba też. Odniosłem syna na jego miejsce, niech się nie przyzwyczaja do spania z rodzicami, bo nie jestem pewien, czy już się na dobre odzwyczaił.


Wróciłem do Żony i odkryłem Jej stopy. Pocałowałem. Mały mi się podniósł. Zbliżyłem go do stóp mojej Pani. Odsunęła je. Zacząłem je ganiać swoim małym, a Pani napiminała mnie, żebym się uspokoił, bo godzinę temu miałem wytrysk. Powinno mi wystarczyć. Zgadzam się, powinno, ale nie wystarczało. Pani nie była z tego zadowolona, ale w końcu zwiesiła swoje stopy nad krawędzią łóżka.

Ponowny wytrysk tej samej nocy okazał się nieco trudniejszy niż się spodziewałem. Starałem się jednak nie przedłużać, będąc świadomym, że zgoda Pani mogła okazać sie nietrwała. Właściwie Pani znów uległa mojej determinacji. Myślę, że woli spust na swoje stopy, nawet wbrew Jej potrzebom, niż mój potajemny wytrysk w efekcie masturbacji. Ja też tak wolę, bo onanizm, zawsze zrywa więź między nami. Stwierdzam, może nie do końca świadomie, że po co mi Żona i wszystkie starania, akoro mam rękę. A taki orgazm w wyniku ocierania o stopę umacnia moją poddańczą postawę, uzależnia mnie od Pani jeszcze bardziej i motywuje, żeby zasłużyć na kolejny taki zaszczyt.

Doszedłem u spuściłem się zadziwiająco obficie. Zgodnie ze swoeim postanowieniem sprzed kilku dni, od razu przyadłem znów ustami do stopy zalanej spermą. Zacząłem scałowywać i zlizywać włane nasiecie ze stopy Żony.
- Smakuje ci? - spytała Żona wyrażając swoją dezaprobatę. W pytaniu nie było ciekawości, a raczej obrzydzenie i pogarda, dlatego nie odpowiedziałem zajety zjadaniem spermy.
- No już! Bo mi zimno - Pani wyraziła po chwili swoje zniecierpliwnienie i zmusiła do wytarcia reszty chusteczką.

A czy mi się podobało? Czy mi smakowało? Nie wiem. Ale chcę to robić, bo było poniżające i wzbudziło pogardę mojej Pani. A z takiego uczucia mogą dla mnie wypłynąć ciekawsze postawy Pani i niespodziewane wydarzenia.

2 komentarze:

  1. No gratuluję kolejnych kroków...
    Ja osobiście bym się nie odważył, nie chciałbym połykać własnych wydzielin... Co innego wszystkie zapachy i smaki pochodzące od Pani ;) Ale to tylko moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję. Nie sądzę, żeby to był jakiś olbrzymi krok i przełom. Nie mogę napisać, że kosztowało mnie to wiele trudu. Już od dawna o tym myślałem i rozważałem. W latach młodzieńczych próbowałem już własnego nasienia, więc nie jest to wielkie osiągnięcie, ale zawsze miło przyjąć czyjeś gratulacje.

      Najważniejsze było zrobienie tego wobec Pani, Przełamanie wstydu i strachu przed Jej reakcją. Skoro się udało i reakcja nie była zbyt ostra, to widzę szansę w kontynuowaniu takich poniżających mnie praktyk.

      Usuń