czwartek, 22 października 2015

Spięcie z teściową

Ostatnia sobota była super. W niedzielę z wyżyn szczęścia spadłem bardzo nisko. Przyczyną była okrótna, zła i podła, czyli teściowa. Ze zwykłych złośliwości szybko przeszła do akatku frontalnego. No i jak to teściowe potrafią przywaliła nieco od czapy, ale na tyle mnie wkurzyła, że się zapieniłem. I to tak raczej poważnie. Żona zaczęła bronić mamusi, więc w furii i Jej się oberwało. W sumie to ja zostałḿ dotknięty i urażony. Wszystkie osoby w to zamieszane uznały, że niepotrzebnie się tak ciskam. To było koło południa. Czas złagodził, ale uraz mi pozostał.

Do Żony też miałem trochę żalu, że stanęła w obronie starszej pani, chociaż tamta zdecydowanie przesadziła. Żona bardzo ładnie sobie z tym poradziła. Wczesnym wieczorem przycisnęła mnie swoim zgrabnym ciałem. Zaczęła całować. Bardzo mi się to spodobało. Podnieciłem się. A gdy zaczęła ocierać się o małego, zupełnie Jej wybaczyłem. Wyglądało to tak jakby się zupełnie zapomniała, bo przecież dzieciaki były z nami w tym samym pokoju. Po kilku namiętnych pocałunów i chwili zapomnienia oderwała się ode mnie pewna, że zrobię dla niej wszystko. Miałem nadzieję, że gdy dzieci pozasypiają akcja się jeszcze rozwinie.

Gdy dzieci zasnęły zrobiliśmy kolejny trening z kulkami gejszy. Tym razem zaleciłem Żonie chodzenie po mieszkaniu. Chodzenie w kółko oczywiście okazałoby się totalnym bezsensem, więc Żona poszła od łazienki, żeby umyć głowę. Ale gdy zobaczyła sedes zapragnęła się wysikać. Zapytała, czy może z kulkami. Zupełnie nie wiedziałem, czy to możliwe. Postanowiła spróbować i okazało się, że jedna kulka podczas sikania wysunęła się z Żony. Dobrze, że tylko jedna, bo miałyby kąpiel w sedesie. Poprawiliśmy tą wysunięto i Żona umyła sobie włosy głowy. 

Jeszcze w łazience postanowiliśmy zakończyć trening i wyciągnąłem kulki z Żony i od razu włożyłem je sobie do ust, tak jak poprzedniego dnia. Oblizałem dokładnie, ale czułem, że to mało przyjemne. Zlizywałem chyba lubrykant. A miałem nadzieję na wydzielinę Żonu i może trochę moczu.

Zostałem sam. Zadbałem o chigienę kulek i o swoją własną. A w sypialni okazało się, że Żona śpi. Kładąc się obok Niej i przytulając, przekonałem się, że nie bardzo ma ochotę się wybudzać. Moje podejrzenia się chyba sprawdziły. Ta akcja z całowaniem i ocieraniem się o mnie to była gra. Żona zagrała, żeby przekonać się, czy jestem gotowy przełknąć poniżenie od teściowej i od Niej bezboleśnie. Wcale nie miała ochoty na seks, a gdy okazało się, że ja mam i jestem gotów zadbać o przyjemność Żony, po prostu zasnęła. Czułem się wrobiony. Cóż, takie prawo dominującej Żony, żeby manipulować mężem i używać do do własnych celów wedle tylko swoich potrzeb i zachcianek. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz