czwartek, 29 października 2015

Wieczór wyborczy

Niedziela mijała bardzo podobnie do wielu niedziel w naszym życiu. A więc miałem okazję napić się z teściem wódki i tym razem nie pytałem o zgodę. Komunikowałem Żonie, że chcę powrócić do zupełnie partnerskich relacji. Trochę się muszę z tym pilnować. Mam ogromną ochotę całować Ją po stopach i wypełniać Jej polecenia. A Żona zupełnie naturalnie wydaje rozkazy. Przyzwyczaiła się. Jest szczerze zdziwiona, że jestem opieszały w ich wypełnianiu.


Dlaczego napisałem o tej wódce? Bo przeszkodziła mi wieczorem w wyartykułowaniu swoich potrzeb. Oglądaliśmy wieczór wyborczy. Ja z większym zainteresowaniem. Otworzyłem sobie jeszcze piwo, więc szumiało mi nieźle w głowie. Żona gdzieś wychodziła co chwilę. Krzątała się po domu zerkając tylko na ekran. Wyszła porozmawiać z siostrą. Straciła przez to sporo z tego telewizyjnego wieczoru.

Skończyła rozmowę telefoniczną. Wchodzi do salonu i podchodzi wprost do mojego fotela. Wyciąga mnie z niego. Staję przed Nią. Patrzy mi w oczy i stwierdza, że Ona nie chce się cofnąć. Skoro pokazałem Jej jaki potrafię być dla Niej, to Ona właśnie takiego, posłusznego i uległego chce mieć zawsze. Ciągnie za włosy do dołu. Opieram się, ale Żona nieustępliwie ściąga mnie coraz niżej. Klękam. Pochylam się. Kolano opiera mi na ramieniu. Ciśnie. Każe całować stopy. Odmawiam, chociaż bardzo tego chcę. Żona dociska mnie rękami. Podnosi jedną nogą i podstawia mi do ust. Opieram się jeszcze. Wpycha mi dużego palca swojej stopy do ust. Nie mam wyjścia. Zaczynam ssać. Jest mi cudownie. Właśnie tak powinna ze mną postępować Żona. Ssąc Jej palec podniecam się. W końcu Żona zwalnia uścisk.

Siadam z powrotem na fotelu. Sadzam Żonę na swoich kolanach i zaczynam przygotowaną od dawna przemowę.
- Kocham Cię i chce dla Ciebie jak najlepiej. Chcę się dla Ciebie starać, ale widzę, że styl dominacji, którą Ci zaproponowałem, to nie jest właściwa droga. Będę Cię wspierał we wszystkim, ale chcę być na równi z Tobą w związku.
W telewizyjnym studiu zmienili się goście. Żona z zaciekawianiem odwróciła się w kierunku ekranu. Chciałem jeszcze dodać, że przecież Ona nie rozumie tego sposobu, żeby dać sygnał, że chcę partnerskich relacji, jakby na Jej życzenie. Ale szumiący alkohol zbił mnie z tropu. Jednym uchem zacząłem też słuchać odpowiedzi jakiegoś eksperta. Później Żona zupełnie zmieniła temat. Miałem nie gadać tylko o seksie i naszych dominująco-uległych relacjach, więc nie wróciłem także do tematu. Czułem się niewypowiedziany. Jedną piątą tego co zaplanowałem, zdołałem przekazać Żonie i nie ma tematu. Następnego dnia już sama złapała za żelazko i wstawiała pranie. Szkoda. Wcale tego nie chcę i nie chciałem.

Teraz jest jakoś nijak. Mam wrażenie, że łatwo wskoczylibyśmy znów w role Pani i uległego i chcę tego. Przecież tak się do tego przyzwyczailiśmy. Ale ja tego nie mogę zaproponować. Mam nadzieję, że ten wpis będzie dla Żony wskazówką. Tylko powinna zacząć wymagać ode mnie wszystkiego tak, jak pocałowania stopy podczas wieczoru wyborczego. Ze swojej strony mogę obiecać, że będę się starał stawiać mniej oporu. Wtedy miałbym pewność, że Żona to wszystko rozumie i tego właśnie chce. Dokładnie pokazałaby mi, czego i jak chce. Oboje mielibyśmy pewność, że faktycznie to Ona kieruje naszym związkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz