Czułem, że w piątek będzie seks.
Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale skoro ostatni dobry seks był
we wtorek, a później nie udało się powtórzyć w środę, ani w
czwartek, to chyba normalne, że będzie w piątek? I już w ciągu
dnia, w piątek rozmarzyłem się na temat wieczornego zbliżenia.
Pomyślałem jakby było świetnie spenetrować wszystkie możliwe
otwory Żony używając wszystkich możliwych gadżetów, a przede
wszystkim mojego małego. Tak, przyznaję
zaplanowałem sobie tym razem dokładnie całą akcję.
zaplanowałem sobie tym razem dokładnie całą akcję.
Żona tak jak się spodziewałem
wykazywała wieczorem ochotę, więc gdy znaleźliśmy się w łóżku,
zaproponowałem trening mięśni Kegla. Kulki waginalne znalazły się
na właściwym miejscu. Przygotowałem też wibrator i gumkę, żeby
były pod ręką. Zacząłem realizować swój plan. Żona leżała
na plecach. Zacząłem od namiętnych pocałunków, ale dość szybko
podniosłem się i klęcząc nad Żoną podstawiłem Jej
sztywniejącego małego do ust. Spojrzała na niego pogardliwie, a
później z drwiną w moje oczy i odwróciła głowę. Po takich
spojrzeniach i wyraźnej odpowie poczułem, że okropnie mi nie
pasuje ta pozycja. Ale trwałem tak jeszcze przez chwilę. Nagle
okazało się, że moja Żona się namyśliła.
Wzięła małego do ust. Zaczęła go
oblizywać, a później lekko ssać. Uniosła głowę nad poduszkę,
żeby odpowiednio wchodził i wpychała sobie go coraz głębiej.
Jakby tego było mało, złapała mnie obiema rękami za pośladki
zaczęła popychać moje biodra w odpowiednim dla siebie rytmie.
Bardzo nie chciałem, żeby wyglądało to jak ruchanie ust. Nie
znoszę tego widoku na pornolach. To strasznie poniżające dla
kobiety. Marzę oczywiście o lodzie do końca, ale na pewno nie w
stylu ostrego porno, gdzie twarz kobiety jest potraktowana gorzej niż
dupa. Starałem się być oszczędny w ruchach biodrami, a dłonią
sięgnąłem za siebie, do łechtaczki Żony i masowałem ją
delikatnie palcem.
Żona ssała małego i podobało Jej
się to, ale w końcu się oderwała. Miedzy małym , a Jej ustami
zobaczyłem dwie cieniutkie stróżki śliny. Już byłem
zaspokojony, jeśli chodzi o oral. Jakiś czas temu stwierdziłem, że
moja sperma cuchnie, a Żona jeszcze wcześniej nie raz okazywała
jak Ją obrzydza moja wydzielina i jak Jej nie znosi. Marzenia o
lodzie do końca, właśnie dlatego są marzeniami, że ich
realizacja wydaje się niemal niemożliwa. Żona wzięła małego do
ust i chwile possała. To już niebywała łaska i spełnienie
wszelkich marzeń o oralu w moją stronę.
Gdy zobaczyłem te stróżki śliny,
nie mogłem się powstrzymać przed pocałunkiem. Opadłem na Żonę
i głęboko pocałowałem. Jej dłonie nadal były na moich
pośladkach, więc zaczęła nadawać rytm moim ruchom. Mały
zaczepiał o łechtaczkę. Było to przyjemne dla Żony i ta
przyjemność już wibrowała w powietrzu wokół nas. Poprosiłem
Ją, aby powstrzymała się jeszcze trochę od orgazmu. Jeszcze mogła
to zatrzymać, ale taka sytuacja nie znosi pustki, więc poprosiła
mnie o masaż pleców. Czyta w moich myślach? Chyba tak, bo ta
prośba znacznie ułatwiała mi zdobycie kolejnego otworu Żony.
Wylałem sporo nawilżacza na plecy
Żony, ale nie zajmowałem się zbyt długo masażem. Szybko zszedłem
niżej całując pośladki. Rozchyliłem je i językiem sięgnąłem
odbytu. Słodycz. Drażniłem czubkiem języka odbyt, by już po
chwili wspiąć się na Żonę i spróbować wejść tam małym.
Odrywając język od słodkiej dziurki,
zakołysałem pośladkami Żony. Kulki w Jej wnętrzu poruszyły się,
a Ona zachichotała. Poruszyłem jeszcze raz. Śmiech brzmiał jakbym
Ją łaskotał. Poruczałem Jej pośladkami, a właściwie całą
miednicą trochę dłużej, żeby dokładnie poczuła wibracje
wewnątrz. Żeby te wibracje sprawiły Jej przyjemność.
Pochyliłem się nad Żoną. Wyciągnęła
rękę za siebie i złapała za mojego małego, próbując od razu
pokierować nim właściwie. Pełna akceptacja tego co zamierzałem,
onieśmieliła mnie i zestresowała. W sekundzie Żona już nie miała
czego trzymać w dłoni. Pozostał flak. To mnie jeszcze bardziej
zestresowało. Powróciłem do lizania odbytu. Żona tym razem
unosiła biodra, nadziewając się na mój język i domagając się
czegoś więcej.
Mały szybo zesztywniał, więc
ponowiłem próbę. Tym razem wszedłem. Poszło gładko, a ja
zacząłem obawiać się, czy nie będzie to bolesne dla Żony. Znów
poczułem, że mały traci na objętości. Wykonałem kilka ruchów,
żeby poprawić się w odbycie Żony i nabrać animuszu. Nagle
spuściłem się mimo woli. Totalna klapa. Żona pode mną szalała,
próbując się nabijać, ale nie było już na co.
Wyszedłem. Powróciłem do lizania.
Sądziłem, że uda mi się zakosztować trochę świeżej spermy.
Czytałem o tym ostatnio. Podobno bardzo poniża, a jednocześnie
podnieca. Wolałbym zlizywać nasienie na rozkaz Pani, ale zanim Ona
wpadnie na wydanie takiego rozkazy, postanowiłem spróbować.
Poczułem, że odbyt jest już inny, nie tak ciasny. Ale spermy nie
poczułem. Odczułem za to zniecierpliwienie Żony. No tak: chciała
seksu, a nie lizania dupy w tym momencie.
Poprosiłem o pomoc przyjaciela.
Wsunąłem sztucznego penisa pod Żonę, tak, żeby łechtaczka
dokładnie na nim leżała i włączyłem wibracje. Trwało to
chwilę. Żona doszła i kazała mi wyłączyć wibrator. Przekręciła
się na plecy, przytuliła mnie i dokończyła orgazm, gdy
wykonywałem na Niej kopulacyjne ruchy. Oboje byliśmy wyczerpani,
więc kulki wyciągnąłem już niemal przez sen.
Cóż ... moje dziewczyny generalnie rozważają o smaku mojej spermy bardzo pozytywnie. Podeślij żonę do mnie: http://40cztery.blox.pl/2013/01/Smak-spermy.html - może coś pomogę?
OdpowiedzUsuńWybacz, ale Żony do Ciebie nie będę odsyłał. Twierdzi, że nie zawsze ma czas czytać to, co ja wypisuję. Poza tym już Jej poleciłem kilka dodatkowych stron. Jeśli będzie miała czas i chęć, to sama zajrzy do Ciebie kiedyś.
Usuń