poniedziałek, 7 grudnia 2015

Plan na wszystko

Czułem, że w piątek będzie seks. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale skoro ostatni dobry seks był we wtorek, a później nie udało się powtórzyć w środę, ani w czwartek, to chyba normalne, że będzie w piątek? I już w ciągu dnia, w piątek rozmarzyłem się na temat wieczornego zbliżenia. Pomyślałem jakby było świetnie spenetrować wszystkie możliwe otwory Żony używając wszystkich możliwych gadżetów, a przede wszystkim mojego małego. Tak, przyznaję
zaplanowałem sobie tym razem dokładnie całą akcję.

Żona tak jak się spodziewałem wykazywała wieczorem ochotę, więc gdy znaleźliśmy się w łóżku, zaproponowałem trening mięśni Kegla. Kulki waginalne znalazły się na właściwym miejscu. Przygotowałem też wibrator i gumkę, żeby były pod ręką. Zacząłem realizować swój plan. Żona leżała na plecach. Zacząłem od namiętnych pocałunków, ale dość szybko podniosłem się i klęcząc nad Żoną podstawiłem Jej sztywniejącego małego do ust. Spojrzała na niego pogardliwie, a później z drwiną w moje oczy i odwróciła głowę. Po takich spojrzeniach i wyraźnej odpowie poczułem, że okropnie mi nie pasuje ta pozycja. Ale trwałem tak jeszcze przez chwilę. Nagle okazało się, że moja Żona się namyśliła.

Wzięła małego do ust. Zaczęła go oblizywać, a później lekko ssać. Uniosła głowę nad poduszkę, żeby odpowiednio wchodził i wpychała sobie go coraz głębiej. Jakby tego było mało, złapała mnie obiema rękami za pośladki zaczęła popychać moje biodra w odpowiednim dla siebie rytmie. Bardzo nie chciałem, żeby wyglądało to jak ruchanie ust. Nie znoszę tego widoku na pornolach. To strasznie poniżające dla kobiety. Marzę oczywiście o lodzie do końca, ale na pewno nie w stylu ostrego porno, gdzie twarz kobiety jest potraktowana gorzej niż dupa. Starałem się być oszczędny w ruchach biodrami, a dłonią sięgnąłem za siebie, do łechtaczki Żony i masowałem ją delikatnie palcem.

Żona ssała małego i podobało Jej się to, ale w końcu się oderwała. Miedzy małym , a Jej ustami zobaczyłem dwie cieniutkie stróżki śliny. Już byłem zaspokojony, jeśli chodzi o oral. Jakiś czas temu stwierdziłem, że moja sperma cuchnie, a Żona jeszcze wcześniej nie raz okazywała jak Ją obrzydza moja wydzielina i jak Jej nie znosi. Marzenia o lodzie do końca, właśnie dlatego są marzeniami, że ich realizacja wydaje się niemal niemożliwa. Żona wzięła małego do ust i chwile possała. To już niebywała łaska i spełnienie wszelkich marzeń o oralu w moją stronę.

Gdy zobaczyłem te stróżki śliny, nie mogłem się powstrzymać przed pocałunkiem. Opadłem na Żonę i głęboko pocałowałem. Jej dłonie nadal były na moich pośladkach, więc zaczęła nadawać rytm moim ruchom. Mały zaczepiał o łechtaczkę. Było to przyjemne dla Żony i ta przyjemność już wibrowała w powietrzu wokół nas. Poprosiłem Ją, aby powstrzymała się jeszcze trochę od orgazmu. Jeszcze mogła to zatrzymać, ale taka sytuacja nie znosi pustki, więc poprosiła mnie o masaż pleców. Czyta w moich myślach? Chyba tak, bo ta prośba znacznie ułatwiała mi zdobycie kolejnego otworu Żony.

Wylałem sporo nawilżacza na plecy Żony, ale nie zajmowałem się zbyt długo masażem. Szybko zszedłem niżej całując pośladki. Rozchyliłem je i językiem sięgnąłem odbytu. Słodycz. Drażniłem czubkiem języka odbyt, by już po chwili wspiąć się na Żonę i spróbować wejść tam małym.

Odrywając język od słodkiej dziurki, zakołysałem pośladkami Żony. Kulki w Jej wnętrzu poruszyły się, a Ona zachichotała. Poruszyłem jeszcze raz. Śmiech brzmiał jakbym Ją łaskotał. Poruczałem Jej pośladkami, a właściwie całą miednicą trochę dłużej, żeby dokładnie poczuła wibracje wewnątrz. Żeby te wibracje sprawiły Jej przyjemność.

Pochyliłem się nad Żoną. Wyciągnęła rękę za siebie i złapała za mojego małego, próbując od razu pokierować nim właściwie. Pełna akceptacja tego co zamierzałem, onieśmieliła mnie i zestresowała. W sekundzie Żona już nie miała czego trzymać w dłoni. Pozostał flak. To mnie jeszcze bardziej zestresowało. Powróciłem do lizania odbytu. Żona tym razem unosiła biodra, nadziewając się na mój język i domagając się czegoś więcej.

Mały szybo zesztywniał, więc ponowiłem próbę. Tym razem wszedłem. Poszło gładko, a ja zacząłem obawiać się, czy nie będzie to bolesne dla Żony. Znów poczułem, że mały traci na objętości. Wykonałem kilka ruchów, żeby poprawić się w odbycie Żony i nabrać animuszu. Nagle spuściłem się mimo woli. Totalna klapa. Żona pode mną szalała, próbując się nabijać, ale nie było już na co.

Wyszedłem. Powróciłem do lizania. Sądziłem, że uda mi się zakosztować trochę świeżej spermy. Czytałem o tym ostatnio. Podobno bardzo poniża, a jednocześnie podnieca. Wolałbym zlizywać nasienie na rozkaz Pani, ale zanim Ona wpadnie na wydanie takiego rozkazy, postanowiłem spróbować. Poczułem, że odbyt jest już inny, nie tak ciasny. Ale spermy nie poczułem. Odczułem za to zniecierpliwienie Żony. No tak: chciała seksu, a nie lizania dupy w tym momencie.


Poprosiłem o pomoc przyjaciela. Wsunąłem sztucznego penisa pod Żonę, tak, żeby łechtaczka dokładnie na nim leżała i włączyłem wibracje. Trwało to chwilę. Żona doszła i kazała mi wyłączyć wibrator. Przekręciła się na plecy, przytuliła mnie i dokończyła orgazm, gdy wykonywałem na Niej kopulacyjne ruchy. Oboje byliśmy wyczerpani, więc kulki wyciągnąłem już niemal przez sen.

2 komentarze:

  1. Cóż ... moje dziewczyny generalnie rozważają o smaku mojej spermy bardzo pozytywnie. Podeślij żonę do mnie: http://40cztery.blox.pl/2013/01/Smak-spermy.html - może coś pomogę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, ale Żony do Ciebie nie będę odsyłał. Twierdzi, że nie zawsze ma czas czytać to, co ja wypisuję. Poza tym już Jej poleciłem kilka dodatkowych stron. Jeśli będzie miała czas i chęć, to sama zajrzy do Ciebie kiedyś.

      Usuń