wtorek, 3 marca 2015

Galop


Wczoraj wieczorem miałem jeszcze trochę pracy. Poza tym jestem ciągle przemęczony. Dzieci chorują. Śpią niespokojnie. Dochodzą do tego inne stresy. Byłem strasznie spięty w ciągu dnia i nawet przepraszać musiałem, bo zdarzyło mi się unosić głos. To głupie, ale czasem człowiek wybucha. Wybuchy tak naprawdę pokazują, że ich być nie powinno. I zaraz po takim wraca się na swoje miejsce, klęcząc przed Żoną, przepraszając.

Sądziłem, że pójdziemy spać, żeby wypocząć. Żona zaplanowała wieczór inaczej. Gdy zrobiłem, to co musiałem poszedłem do sypialni. Ona jeszcze czytała. Położyłem się obok i już po chwili Jej słowa wyrwały mnie z drzemki. Zasypiałem w locie. Żona musiała budzić mnie jeszcze raz. Stwierdziłem, że trzeba działać szybko, więc, bez żadnych wstępów zjechałem pod kołdrę. Kilka pocałunków na pośladki i już wkręcałem się językiem w odbyt. Jak zazwyczaj przy anilingusie całowałem, lizałem, ssałem. Jednak nie było pełnego zaangażowania z mojej strony. Po kilku minutach wynurzyłem się spod kołdry i znów gotów byłem zasnąć – egoista.

Moja Żona ma swoje sposoby. Te sposoby są bardzo skuteczne, jeśli chodzi o wywieranie wpływu na mnie i już po chwili wróciłem na swoje miejsce. Tym razem Żona pomagała mi bardzo aktywnie ruchami bioder. Tak się kręciła, że trafiałem co jakiś czas językiem prosto w jej cipkę. I sprawiało mi to ogromną przyjemność. Sięgałem językiem jak najgłębiej. Wracałem do tyłeczka, który też już był otwarty. Mogłem się całkiem przyjemnie wcisnąć w dziurkę. Żona była aktywna miałem więc jej soki i swoją śliną na całej twarzy i włosach. Starałem się stymulować Ją językiem, ale i nos, jako wystająca cześć twarzy miał swój udział. Pieprzyłem Ją swoją twarzą.

W końcu się podniosłem nad Żoną. Gumka. Zakładając całowałem jeszcze wijący się jak żywy tyłek i wszedłem całkiem głęboko, ale gładko. Byliśmy już tak rozgrzani, że bardzo szybko odnaleźliśmy swój rytm. Pięknie. Cudownie. Kilka przystanków, a później jeszcze szybszy galop.

Po jakichś pięciu minutach zaproponowałem, że położę się na plecach, a Żona w tej samej pozycji na mnie. Zgodziła się natychmiast i kazała mi się wycofać, ale nie mogłem się powstrzymać i ruszyłem z jeszcze jedną szarżą. Najdłuższą, bo ostatnią w tej pozycji. Przekręciliśmy się. Zauważyłem, że leżąc Żona ma małą możliwość manewrów, więc odepchnąłem Jej plecy tak, żeby usiadła. Złapałem za biodra. Byłem bardzo głęboko, bo wciskała się całym ciężarem ciała. Ciało ma bardzo szczupłe, ale kilkadziesiąt kilogramów wciskało mnie w Nią. Poruszała się delikatnie do przodu i do tyłu, ale widziałem, że chce więcej. Zmieniłem się w rumaka tej Amazonki. Pędziliśmy bez wytchnienia też z pięć minut. Po minucie zaczęła wydawać westchnienia, a później wręcz jęki i okrzyki bojowe. Nakręcały mnie te dźwięki do zwiększonego wysiłku. Pojawił się ból w udach i łydkach. Także mięśnie brzucha dawały znać o zmęczeniu. Wreszcie uznałem, że okrzyki to już orgazm, więc zatrzymałem się i rzeczywiście czułem na małym przelewające się przez Jej wnętrze fale rozkoszy. Zrobiłem nieznaczne dwa ruchy i także strzeliłem. Żona położyła się na mnie i jeszcze czułem jej orgazm. Wysunęła mnie z siebie i położyła się obok, wtulając. Jej łono na udzie po chwili zaczęło pracować. Byłem zdziwiony, że jeszcze trwa jej orgazm. Stwierdziła, że to kolejny i uśmiechnęła się. Niesamowita jest ta kobieta.

Zasnąłem znów bardzo szybko. Nawet nie zdążyłem ściągnąć gumki z siebie. To był słodki, zasłużony sen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz