Wczoraj wieczorem miałem jeszcze trochę
pracy. Poza tym jestem ciągle przemęczony. Dzieci chorują. Śpią
niespokojnie. Dochodzą do tego inne stresy. Byłem strasznie spięty
w ciągu dnia i nawet przepraszać musiałem, bo zdarzyło mi się
unosić głos. To głupie, ale czasem człowiek wybucha. Wybuchy tak
naprawdę pokazują, że ich być nie powinno. I zaraz po takim wraca
się na swoje miejsce, klęcząc przed Żoną, przepraszając.
Sądziłem, że pójdziemy spać, żeby
wypocząć. Żona zaplanowała wieczór inaczej. Gdy zrobiłem, to co
musiałem poszedłem do sypialni. Ona jeszcze czytała. Położyłem
się obok i już po chwili Jej słowa wyrwały mnie z drzemki.
Zasypiałem w locie. Żona musiała budzić mnie jeszcze raz.
Stwierdziłem, że trzeba działać szybko, więc, bez żadnych
wstępów zjechałem pod kołdrę. Kilka pocałunków na pośladki i
już wkręcałem się językiem w odbyt. Jak zazwyczaj przy
anilingusie całowałem, lizałem, ssałem. Jednak nie było pełnego
zaangażowania z mojej strony. Po kilku minutach wynurzyłem się spod
kołdry i znów gotów byłem zasnąć – egoista.
Moja Żona ma swoje sposoby. Te sposoby
są bardzo skuteczne, jeśli chodzi o wywieranie wpływu na mnie i
już po chwili wróciłem na swoje miejsce. Tym razem Żona pomagała
mi bardzo aktywnie ruchami bioder. Tak się kręciła, że trafiałem
co jakiś czas językiem prosto w jej cipkę. I sprawiało mi to
ogromną przyjemność. Sięgałem językiem jak najgłębiej.
Wracałem do tyłeczka, który też już był otwarty. Mogłem się
całkiem przyjemnie wcisnąć w dziurkę. Żona była aktywna miałem
więc jej soki i swoją śliną na całej twarzy i włosach. Starałem
się stymulować Ją językiem, ale i nos, jako wystająca cześć
twarzy miał swój udział. Pieprzyłem Ją swoją twarzą.
W końcu się podniosłem nad Żoną.
Gumka. Zakładając całowałem jeszcze wijący się jak żywy tyłek i
wszedłem całkiem głęboko, ale gładko. Byliśmy już tak
rozgrzani, że bardzo szybko odnaleźliśmy swój rytm. Pięknie.
Cudownie. Kilka przystanków, a później jeszcze szybszy galop.
Po jakichś pięciu minutach
zaproponowałem, że położę się na plecach, a Żona w tej samej
pozycji na mnie. Zgodziła się natychmiast i kazała mi się
wycofać, ale nie mogłem się powstrzymać i ruszyłem z jeszcze jedną
szarżą. Najdłuższą, bo ostatnią w tej pozycji. Przekręciliśmy
się. Zauważyłem, że leżąc Żona ma małą możliwość manewrów,
więc odepchnąłem Jej plecy tak, żeby usiadła. Złapałem za
biodra. Byłem bardzo głęboko, bo wciskała się całym ciężarem
ciała. Ciało ma bardzo szczupłe, ale kilkadziesiąt kilogramów wciskało mnie w Nią. Poruszała się delikatnie do przodu i do
tyłu, ale widziałem, że chce więcej. Zmieniłem się w rumaka tej
Amazonki. Pędziliśmy bez wytchnienia też z pięć minut. Po
minucie zaczęła wydawać westchnienia, a później wręcz jęki i
okrzyki bojowe. Nakręcały mnie te dźwięki do zwiększonego wysiłku.
Pojawił się ból w udach i łydkach. Także mięśnie brzucha
dawały znać o zmęczeniu. Wreszcie uznałem, że okrzyki to już
orgazm, więc zatrzymałem się i rzeczywiście czułem na małym
przelewające się przez Jej wnętrze fale rozkoszy. Zrobiłem
nieznaczne dwa ruchy i także strzeliłem. Żona położyła się na
mnie i jeszcze czułem jej orgazm. Wysunęła mnie z siebie i
położyła się obok, wtulając. Jej łono na udzie po chwili zaczęło
pracować. Byłem zdziwiony, że jeszcze trwa jej orgazm. Stwierdziła,
że to kolejny i uśmiechnęła się. Niesamowita jest ta kobieta.
Zasnąłem znów bardzo szybko. Nawet
nie zdążyłem ściągnąć gumki z siebie. To był słodki, zasłużony
sen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz