piątek, 20 marca 2015

Seks bez orgazmu

Zaczęło się dość niewinne. Malowałem paznokcie swojej Żony przed telewizorem. Ona była przed telewizorem, a ja niby też, ale tyłem do ekranu i skupiony raczej nie na wyświetlanych treściach. Muszę przyznać, że nieco zaniedbałem już te paznokcie. Ostatnio malowałem je... no cóż, na pewno nie tydzień temu.

Przeszliśmy do łóżka. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Kiedy poczułem, że już czas, założyłem gumkę i położyłem się na Żonie. Zacząłem wchodzić, ale dostałem ostrzeżenie. Poruszałem się zbyt szybko.  Żona kazała mi się wyprostować. Siedziałem na jej udach, mój mały był w Niej. Skierowany był do dołu w tej bardzo ciekawej pozycji. Znów zacząłem się poruszać. Tym razem "skakałem" w pionie. W górę i w dół. Im niżej tym głębiej. I znów niepotrzebnie przyspieszyłem.

Żona kazała mi się położyć na plecach. Zmieniając pozycję przypomniała mi:
- Mówiłam ci ostatnio, że chcę wolno i dokładnie. Wolniej, ale głębiej.
- Kiedy mi mówiłaś? Kiedy było to ostatnio? Nie pamiętam.
- Czekaj... Tobie to mówiłam, czy komuś innemu?...
- Komu? - zdziwiłem się udając oburzenie. Odpowiedzi jednak nie uzyskałem.

Żona nade mną mogła rzeczywiście lepiej dostosowywać tempo, głębokość i siłę nacisku. Wszedłem gładko i faktycznie głęboko. W pewnym momencie Żona postanowiła usiąść na mnie. Teraz wszedłem do końca. Czułem tą głębokość. Starałem się nie poruszać. Było super. Po minie Żony widziałem, że Jej też jest dobrze. I byłoby bardzo dobrze, ale przerwała nam córka. Zanim ją uspokoiłem i położyłem ponownie, Żona zdążyła już zasnąć. Przytuliłem się do Jej pleców. Ale podniecenie rozeszło się i nie widziałem sensu we wzbudzaniu go w śpiącej Żonie.

Zakończyło się bez orgazmu, chociaż seks był bardzo przyjemny i obiecujący. Trochę to smutne, ale tak też czasem bywa. Niestety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz