środa, 20 maja 2015

Higiena i estetyka

Cały poniedziałek chodziłem bardzo nakręcony. Mimo nocy spędzonej na pisaniu, funkcjonowałem całkiem przyzwoicie. Poziom podniecenia utrzymywał się na wysokim poziomie. Ostatni orgazm miałem prawie tydzień wcześniej. A ponadto uczestniczyłem w orgazmach Żony. Podczas pieszczot oralnych poczułem niezwykłą bliskość mając Jej skurcze na swoim języku. Poczułem też intensywną falę uległości. Cały dzień byłem jak w malignie.


Żona zaplanowała większe zakupy właśnie na poniedziałek. Po porannym ogarnięciu dzieci i siebie Żona pyta:
- Chcesz jechać ze mną do miasta, czy zostaniesz z synem w domu? - córka była już odwieziona do przedszkola.
- Ty decydujesz - przypomniałem pokornie.
- To zostaniesz w domu. - uwielbiam ten władczy ton - A na internet masz zakaz.

Syn zasnął zaraz po wyjściu Żony. Co ze sobą zrobić? Postanowiłem się ogolić. Ze dwa tygodnie temu znów postanowiłem zarzucić ten nudny obowiązek i zarosnąć trochę na twarzy. A kilka dni temu Żona przypomniała mi o goleniu twierdząc, że gdy jestem gładki przyjemniej się ze mną całować. Nie chciałem się golić. Chciałem się podrażnić z Żoną. Może do momentu, aż sama złapie maszynkę i mnie ogoli? Już tak kiedyś było. Niby się opierałem, ale bardzo mi się podobało, jak mnie zmusiła do grzecznego siedzenia i nieco niedokładnie, ale ogoliła.

Wspomniałem już, że poniedziałek był dniem skrajnej uległości z mojej strony. W kąt poszły wszystkie postanowienia. Po uspaniu syna pobegłem do łazienki. Ale zanim zabrałem się za twarz, postanowiłem zrobić porządek ze swoim owłosieniem w innych miejscach. Żona bardzo lubi, gdy jestem ogolony, a ja zaniedbałem to od bardzo, bardzo dawna. Sporo czasu zajęło mi wygolenie krocza i pach. Na koniec twarz.

Chciałem zdąrzyć przed powrotem Żony z zakupów i udało się. Napisałem smsa, że kocham, tesknię i przygotowałem małą niespodziankę. Od kilku dni próbowałem znaleźć swój kolczyk do języka. Teraz miałem czas, żeby przejrzeć szkatułę Żony. Znalazł się. Znalazłem też całkiem sporo innych skarbów. Kilka par kolczyków, które po małych zabiegach znów mogłyby służyć Żonie. Znalazłem też dwa małe kluczyki. Może od kłudek rowerowych, może od jakichś walizek? Była też całą masa naszyjników i łańcuszków. Nie wszystko udało mi się przejrzeć, ale wyplątałem jeden z łańcuszków. Zesawiłem go z mniejszym kluczykiem i włożyłem do kieszeni.

Język mi już zarósł. Przepchnąłem jakoś kolczyk i zakręciłem. Musiałem się z tym namęczyć. Pojawiła się krew. Język zaczął puchnąć. Okazało się, że nie mamy w domu szałwi, a tego ziółka używałem do łagodzenia bólu i przyspieszenia gojenia języka po przebiciu kilka lat temu. Oj, boli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz