czwartek, 14 maja 2015

Powrót do aktywności. Część I: Adoracja stóp

Wczoraj w końcu Żona mnie posiadła. Czekałem na to z niecierpliwością już od kilku dni, ale tak się jakoś sennie wieczorami robiło, że nic z tego nie wychodziło. Wczoraj było inaczej. Znacznie lepiej.

Był już późny wieczór. Na tyle późny, że dzieci spały i nawet Żona była już po drzemce.
Przebudziła się. Siedziałem jeszcze przed telewizorem z laptopem na kolanach. Żona zmarszczeniem brwi wyraziła swoje niezadowolenie z tej sytuacji. Poszła się umyć, a ja chwilę po Niej. Gdy wróciłem z łazienki Żona przejęła laptopa i już w łóżku w sypialni prowadziła ożywioną dyskusję na komunikatorze. Wspaniale, że nie śpi! Rzuciłem się na Żonę, tzn. zanurkowałem pod kołdrę i zacząłem całować jej uda od kolan wzwyż. Oczywiście przeszkadzał mi postawiony na udach laptop. Poprosiłem, żeby na chwilę go podniosła. Zaabsorbowana rozmową zrobiła to i dopiero, gdy zorientowała się gdzie chciałem dotrzeć ustami wygoniła mnie słowami:
- Całuj Mnie w stopy. Sio!
Kocham całować i lizać stopy swojej Żony, więc z ogromną przyjemnością zwróciłem się ku nim. Po takim rozkazie przyjemność była zwielokrotniona. Czułem ogromne podniecenie, a jednocześnie zdawałem sobie sprawę, że myśli i uwaga Żony są skupione na rozmowie. Niby dodatkowy bodziec, a jednak nie zadziałał. Po kilkunastu minutach lizania stóp przypomniałem sobie swój ostatni orgazm. (Zalana stopa) Chciałem tak jak wtedy otrzeć się małym o cudowne stopy. Tak jak podejrzewałem, Żona nie zauważyła w pierwszej chwili zmiany mojej pozycji i miałem kilkanaście sekund raju. Gdy zorientowała się, co robię bez Jej pozwolenia kopnęła mnie delikatnie i usłyszałem:
- Gdzie?! Całuj!
Ponowny bardzo podniecający ton rozkazu sprawił, że przywarłem językiem do podeszew Jej wilgotnych już stóp. Teraz brałem Jej duże palce i ssałem je jak członki podczas robienia loda. Zabawa i podnieta znów była dla mnie, bo Żona nadal klepała w klawiaturę. Po kolejnych kilku minutach znów spróbowałem otrzeć się małym o stopy. Teraz Żona jakby współpracowała, ale po chwili nakazała powrót do całowania. Uwielbia mnie dręczyć. Złożyłem jeszcze kilka namiętnych pocałunków na boskich stopach i wyczołgałem się spod kołdry, pytając o czym z takim zafascynowaniem rozmawia. 

Poleżałem kilkanaście minut obok Żony. Pisała nadal, a w międzyczasie analizowała ze mną sytuację koleżanki. Podniecenie opadło. Zacząłem chyba nawet przysypiać i wtedy zawiesił się internet. Właściwie i tak rozmowa zbliżała się już do końca, Żona zadzwoniła tylko na chwilę, żeby przeprosić za rozłączenie, aby nie wyglądało na to, że porzuciła rozżaloną nagle. Pożegnała koleżankę. Odstawiłem laptopa, odłożyłem telefon. Zgasiłem światło i położyłem się obok Żony. Plecami do Niej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz