środa, 22 lipca 2015

Trójkątne zdrady

Noc ze środy na czwartek była obłędna. Bezpośrednio po stosunku nie chciało nam się jeszcze spać. Tak faktycznie wszystko zależało od mojej Żony, bo to Ona miała orgazm, a zazwyczaj po orgazmie zasypia smacznie. Tym razem dała mi się wciągnąć w rozmowę. Może zaciekawił Ją temat? Ja jeszcze podczas stosunku, w czasie którego penetrowałem Jej pochwę swoim małym i wibratorem jednocześnie, przed oczami miałem wizję pewnego porno. Motyw chyba nawet nie
jest szczególnie rzadki, szczególnie w filmach z większą niż dwoje liczbą aktorów. Chodzi o to, że kobieta jest penetrowana przez dwóch facetów jednocześnie i to właśnie w pochwę. Sądziłem zawsze, że to fikcja na potrzeby filmu. Taki koloryzowany efekt specjalny.

Tymczasem moja Żona zmieściła w pochwie mnie, co prawda mam niewielki rozmiar, razem z wibratorem. Byłem pod ogromnym wrażeniem i głośno wyrażałem zachwyt Jej pochwą. Jakoś naturalnie zadałem pytanie, czy nie chciałaby spróbować takiej penetracji z dwoma żywymi fiutami, w trójkącie. Reakcją było obrażenie się na tą propozycję i na mnie. Być może Żona obawiała się tego, co o Niej mógłbym pomyśleć, jeśli zgodziłaby się na taką akcję. Sądzę, że mogła się również obrazić, bo uznała, że skoro ja proponuję seks z dwoma facetami, to za chwilę zechcę także z dwiema kobietami. Zapewniła mnie, że jestem Jej jedynym facetem i nie chce nikogo więcej. Ucieszyłem się z tego wyznania i podobnymi słowami zagwarantowałem swoją wierność.

Nie zraziłem się jednak tym, że się obraziła i próbowałem kontynuować rozmowę. Podobno kobiety fantazjują często, o rzeczach i pozycjach, do których wstydzą się przyznać nawet przed sobą. Zapytałem, czy Żona nie fantazjowała nigdy o innym facecie. Okazało się, że nie. Nigdy nie wątpiłem o tym, że moja Żona jest wyjątkowa. Jak widać, kolejnym aspektem, który sprawia, że jest nietuzinkowa, jest brak fantazji erotycznych z innymi facetami. Za to ja musiałem przyznać się, że miewałem przeróżne fantazje i nieraz inspirowane pornografią. Obraziła się ponownie na wieść o tym.

Cóż, temat był ciekawy, a zupełnie niewyczerpany. Zacząłem przypominać nasze rozmowy jeszcze z okresu narzeczeństwa. Przypomniałem Żonie, że Ona od zawsze dopuszczała możliwość rozwodu, a ja opowiadam się za nierozerwalnością małżeństwa. Okazało się, że nasze poglądy w tej kwestii nie uległy żadnej zmianie.

Przypomniałem również, że przed ślubem doszliśmy do wniosku, że w sytuacji zdrady winne są dwie osoby. I nie chodzi o to, że jedną winną jest osoba zdradzająca, a drugą kochanek, tylko o współwinę osoby zdradzającej i zdradzanej. Może okazać się, że zdradzany nie daje tyle ciepła, czułości i wykazuje się niezrozumieniem potrzeb osoby zdradzającej. Dlatego ta ostatnia musi szukać swojego szczęścia w ramionach kogoś trzeciego, poza małżeństwem, czyli u kochanka. Z tym Żona raczej się zgodziła.

Ja uznałem, już przed ślubem i podtrzymałem podczas nocnej rozmowy, że gdyby Żona mnie zdradziła, czułbym się współwinny. I o ile chciałaby do mnie wrócić starałbym się wybaczyć tą zdradę i odbudować związek, w ramach ratowania małżeństwa. Dla mojej Żony, moja zdrada oznaczałaby jednak prostą drogę do rozwodu.

I tak od trójkąta przeszliśmy na zdradę bez udziału osoby trzeciej. W przypadku zdrady, to ja byłbym tym trzecim, bo Żona nie wyobraża sobie seksu bez zbudowania silnej, trwałej relacji z kochankiem. Oni tworzą intymną relację, więc ja znalazłbym się poza ich związkiem. Gdyby im nie wyszło, wybaczam Żonie i możemy spróbować do siebie wrócić. Moja zdrada oznacza, niemal automatycznie rozwód.

Do takich ciężkich wniosków doszliśmy wówczas lekko i spontanicznie. Teraz nawet mi wydają się okrutne, ale w środę zgodziłem się na to, w przypływie podniecenia i ze sterczącym małym. Brzmi to chyba nieciekawie, ale na chłodno nadal uznaję wnioski z tamtej nocy. Mam nadzieję, że to tylko teoria i mimo, że o tym fantazjuję, nie będe musiał konkurować z kochankiem. Na szczęście znam Żonę i siebie, a nasze poglądy nie zmienyły się pod wpływem czasu i doświadczeń w małżeństwie. To pozwala wierzyć, że życie pod pantoflem będzie trwało długo i szczęśliwie.

Teraz muszę skończyć ze względu na porę i długość tego wpisu. Reszta wydarzeń ze środy w następnym odcinku, a działo się... Proszę o cierpliwość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz