poniedziałek, 20 lipca 2015

Wenus w futrze

Uświadomiłem sobie kilka dni temu, że pornografia winna jest olbrzymiej dziury w moim wykształceniu. Oczywiście wiedziałem, że pojecia sadyzm i masochizm pochodzą od jakichś nazwisk, ale nie zagłębiłem się w to wcześniej. Po co? Skoro poszukując informacji na temat kobiecej dominacji wyszukiwarka proponowała mi taki ogrom zdjęć i filmów. Poza tym sieć jest pełna różnych opowiadań i blogów. Zastanawiam się jak wielu ludzi podobnie jak ja ma wielką
dziurę w wiedzy i nie zna klasyków. Nie będę tu przytaczał źródeł, ale pochwalę się, że więcej czytam, od kiedy Żona zabroniła mi patrzeć na upodlone modelki i aktorki udające, że dominują.

I tak szperając w sieci, trafiłem na dzieło "Wenus w futrze" Leopolda von Sacher-Masocha. Przeczytałem przez kilka dni po fragmencie i zachwycony jestem, jak aktualny to utwór. Obawiałem się, że będą to tylko podstawy masochizmu, mało erotyczne. Zmyliła mnie data wydania. Sądziłem, że o seksie zaczęto mówić swobodnie w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. O sadomasochizmie do dziś nie mówi się swobodnie, więc czego można spodziewać się po utworze sprzed 145 lat? Otóż można! Wspaniale zbudowany portret psychologiczny masochisty i świetny opis pragnień i przeżyć. Oczywiście nie ma tam wyuzdanych, zwulgaryzowanych opisów scen seksu. Jednak spotykamy opisy jakby żywcem wyjęte z dzisiejszych opowiadań o femdom. Gorąco polecam. Zakończenie niestety nie jest pozytywne. To znaczy wnioski bohatera nie mają nic współnego z kobiecą dominacją, a wręcz odwrotnie. Mimo nieklimatycznego zakończenia, czytało się utwór dobrze i z dużym zaciekawieniem.

I nie mogę się doczekać kiedy zajmę się bliżej innymi dziełami Masocha, szukając w nich interesujących mnie elementów, a także kiedy będę mógł zająć się twórczością markiza de Sade. A napisałem to, żeby zwrócić uwagę moich szanownych czytelników. Otóż ja temetem intersuję się już ponad dziesięć lat i nikt nigdy nie zwrócił mojej uwagi na tych autorów. Nie przypominam sobie odwołań do klasyków, ojców sadomasochizmu w żadnym blogu i na żadnym forum, a sądzę, że warto czerpać u źródła.

Wpisując "Wenus w futrze" możemy natknąć się też na film o tym samym tytule. Co ciekawe film wyszedł dwa lata temu, całkiem niedawno. Strasznie jestem ciekaw tej produkcji, reżyserowanej przez Polańskiego, szczególnie w perspektywie zestawienia go z moją obecną lekturą.

Zapraszam przede wszystkim do przeczytania "Wenus w futrze". Sądzę, że utwór bez obnażonego penisa może wielu osobom ukazać piękno takiej relacji. A może właśnie ten utwór powinien stać się punktem wyjścia do rozmów z partnerką, na temat tej niełatwiej relacji? To taka sugestia, dla marzycieli, którzy nie wiedzą jak zacząć.

1 komentarz:

  1. Niestety tematyczna literatura polskojęzyczna jest bardzo uboga. Zawsze te tematy były trochę tabu .... Wenus w futrze czytałem mając 23 lata, dziś mam dwa razy więcej. Fajnie że są Ludzie którzy podejmują te tematy podchodząc do nich poważnie choćby tutaj (internet). Może to są "płytkie" informację ale ja przez kilkanaście lat o układzie femdom nie wiedziałem - kojarzyło mi się to jedynie z SM. Dziś wiem że nie jestem bardzo inny ... Dzięki za komentarze na moim blogu Kolego - trzymaj tak dalej dla przyjemności Twej Żony i nie działaj za dużo sam ... całą energię przeznacz dla swej PANI - Pozdrawiam WAS

    OdpowiedzUsuń