wtorek, 13 października 2015

Samodzielna

Zachęcony niewątpliwym sukcesem, jakim był orgazm Żony, następnego dnia wieczorem, również przygotowałem wibrator. Wsunąłem też gumkę pod poduszkę, bo sądziłem, że Żona może mieć ochotę na małego. Miałem taką gorącą nadzieję. Cóż, skoro wybrała wibracje.

Bawiłem się włączonym wibratorem koło skarbu, próbując różnych konfiguracji. W końcu ma on
dwa pulsujące punkty, a we wtorek właśnie królik okazał się bohaterem w starciu z łechtaczką Żony. W pewnym momencie usłyszałem pomruk niezadowolenia. Bezczelnie porzuciłem włączoną zabawkę między udami Żony. Po chwili usłyszałem, że zmienił się wydawany przez wibracje dźwięk. Żona sama chwyciła naszego przyjaciela. Pierwszy raz w historii, a może pierwszy, o którym wiem?

W każdym razie bardzo się tym podnieciłem i czułem systematyczne ruchy ręki Żony. Byłem ciekaw jak Ona to robi sama, a jednocześnie nie chciałem Jej przerwać. Gdybym sięgnął, to Żona mogłaby zabrać swoją rękę i kazać mi kontynuować. Biłem się z myślami. Ciekawość zwyciężyła. Bardzo delikatnie położyłem swoją dłoń na  dłoni Żony. Bawiliśmy się razem. Było rewelacyjnie. Wspaniała lekcja dla mnie: jak powinienem pieścić Żonę. Podniecenie u mnie sięgało zenitu. Żona też rozgrzewała się coraz bardziej.

Po wspólnych zabawach koło skarbu, Żona niepostrzeżenie wycofała swoją rękę. Spróbowałem znów wsunąć wibrator do wewnątrz. Tym razem poszło naprawdę dobrze. Żona była mokra, więc poślizg był wspaniały. Szybko oparłem wibrującego króliczka o łechtaczkę. I mimo, że wibrator był włączony, rozpocząłem ruchy posuwiste. Wyciągałem prawie na całą długość i wkładałem kilkakrotnie, aż Żona kazała mi przestać. Wsunąłem drżącą główkę głęboko. Mocno docisnąłem. Docisnąłem też króliczka do łechtaczki i czekałem. Tak jak dzień wcześniej, czekałem cierpliwie i wsłuchiwałem się w przyspieszający oddech Żony. Orgazm nadszedł po chwili. Nie towarzyszył mu jęk ulgi, ale z pewnością był silny.

Wiedziałem, że zaraz drgania zaczną być nieprzyjemne dla Żony, ale czekałem na wyraźne polecenie wyłączenia. A później także na wyraźne polecenie wyjęcia jednak dosyć twardego przedmiotu. Zwlekałem z tym, bo chyba miałem nadzieję na orgazm wielokrotny, ale po wypowiedzianym poleceniu oczywiście nie śmiałem się sprzeciwić woli Żony. Oblizałem niemal dymiącego od Jej rozgrzanego wnętrza sztucznego penisa. Żona przytuliła się mocno do mojego boku. Objęła nogami moje udo. Poruszyła jeszcze biodrami. Poczułem kończący się orgazm. Był bardzo długi. Aż nie mogłem uwierzyć, że trwa tyle czasu.

Żona uspokoiła oddech i zasnęła. Ja pozostałem w stanie podniecenia. Jestem wdzięczny Żonie za to, że pozwala mi być tak blisko siebie, gdy przeżywa rozkosz. Pokazała, że wcale nie jestem Jej do tego potrzebny, a mimo to, akceptuje moje uczestnictwo. To był środowy wieczór. W czwartkowy także wystartowałem z wibratorem, ale zostałem odrzucony. Po prostu trzy dni z rzędu to i tak ogromne szczęście dla mnie. A ten środowy orgazm, który kończył się jeszcze na moim udzie był rzeczywiście potężny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz