wtorek, 24 listopada 2015

Publiczne poniżenie

W sobotę wybraliśmy sie do marketu budowlanego. Wchodząc w alejkę z częściami metalowymi wytłumaczyłem Żonie czego potrzebuję, zastrzegając, że prawdopodobnie elementów które sobie wymarzyłem nie będzie. Przejrzeliśmy półki. Nie znalazłem tego, czego szukałem, więc zacząłem zastanawiać się, jak z tego, co mamy na półkach skręcić, zespawać, wykombinować to, czego potrzebuję. Żona zaproponowała, żeby poprosić kogoś o pomoc. Rozejrzałem się, ale nie było
nikogo z obsługi sklepu, więc nadal próbowałem dopasować różne elementy zastanawiając się nad optymalnym wariantem.

Kilka metrów od nas dwóch facetów wybierało dla siebie jakieś wkręty. Żona oddaliła się ode mnie, niby przegladając jeszcze raz półki. Nagle słyszę, że rozmawia z tymi kolesiami. Ale przypał. A może jeden z nich to pracownik sklepu, tylko z jakiegoś powodu nie włozył służbowego kostiumu? Pomyślałem, że jeśli nie, to faceci spławią jakoś moją Żonę, a ja jakoś się wycofam do innego działu. Zacząłem się nawet nieznacznie odsuwać od rozmawiającej trójki. Ale wtedy Żona znacznie głośniej zadała pytanie:
- Jaką to miało mieć grubość?
No tak, pytanie było do mnie. Poczułem się jak kretyn. Okazało się, że faceci bardzo chcą pomóc mojej Żonie, no i mi przy okazji. Zapropnowali nawet kilka rozwiązań. Wszystkie sobie przemyślałem już wczesniej, ale co miałem powiedzieć? Nie miałem powodu być niegrzeczny.

Klienci prześcigiwali się w pomysłach, najwyraźniej próbując zaimponować pięknej kobiecie, która poprosiła ich o pomoc. Ja czułem się okropnie. Wiedziałem najlepiej czego potrzebuję i ta ich pomoc zwyczajnie urażała moją dumę. Gdy w końcu się oddalili, zapytałem Żonę cicho:
- Któryś z nich był pracownikiem?
- Chyba nie.
- To dlaczego pytałas ich o pomoc?
- To miało być poniżenie - powiedziała bardzo cicho Żona. Dopiero teraz załapałem.

Miałem ochotę rzucić się przed Nią na kolana, ale ze względu na miejsce dość publiczne i jednoczesnie bardzo mało romantyczne, złapałem Ją za dłoń i ucałowałem dziękując. W jednej sekundzie moja złość i urażona duma ustąpiły podnieceniu. Żona zachowała się genialnie, jeśli chodzi o poniżenie. Wspaniała intuicja i wykonanie. Nie tak dawno bardzo chciałem, żeby posadziła mnie na fotelu fryzjerskim ciągnąc za ucho. To teraz mam! Byłem zachwycony Żoną i Jej zaskaującym zachowaniem.

Od tej pory moje podniecenie wzrosło na tyle, że znów każdy gest i słowo Żony byłem gotów odbierać z ukrytym znaczeniem erotycznym. Bardzo mnie podnieciło to celowe poniżenie, a Żona jeszcze dopytywała, czy było mi przykro. Gdy potwierdziłem, zaczęła przepraszać. Nie oczekiwałem przeprosin, gdy wspominałem o tej akcji w sklepie, to nie po to, żeby Żona mnie przeprosiła, tylko dlatego, że bardzo mnie to podniecało i nie mogłem przestać myśleć o tym jak genialna jest moja Żona. Wyrafinowana i okrutna. Wspaniale to wymyśliła. Nie wiem, czy odpowiedznio oddaję klimat, który poczułem, gdy to opisuję, ale maksymalnie podnieciła i podkręciła mnie ta akcja w sklepie.

Niby nic, a jednak upokorzenie. I to przed obcymi ludźmi. Takie spontaniczne, a na pewno zaskakujące. Byłbym wściekły, gdyby Żona zrobiła mi to bezmyslnie, ale to było wymierzone w moją dumę i trafiło idealnie. Boję się myśleć jaka akcja będzie następna, ale wierzę w Żonę i jestem pewien, że będzie conajmniej równie poniżająca i zaskakująca.

Wieczorem, przed wyjazdem z budowy Żona chciała mi wykruszyć cos z włosów. Pochyliłem głowę, a po chwili wpadłem na pomysł, że to idealna okazja, żeby uklęknąć przed swoim bóstwem. Żona wykruszywszy gips, zorientowała się, że klęczę, może w moich oczach zobaczyła uległość?
- Klęczysz przede mną?
- Tak.
- Dobrze... - zamyśliła się na chwilę - A teraz powtarzaj za mną: W następnym tygodniu będę tutaj solidnie pracował...
- W następnym tygodniu będę tutaj solidnie pracował!
I tak dalej. Treść przysięgi nie jest istotna, bo dotyczy szczegółów budowlano - wykończeniowych, ale najważniejsze jest to, że Żona znów bardzo spontanicznie wpadła na pomysł przysięgi. O spontaniczności świadczy fakt, że widziałem jak na bieżaco wymysla treść do powtórzenia. Następnie kazała mi powtórzyć wszystko jezcze raz, żebym dobrze zapamiętał i zagroziła, że jesli nie bedę Jej posłuszny, to na następny tydzeń zostawi mnie właśnie na budowie za karę na każdą noc. Genialne!

Jeśli mogę pofantazjować o przysiędze to mogła wzmocnić swoją wolę jakimś gestem. Mogła mnie spoliczkować, albo kazać się ucałować w czubek buta. A gdyby za zachowanie sprzeczne z przysięgą zagroziła karą fizyczną i próbke tej kary mi wymierzyła, żebym lepiej zapamiętał, to mielibyśmy doczynienia z sesją femdom, czyż nie? Oczywiście trzeba byłoby to trochę rozbudować, ale wierzę w intuicję Żony. Jeśli by się za to zabrała raczej chciałbym, żeby jak najszybciej się ta sesja skończyła, ale niecała minuta na przysięgę to trochę zbyt krótko, żeby już mówić o upragnionej sesji. Ale kroczek został zrobiony, jeszcze kilka i będę miał to, czego chę, tylko jak pokazał przykład ze sklepu, czy będę potrafił to znieść?

Moja Żona jest cudowna. Jeszcze później obiecała mi seks jakiego jeszcze nie doświadczyłem w zamian za pomoc w kuchni. Przemogłem ogromne zmęczenie i pomagałem najpepiej, jak potrafię do późna w nocy. Miałem zagnieść jeszcze masę, co było dość uciążliwe i lepkie. W międzyczasie odezwał się syn zza ściany, więc Żona poszła go uspokoić. Gdy skończyłem z masą i ogarnąłem nieco kuchnię, Żona już nie dała się dobudzić. Szkoda. Miałem wielką nadzieję na seks, ale takie prawo Dominy, żeby niedotrzymywać obietnic danych uległemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz