niedziela, 22 listopada 2015

Tydzień posuchy

Po powrocie Żony ze szkolenia jakoś nie mogliśmy się zgrać. Żona jest dominująca. Czasem to jest przyjemne, a czasem irytujące. Cały czas, przynieś, wynieś, podaj, zrób przewiń. Nie nudzę się, a czasem chciałbym. Ale zgodziłem się na to. Sądzę, że trochę brakuje chemii w tym wszystkim, jakiejś magii i podniecenia, a może tak właśnie wygląda proza życia?

Z seksem też nie możemy się dostroić. W niedzielę bezpośrednio po powrocie Żony, pousypiały nas dzieci. Beznadzieja. W poniedziałek dopilnowałem wspólnego, wieczornego czasu. Żona pozwoliła mi na minetkę, ale po kilku minutach, stwierdziła, że wcale nie jest podniecona. Próbowałem jeszcze głaskania i przytulania, ale wszystko okazało się nieskuteczne.

We wtorek już się masturbowałem. Zorganizowałem sobie przerwę z kilkoma zaległymi, niewypranymi parami majtek Żony i uległem pokusie. Gdy się przyznałem, widziałem, że Żona się zdenerwowała, ale wzięła głęboki oddech i powiedziała:
- To nic. - nie wiem, czy wybaczenie, czy odłożenie kary na później.
Mimo to wieczór był całkiem ciekawy. Żona położyła się bez bielizny pod koszulą nocną. Potraktowałem to jak zaprosznie. Wśliznąłem się pod kołdrę i lizałem łechtaczkę. Już wydawało mi się, że Żona nakręca się. Wydawało  mi się, że poruszała w ten charakterystyczny sposób biodrami, gdy nagle zniecierpliwiona, wygoniła mnie. Okazało się, że spała. W środę zapytałem, co się dzieje z naszym seksem. Usłyszałem, że wczoraj to nawet miała ochotę, ale zasnęła, a tego jak mnie wygoniła nie pamięta. 

W środę znów się masturbowałem i to ostro. Wydoiłem małego do ostatniej kropelnki. A wieczorem Żona jakby inicjowała seks. Prosiła, żebym Ją przytulał i całował. W pewnym momencie odwróciła się ode mnie, ale wypięła tyłek. Przytuliłem się mocno, sztywniejącym małym trafiając pomiędzy pośladki. Stwierdziła, że tak jest Jej przyjemnie i tak właśnie lubi. Sięgnąłem do łechtaczki. Po kilkunastu minutach delikatnego masażu, Żona podskoczyła i stwierdziła, że właśnie się przebudziła. Ja z niecierpliwością czekam na rozwój sytuacji, a Ona zasypia. Jak można? Zrezygnowałem. Zasnąłem.

W czwartek lodów nie przełamał nawet prezent ode mnie. Kiedyś spędziłem noc na internetowych zakupach. Pisałem o tym w poście Prezenty dla Żony w kontekście kontroli finansowej. Kolejnym prezentem po kulkach gejszy był komplet bielizy. I chociaż Żona przymierzyła go wieczorem, nie doszło do zbliżenia między nami. Prezent spodobał się Żonie, ale aż jedna trzecia została odrzucona. Prezent składał się z biustonosza, fig i stringów. Gdy Żona zobaczyła stringi, skrzywiła się lekko i włożyła je z powrotem do pudełka. Nawet nie przymierzyła i pewnie nie przymierzy. Zapytała, czy można to jeszcze jakoś zwrócić. Wręczając Żonie komplet bielizny, zachowałem się troche nieładnie. Przypomniałem, że spodziewam się wciąż prezentu od Niej. Tym razem zamiast pasa cnoty dostałem uroczy uśmiech.

Następny dzień wypełniony aseksualnymi poleceniami Żony, skończył się tak, że ja padłem zupełnie bez sił. Dopiero w sobotę Żona przełamała benamiętny okres posuchy. Napiszę o tym następnym razem. Teraz wspomnę, że od rana chodziłem podniecony i znów podniecało mnie wszystko, co Żona powiedziała i zrobiła. Uwielbiam ten stan. I Jej też się to podobało. Nakręcaliśmy się. Coś wisiało w gęstniejącym między nami powietrzu. Seks pojawił się dopiero w niedzielny poranek, ale na dokładniejszy opis przyjdzie jeszcze czas. Tymczasem biegnę wyszorować buciki Żony na jutro i mam nadzieję, że zastanę ją jeszcze w pełni świadomą i gotową przynajmniej na pogaduchy w naszym łóżku.

2 komentarze:

  1. Wodzę z opisu że przerabiamy podobne scenariusze femdomowych relacji w które wkrada się proza życia, rutyna itd. Dzieje się tak że z czasem to po co wspinaliśmy się na palcach mamy teraz pod nogami. Przypomnij sobie jakie podniecenie, rumieńce na twarzy wywoływały pierwsze klimatyczne gesty, zabawy, jak podniecające było przyznanie się przed żona do swoich skłonności, fantazji i potrzeb. Jednakże z momentem wprowadzenia swych fantazji i wymarzonych relacji z Panią żoną nasycamy się tym co skonsumowaliśmy, nasze fantazje zostały zaspokojone i aby było podniecająco i gorąco jak wcześniej potrzebujemy nowych bodźców niestety coraz bardziej:konkretnych, klimatycznych, wyuzdanych, perwersyjnych. Obrazując to kulinarnie potrzebujemy nowego menu, jeszcze bardziej wyszukanego, pikantnego o nowych smaczkach.Nie jesteśmy tradycyjnymi zwolennikami schabowego z ziemniakami i kapustą. Nasza wyobraźnia, pragnienie i ciągłe podniecenie pcha nas by iść dalej szukać ciągłych podniet i znajdować się w stanie permanentnego podniecenia. Oczekujemy kreatywności wobec naszych partnerek, tego żeby nadążały za naszym marszem, niestety czasem biegiem do złotego runa, do nirwany.
    Niestety jednak nasze Panie nie nadążają, idą ale się zatrzymują. A to kamyk wpadł do bucika, a to głowa boli a gdzie ty mnie ciągniesz.
    Kobiety bowiem to takie zmyślne stworzenia co cały czas pilnują by mieć, posiadać kontrolę nad swoim partnerem. Działanie na zasadzie coś mu dać ale żeby nie poczuł się zbył pewnie, zabrać, dać, dozować. Ujmując to jednym zdaniem, kobiety mają tą wielka przewagę nad nami mężczyznami a nad uległymi w dwójnasób że One w sferze erotycznej, seksualnej myślą i kombinują głową a my niestety główką.
    Kobiety mają o tyle trudniej w życiu że muszą wciąż dbać o swa atrakcyjność ale jak zdobywają świadomość swej wartości to ...nie ma takiej kobiety która tego nie wykorzysta.
    A my cóż my z tymi swoimi główkami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście masz rację. W miarę jedzenia apetyt rośnie. Takie życie. Tak jest w każdej dziedzinie. Rozwiajmy się. Osiągając jakiś etap, zdobywając szczyt, z mgieł wyłania się kolejny do zdobycia. Dostajemy podwyżke i zaczynamy więcej wydawać i znów brakuje na bieżące wydatki.

      Zauważyłem, że sam sobie jestem winien. Oskarżam Żonę, że nie było klimatu, a to ja zrezygnowałem z porannego i wieczornego całowania stóp. Jakoś zapomniałem o tym. A właśnie takie gesty tworzą i utwalają klimat. Żona była w porządku, tylko ze mną coś jest nie tak. Już od dłuższego czasu. Muszę jeszcze więcej z siebie wykrzesać, siły, energii, pomysłów w jaki jeszcze sposób uwielbić Żonę, jak Jej życie uczynić łatwiejszym i przyjemniejszym!

      Usuń