Spać mi się chciało strasznie. Zasypiałem już siedząc w fotelu. Żona przyniosła sobie jakąś pracę do domu, więc postanowiłem skorzystać z wolnego czasu, Włączyłem telewizor, położyłem się na kanapie, przykryłem czymś i chciałem się tylko obudzić dnia następnego. Ale Żona miała dla mnie inny plan. Jeszcze zanim siadła do swojego zajęcia wspominała o potrzebie poprawienia paznokci u stóp. Moja działka, ale byłem taki senny...
Żona zorientowała się, że nie zamierzam wykonać Jej polecenia dotyczącego pedicure. Przyszła do mnie. Kazała wstawać, ale ja chciałem tylko spać, Prosiłem o jeszcze chwilkę odpoczynku. Żona chwyciła mnie za włosy i ściągnęła z kanapy. Przeprowadziła mnie do drugiego pokoju i ciągnąc za włosy z tyłu sprawiła, że uklęknąłem przed Nią. Była już zdenerwowana. Sądziłem, że oberwę w twarz. Realnie się tego bałem. Kuliłem się nawet czekając na uderzenie. Tym bardziej, że zaczęły sie wymówki.
- Tydzień temu przyrzekałeś, że będziesz solidnie pracował na budowie. I co zrobiłeś?
Nie odzywałem się. rzeczywiście plan się nie powiódł. I nie miałem nic na swoje usprawiedliwienie.
Klęczałem przed Żoną trzymała mnie za włosy z tyłu głowy. Miałem podniesioną twarz, a u sufitu świeciła mocna lampa. Żona co chwilę podnosiła głos, czułem, że nakręca się w gniewie. Zamknąłem oczy bojąc się uderzenia. Na prawdę się bałem, bo złość Żony nie była udawana. Ale się bałem, że dostanę. Pokorna postawa tym razem nie rozdrażniła, a uspokoiła Żonę. Kazała mi zagotować mleko dla córki, a sama poszła wziąć kąpiel.
Później położyła się do łóżka. Chciała, żeby to był pełny pedicure z myciem i szorowaniem stóp, ale w końcu zgodziła się na wykonanie na sucho. Szybko zmyłem lakier i już miałem nałożyć czerwony, a Żona zażądała niebieskiego. Nie mogłem go nigdzie znaleźć. Zdenerwowałem się trochę tą sytuacją, ale zaproponowałem ciemnobrązowy z brokatem, taki połyskujący, może to właściwie złoty kolor? Propozycję poparłem tym, że niebieski jest taki letni, a na zewnątrz już całkiem poważny mróz panuje. Zgodziła się na złoty.
Sądzę, że Żona miała ochotę na seks, albo przynajmniej mogła mieć. Pedicure to była taka gra wstępna. Ale ja się nie wkręciłem. Klęcząc przed Nią czułem realny strach, ale nie podniecenie. Teraz ta sytuacja owszem podnieca mnie, ale wczoraj był tylko strach. Pedicure zrobiłem bardzo szybko, bez pieszczot. Byłem zmęczony. Owszem podnieciłem sie przy tym, ale zanim do czegokolwiek doszło, miałem się zająć córką na dobranoc. Siku, mleczko i tym podobne. Niestety zareagowała na mnie bardzo histerycznie. Tak histerycznie, że z naszej sypialni musiała przyjść Żona. Córka rozdrażniona nie chciała się uspokoić, więc wyszedłem, żeby łatwiej się uspokoiła. I zasnąłem chyba, jeszcze zanim przyłożyłem głowę do poduszki. Już nic nie pamiętam.
Powyższa fotka, to oczywiście zdjęcie z przeszłości. Paznokcie malowałem na czerwono jak w Reagge. Dokładnie ten sam lakier. Wczoraj malowałem na ciemny brąz. Nie miałem ochoty robić zdjęć. Nie czułem do końca klimatu. Poza tym robiłem pedicure w tempie ekspresowym, aż sam się zdziwiłem, że w takim tempie wyszło mi tak schludnie. Praktyka czyni mistrza, a od ładnych paru lat zajmuje się tym. Z małymi przerwami, ale jednak czegoś się nauczyłem u stóp mojej Pani.
Niestety, z czasem przychodzi wypalenie. Zwłaszcza na jesień człowiek czuje brak energii, a służba jest przecież niełatwa. Nawet jak zadanie jest teoretycznie przyjemne, to rutyna robi swoje.
OdpowiedzUsuńOgólnie to doskonale wiem co czujesz, ale niestety, taki sobie los wybraliśmy, że trzeba przedłożyć obowiązki wobec Kobiety nad swoje własne potrzeby...
Wypalenia nie odczuwam. Może to jest ten sam stan, ale ja miewam kryzysy, albo małe podknięcia. Wypalenie kojarzy mi się z koniecznością przeprowadzenia gruntownych zmian. W tym roku miałem już poważny kryzys, nie był zwiazany z jesienią. Teraz nie czuję jakiegoś zniechęcenia.
UsuńPo prostu byłem potwornie zmęczony i najpiękniejsze jest w tym wszystkim to, że moja Pani nauczyła się radzić z moim lenistwem. Nie przyjmuje odmowy i wykrętów. Ostatecznie zrobiłem, to czego zażądała. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Jestem też dumny ze stanowczości swojej Żony!
Oczywiście potrzeby Kobiety są priorytetem w takim związku jak nasze, Kundlu Burku. Tego się trzeba trzymać i ciągle sobie przypominać. Najlepiej jak mantrę powtarzać.
Żona brzmi jak prawdziwie dominująca Kobieta, pozazdrościć! Niejedna pozwoliłaby Ci po prostu spać i paznokcie byłyby niezrobione...
OdpowiedzUsuń