niedziela, 13 grudnia 2015

Mikołajkowy seks oralny

W sobotę wieczorem, tydzień temu, byliśmy na budowie. Pracowaliśmy sobie razem. Grało radio. A w radiu ciągle mikołajkowe reklamy. Muzyki było chyba mniej niż tych reklam. W kółko te same i każda w nawiązaniu do święta dnia następnego. A skoro święta, to nasunęło mi się skojarzenie ze świątecznym seksem, więc pytam:
- A mikołajkowy seks, to przypada dzisiaj, czy jutro?

- Zobaczymy.
I tak patrzyliśmy, że nie przypadł na sobotni wieczór. Syn nas uśpił skutecznie.

Ale i ja i Żona zdołaliśmy się przebudzić, żeby sobie wzajemnie umieścić prezenty pod poduszką. Dostałem skarpety. Aż trzy pary. Żona znalazła komplet bielizny. Znowu? Chyba nie była zachwycona. Majteczki nie nazywały się stringi, ale są strasznie cienkie w kroku. Gdybym zauważył, to nie kupiłbym takich. Nie zwróciłem uwagi. Na szczęście tym razem Żona zdecydowała się je założyć i nosić. Uff...

A seks. Przeniesiony na niedzielę, ale to wcale nie było takie oczywiste. Znów przyłożyliśmy się z synem. I znów niewiele brakowało, żebyśmy się obudzili dopiero w poniedziałek rano. Ale w końcu okazało się, że zasnął, zanim ja odleciałem. Spróbowałem wystartować do Żony. Dobrze się zapowiadało, ale Ona całkiem przytomnie oświadczyła, że chce jeszcze na chwilę wstać. Postanowiłem wykorzystać tę chwilę na higienę osobistą. Chciałem być gotowy na wszystko, żeby nic nie zaśmierdziało. Żeby nieprzyjemne wrażenia zapachowe nie powstrzymały Żony w najciekawszym momencie.

W rzeczywistości wyobrażałem sobie ten mikołajkowy seks jako precyzyjnie wykonaną minetę. Jakoś tęskniłem za tym. Po tym jak ostatnio skończyłem w tyłku Żony, miałem wrażenie, że może się czuć niedopieszczona. Czułem, jakbym Ją zaniedbał, mimo tego, że doprowadziłem Ją na szczyt. Teraz chciałem pokazać, że mój orgazm jest dla mnie nieistotny, jeśli Żona jest zaspokojona.

Taki wymyty i pachnący siadłem jeszcze na chwilę przed komputerem. Okazało się, że Żona nie wstała. Zrobiłem, co miałem zrobić, a Ona spała w najlepsze. I pojawił się dylemat: czy może sługa budzić swoją Panią? Postanowiłem zaryzykować.

Przygotowałem naszego silikonowego przyjaciela i zakradłem się pod kołdrę Żony od dołu. Wsunąłem głowę pod nakrycie i zacząłem całować stopy. Wiedziałem jednak, że to jest przyjemne tylko dla mnie i raczej nie obudzi mojej Pani. Wyciągnąłem ręce ponad głowę i sięgnąłem do boskiego krocza mojej Pani. Przyłożyłem wibrator do łechtaczki i włączyłem. Nie przestawałem całować stóp. Żona obudziła się wyraźnie niezadowolona. Wierzgnęła. Odskoczyła. wyłączyłem wibrator. Bałem się, że dostanę mocnego kopa w głowę albo w twarz, ale obyło się bez tego.

Żona zawołała mnie do siebie. Przytuliła się. Chciałem Ją pocałować, ale nie sięgnąłem ust, bo odwróciła głowę. Całowałem szyję i dekolt.
- Nie całuj mnie! - rozkazała Żona zaspanym głosem. Przestałem na chwilę.

Jednak nie mogłem się powstrzymać. Znów całowałem dekolt, ale teraz szybko obsunąłem się niżej, prosząc tylko o chwilę cierpliwości. Dotarłem do łechtaczki. Żona nie miała na sobie majtek, więc poszło sprawnie. Pieściłem Ją językiem. Musiałem być jednocześnie delikatny i szybki, żeby chwila dana przez Żonę nie spowodowała Jej zniecierpliwienia. Z drugiej strony chciałem być stanowczy, żeby Żona nie zasnęła podczas tych pieszczot. Już mi się to kiedyś zdarzyło, że gdy postanowiłem posunąć się dalej w zabawach oralnych, obudziłem Żonę. Po prosu przysnęła, gdy próbowałem delikatnie rozpalić Jej podniecenie. Na szczęście teraz się to nie powtórzyło.

Prawą dłoń położyłem na brzuchu Żony i delikatnie, a czasem mocniej naciskałem tuż nad wzgórkiem łonowym. Lewą rękę wsunąłem pod tyłek Żony. Delikatnie, a jednak stanowczo ściskałem Jej pośladek, czasem nawet lekko szczypiąc. Byłem w ogromnym stresie, czy za chwilę nie usłyszę, że jestem nieudolny i mam się wynosić. Żona praktycznie nie dawała mi żadnych sygnałów, a ja wytrwale lizałem Jej łechtaczkę.

Czas leciał. Byłem bliski załamania. Moje nerwy napięte do granic w wyczekiwaniu podniecenia lub odrzucenia moich starań. W końcu Żona nieznacznie zaczęła rozchylać nogi, wpuszczając mnie niżej i głębiej. Radość ze zwycięstwa poczułem równocześnie ze słonym smakiem moczu na języku. Byłem już praktycznie u wejścia pochwy. Żona rozłożyła nogi już całkiem wygodnie. Wtedy postanowiłem sięgnąć ponownie po wibrator.

Zdążyłem nim tylko dotknąć wejścia pochwy, nawet nie włączałem wibracji, gdy Żona stęknęła głośno. Zamarłem, na języku poczułem pulsowanie wywołane skurczami wewnątrz. Zostałem tak dłuższą chwilę, pozwalając sobie jedynie na bardzo ostrożne ruchy językiem, co powodowało jakby kolejne salwy podniecenia wybuchające w Żonie, słyszałem Jej westchnięcia i znów zamierałem w bezruchu na kilkanaście sekund. Nagle Żona gwałtownie odepchnęła moją głowę. Było po wszystkim.

Wyczerpana Żona ułożyła się na boku, a ja dziękując za orgazm przytuliłem się do Jej pleców. Twardy mały trafił między Jej pośladki. Poruszyłem kilkakrotnie biodrami pytając, czy mogę dojść. Usłyszałem odpowiedź, za którą tak kocham swoją Żonę, czyli bezwzględną odmowę. Ale dla mnie już było za późno. Mimo, że oderwałem się od Jej pośladków, wystrzeliłem spermę w swoje slipki. Poczułem się beznadziejnie, bo zlałem się mimo zakazu sprzed kilku sekund. Przytuliłem się mocno do Żony i przeżywałem orgazm jeszcze przez chwilę. Kazała mi się powycierać i natychmiast wynieść slipki do łazienki.
- Jakoś ostatnio nie potrafię utrzymać spermy w sobie.
Mam nadzieję, że pomoże mi pas cnoty, ale tego już nie wypowiedziałem głośno. Zbliża się czas świąt i obdarowywania, a ja tak chcę być zniewolony seksualnie i tyle razy opowiadałem o tym Żonie... Wiem, że nie mam prawa oczekiwać, ale mam wrażenie, że moja czystość byłaby przede wszystkim świetną zabawą dla mojej Pani. Liczę, że dzięki temu gadżetowi przekonam się, jak okrutna może być moja Żona i jak głęboka jest Jej niechęć do mojej spermy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz