niedziela, 27 grudnia 2015

Motywacja. Część III: Kij i marchewka

Facet to świnia. Niech będzie. Ale facet to też osioł. Widać to szczególnie w małżeństwie. Tylko od woźnicy (Żony, partnerki) zależy, czy osioł będzie krnąbrny i uprzykrzający życie, czy będzie cierpliwym zwierzęciem ciągnącym wszystko, co włoży mu jego Pani. Pani jak z przysłowiowym osłem powinna odpowiednio dozować i przeplatać środki motywacyjne: kij i marchewkę. Rolę marchewki spełnia zadowolenie Kobiety, bo zadowolenie zwiększa szanse na seks. Ale kijem
niech pozostanie kij, albo inny przedmiot do chłostania. Taką mam teorię. Jednak karom powinna towarzyszyć nieuchronność. Sprzyjać może temu systematyczna chłosta. Na przykład cotygodniowy raport z palcatem w dłoni Pani:
- Za co chcesz mnie przeprosić?
- W poniedziałek zostawiłem zmywanie po obiedzie, aż do wtorku.
- Dobrze, za to będzie dziesięć razy. Licz!
- Jeden, dwa...
- Za co jeszcze chcesz mnie przeprosić?
- W środę wypiłem piwo bez pytania.
- Dobrze, za to będzie pięć razy. Licz!
- Jeden, dwa...
- Za co jeszcze chcesz mnie przeprosić?
I tak dalej. Oczywiście spowiedź z wcześniej ustalonych zasad, ale nieuchronność polega na czymś innym. Po raporcie uchybień i błędów uległego Pani wyciąga swój notes i pyta:
- Pamiętasz jak w poniedziałek spotkaliśmy moją mamę pod sklepem?
- Tak... - głos uległego już się załamuje.
- Jak się z nią przywitałeś?
- Przepraszam, nie pocałowałem Jej w rękę na powitanie.
- No właśnie, a nie tak się umawialiśmy. Za to byłoby pięć razy, ale próbowałeś to przede mną ukryć.
- Nie próbowałem... Zapomniałem.
- To na przypomnienie będzie pięćdziesiąt razy. Licz!
- Jeden, dwa...
- A co odpowiedziałeś mi we wtorek, gdy zapytałam, czy kupiłeś ogórki?
- Że kupiłem dwa kilogramy.
- Haha, a kupiłeś dwa ogórki. Żartowniś z ciebie. Ale tak naprawdę nie podobał mi się ton twojej odpowiedzi! Wiesz o czym mówię?
- Tak przepraszam za to warknięcie...
- Teraz już nie przepraszaj, tylko licz. Za to będzie pięć, ale mam nadzieję, że to był ostatni raz?
- Tak, ostatni! Jeden, dwa...
I tak dalej.


Mam świadomość, że wymaga to sporo pracy i wysiłku od Pani, ale sądzę, że po kilku takich rozmowach zapominanie o grzechach by się nie zdarzało. Uległemu opłaciłoby się prowadzić własne notatki, żeby nie oberwać dziesięć razy więcej. Natomiast Pani daje to możliwość korygowania na bieżąco niewłaściwych zachowań i realnego wychowania. Później Pani może już tylko raz na jakiś czas prowadzić notatki, celem kontroli uczciwości. Oczywiście kontrola bez zapowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz