Nowy Rok na wolności
i cały czas przy Żonie. Zakończył się jednak zamknięciem, o
które sam poprosiłem po tym jak Żona doszła z wibratorem. Czułem,
że mógłbym nie wytrzymać. Zostałem zamknięty na noc, pierwszy
raz na całą noc. I tu zaskoczenie: spałem dobrze. Naczytałem się
jakie to może być uciążliwe. Te nocne erekcje wybijające ze snu
i trudności z uspokojeniem się. Trudności z ułożeniem się na
brzuchu – tylko jedna sztywna pozycja umożliwiająca zaśnięcie.
Nic
z tych rzeczy. Spałem dobrze. Wstałem wcześnie, ale to za sprawą syna, a nie jakichś bóli. Było dobrze i byłem tym zaskoczony. Może gdyby to była noc po całym dniu noszenia klatki byłoby gorzej - nie wiem. Nie mam złych doświadczeń związanych ze spaniem w zamknięciu.
z tych rzeczy. Spałem dobrze. Wstałem wcześnie, ale to za sprawą syna, a nie jakichś bóli. Było dobrze i byłem tym zaskoczony. Może gdyby to była noc po całym dniu noszenia klatki byłoby gorzej - nie wiem. Nie mam złych doświadczeń związanych ze spaniem w zamknięciu.
W sobotę rano
musiałem kilka razy o uwolnienie, ale ostatecznie się udało. W
ciągu dnia nie było możliwości masturbowania się. Wieczorem
pojechaliśmy do mojej rodziny i zostaliśmy tam na noc. Nie mieliśmy
wibratora. Nie chciałem się spuścić, a gdybym próbował wejść
w Żonę po tygodniowej wstrzemięźliwości, raczej szybko bym
skończył. Gumkę miałem, ale wolałem załatwić to inaczej –
minetą. Sądziłem, że skoro tak ładnie zaczęliśmy nowy rok, to
wypadałoby godnie zakończyć także drugi dzień tego roku. Godnie,
czyli orgazmem Żony. Ona jednak miała inne zdanie, Chyba po
noworocznym szaleństwie z wibratorem była bardzo zaspokojona.
Nalegałem,
próbowałem z każdej strony, już nawet udało mi się ściągnąć
z Niej majtki. Nie chciałem przyjąć Jej odmowy, chyba uznając, że
lepiej wiem, czego Ona potrzebuje. Przytuliła mnie i zapytała
trochę zniecierpliwiona:
- Czego ty chcesz?
- Chcę, żebyś
była szczęśliwa – odpowiedziałem po krótkim namyśle wtulony w
Jej biust. Uświadomiłem sobie w tym momencie, że pragnąc Jej
orgazmu spełniam swoją ambicję, a nie Jej potrzebę.
- A Ty? - zapytałem,
żeby podtrzymać rozmowę, ale zabrzmiało to tak jakbym pytał,
czego chce Żona. Nie odpowiadała dłuższą chwilę, więc
doprecyzowałem pytanie.
- Też chcesz być
szczęśliwa?
- Tak. -
odpowiedziała bez namysłu. Chciała chyba coś dodać, ale
powiedziałem coś po czym serdecznie się roześmieliśmy
- No to mamy wspólne
cele.
Mineta nie
sprawiłaby w tym momencie szczęścia mojej Żonie, więc
zrezygnowałem.
Wróciliśmy do
siebie przed południem. Żona poszła pod prysznic, a ja zacząłem
się masturbować. Szybko przestałem, gdy uświadomiłem sobie, że
będę się musiał przyznać. Przyznałem się, gdy Żona wyszła z
łazienki. Była w szoku i nie mogła uwierzyć. Mieliśmy być cały
dzień razem, ale zapytałem, czy chce mnie zamknąć. Zgodziła się
bez mrugnięcia okiem. Zostałem uwięziony.
Wybraliśmy się do
siostry Żony popołudniu. Po drodze poprosiłem Żonę, żeby Ona
piła tym razem. Byłem niemal pewien, że szwagier zaproponuje jakiś
alkohol. Żona miała pewne obawy. Stwierdziła, że mam jakiś
niecny plan i dlatego chcę Ją upić. A ja chciałem tylko odwrócić
pewien trend i miałem już dość spożywania w okresie świątecznym.
Któryś z czytelników życzy mi i chyba sobie też, żeby jak
najszybciej nastała era matriarchatu, więc czemu nie zacząć tego
realizować natychmiast?
Żona wypiła kilka
kieliszków wódki i stała się taka rozkoszna. Stwierdzam, że
warto było zrezygnować, żeby to zobaczyć. Ja już nie chce pić,
żeby tylko Ona piła jak najczęściej. To było o wiele lepsze niż
wieczorne winko w zaciszu domowym. Oczywiście wino też często
rozluźnia i ułatwia mi dotarcie do celu jakim niezmiennie jest
orgazm Żony. Ale taki stan rozluźnienia w szerszym gronie był po
prostu rozkoszny.
Żona stała się
też zaczepna. W pewnym momencie nachyliła się do mnie i szepnęła:
- Chyba nie pamiętam
gdzie wsadziłam kluczyk.
Wiedziałem, że
żartuje, bo nawet ja wiedziałem, gdzie on jest. Widziałem jak Żona
wsadziła go do zasuwanej kieszonki swojego portfela. Niemniej
zaczepka była wspaniała. Drugim, mniej elektryzującym momentem był
rozkaz zmiany pieluchy synowi. Mnie to już nie rusza. Od zawsze to
ja go przewijam, ale zauważyłem pogardliwe uśmieszki u innych
gości.
Myślę że z biegiem czasu twój pas cnoty zrobi swoje, czyli jak to wcześniej napisałeś "musisz poukładać swoje myśli". Używając go na pewno zmienia się psychika mężczyzny i życzę Ci tego byś kiedyś stwierdził że dla Twej Pani koniec z masturbacją ... Twój jedyny finał to finał za zgodą i pozwoleniem Żony !
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie napisane. Dziękuję za wsparcie. Pas jednak się nie sprawdził - został odesłany. Może kiedyś inny model? Mam nadzieję, że moja Pani się nie zniechęciła. Ale ja już też nie mam takiego parcia na pas cnoty. Jeśli byłoby coś skutecznego, to chciałbym oczywiście nosić to dla Żony. Najważniejszy jest porządek w głowie, więc myślę, że nawet bez pasa Twoje życzenia dla nas mają szanse się spełnić.
UsuńDziwne ja od kilku lat jestem zapinany w CB6000, i pomimo wielu prob zrobienia sobie dobrze nigdy sie nie udalo, moze dlatego ze jest ciasno zalozony? Poprostu sie nie daje, probowalem nawet strumieniem wody z prysznica:(
OdpowiedzUsuń