Przełamaliśmy we wtorek przedłużający się niepotrzebnie okres wstrzemięźliwości Żony. Było bardzo przyjemnie. Gra wstępna była bardzo ekscytująca. Dostałem kilka bolesnych ciosów w jądra i jestem z tego powodu bardzo dumy z Żony. Jej też się bardzo podobał nasz wspólny wieczór. Uśmiechała się w środę do siebie, a gdy spytałem o co chodzi, stwierdziła, że przypomniała sobie jak namiętnie było poprzedniego dnia. Sądziłem, że to jednorazowy wybryk
i znów czeka nas kilka dni ciszy, skoro Żona była tak dobrze zaspokojona. W środę zaproponowałem, że zostanę na budowie na noc i coś jeszcze zrobię. Ale okazało się, że Żona woli mnie mieć przy sobie. Zdziwiłem się, ale jeszcze bardziej się ucieszyłem.
Gdy już dotarliśmy do łóżka, Jej zachowanie było dużo bardziej obojętne. Jedynym przyjemnym akcentem była prośba, żebym podrapał Ją w tyłku. Właściwie chyba w odbycie. Pomalowała sobie paznokcie odżywką, a coś zaswędziało. Oczywiście nie potrafiłem tego zrobić tak dobrze, żeby przestało, mimo szczegółowych instrukcji i mimo, że bardzo się starałem. Później powiedziała, że chce już spać, bo jest zmęczona. Zawiodłem się.
Na szczęście Jej ciało mówiło mi coś innego. Bardzo wypięty tyłek. Pośladki wydawały się większe niż rzeczywiście są. Poza tym mój dotyk, głaskanie, sprawiały, że jeszcze się podnosił poddając tym pieszczotom i czekając na kolejne. Czasem bywa, że Żona ucieka przed moim dotykiem, daje mi odczuć, że jestem natrętny. Fuka, gdy próbuję się zbliżyć. W środę było zupełnie inaczej. Żona chciała pieszczot, chociaż Jej usta mówiły zupełnie coś innego.
Postanowiłem skorzystać z pomocy wibratora. Początkowo nie włączałem go. Chciałem trafić wprost w pochwę, w zasadzie bez przygotowania. Byłem oczywiście delikatny, ale okazało się, że wcześniejsze pieszczoty nie rozgrzały dostatecznie Żony. Zraziła się tym. Nie chciała wibratora wcale. Użyłem tajnej broni i włączyłem wibracje.
Zareagowała oczekiwaniem. Poddała się moim działaniom, a ja starałem się zatrzeć nieprzyjemne wrażenie sprzed chwili i nie zrazić Jej ponownie do tych zabaw. Czyli nie robiłem właściwie nic. Poczułem delikatny ruch bioder Żony. Wypinała się jeszcze bardziej. Uznałem, że czas zadziałać. Zmieniłem program wibracji. To nie spodobało się Żonie. Nie mogłem wrócić, tylko ewentualnie przelecieć wszystkie programy, żeby trafić na ten przyjemny, ale przy kolejnym Żona wręcz odskoczyła. Znalazłem tamten, od którego zaczęliśmy, ale nie było szans, żeby wrócić tak blisko wejścia pochwy.
Żona leżała na boku. Bardziej na brzuchu. Wypinała się nadal na mnie, ale już nie tak. Miałem dostęp do Jej tyłka i postanowiłem skorzystać. Wibratorem dotknąłem Jej tyłka i zauważyłem, że Jej się to spodobało. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby wibrator wsadzać Jej w odbyt. Mam wrażenie, że mógłby się nie domyć i użycie waginalne byłoby później bardzo ryzykowne. Ale wibrująca wypustka w kształcie króliczka nie wchodzi przecież do pochwy. Nie ma może kształtu odpowiedniego, żeby ją gdziekolwiek wkładać, ale jest malutka, wiec postanowiłem spróbować nakierowując ją na odbyt Żony. To była dobra decyzja. Bardzo spodobało się to Żonie, o czym zaświadczyły ruchy Jej bioder.
Główkę wibratora skierowałem głębiej między nogi, tak żeby dotykała wejścia pochwy, a może zaczepiała o łechtaczkę i wsuwałem króliczka w odbyt. Pomyślałem, że to może przyjemnie drapać Żonę, po tym jak swędziało Ją w odbycie. Ruchy Jej bioder stały się coraz wyraźniejsze. Starałem się dociskać wibrator także gdzieś z przodu i Jej wypięcie zdawało się potwierdzać, że to dobra droga. Trwało to spory czas, ale czułem, że Żona rozgrzewa się coraz bardziej z każdą chwilą. Nawet zacząłem słyszeć Jej oddech. Coraz bardziej ciężki i coraz szybszy.
Nagle Żona się podniosła. Byłem nieco zdezorientowany, ale gdy dała mi znać, że nadal chce się bawić z wibratorem, wiedziałem co robić. Żona ułożyła się na mnie nakierowując mojego stojącego wciąż małego na łechtaczkę. Ja w tej nowej pozycji odnalazłem Jej odbyt i wcisnąłem tam wibrującego króliczka. Jednocześnie wykonywałem kopulacyjne ruchy, żeby pobudzić łechtaczkę Żony. Po chwili otrzymaliśmy to, do czego dążyliśmy z taką determinacją. Żona miała orgazm. mogliśmy zasnąć spokojnie zaspokojeni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz