Oczy błyszczą jak
śnieg w mroźny wieczór. Niejeden dotyk sypie iskry jak zimne
ognie. Jednak małżonkowie nie mogą znaleźć zaspokojenia. Od
kilku dni jest chemia, jest obopólna, niewypowiedziana chęć i
zgoda na miłosne szaleństwa. Są też niesprzyjające okoliczności.
Wieczorna podróż, albo bezsenność dziecka. Obezwładniające
zmęczenie i senność.
We wtorkowy wieczór jednak dzieci zasypiają wcześniej niż zwykle. Spokój wieczoru i pewność, że wyczekany seks będzie skonsumowany, dają komfort. Rozebrałem Żonę w łóżku. Rajstopy, majteczki, stanik leżą odrzucone tuż obok. Pieszczę Ją delikatnie, z udawaną nieśmiałością. Pragnę przejść do pieszczot oralnych. Próbuję zarówno z łechtaczką jak i z odbytem. Żona wije się z rozkoszy, zręcznie unikając moich ust. Nie jest jeszcze gotowa. Gotowa będzie po powrocie z łazienki.
Przerywa zabawę
zarządzając generalne mycie ciał. Nie bardzo mi się chce.
Wolałbym nadal ją pieścić.
- Po co się myć
teraz? Zaraz będziesz cała w spermie i znów będziesz musiała się
myć.
Taka argumentacja
Jej jednak nie przekonuje. Chcąc mnie podnieść szarpie za włosy.
Bardzo przyjemne. Szarpie też za bokserki. Rozrywają się w kroku.
Zupełnie. Zostaje mi przepaska biodrowa. Ależ moja Kobieta ma siłę!
Golę się w mojej
nowej przepasce, gdy Żona bierze prysznic. Później ja biorę
szybki prysznic. Rozmawiamy swobodnie. Zwracam uwagę na to jak
gładko mam ogolone genitalia, podczas gdy Żona prezentuje
imponujący gąszcz włosów łonowych, jakby nigdy nietkniętych
nawet żadnym ostrzem.
Wyszedłem spod
prysznica. Wytarłem się. Chcę przytulić Żonę, ale Ona uderza
mnie otwartą dłonią w małego. Drugą z trafia już w jądro.
Podskakuję, cofam się odruchowo. Pośladkami docieram do umywalki.
Nie mam już dokąd uciekać, a na jądra spada seria uderzeń. Chcę
tego, chociaż boli. Widzę satysfakcję na twarzy Żony.
Mały podnosi się
okazując podniecenie, dopiero, gdy Żona przestaje mnie maltretować.
Podnosi się połowicznie, bo ból z jąder przeszedł do wewnątrz,
do brzucha. Oj boli. Ale to ból sprawiający radość. Marzyłem o
tym. Żona pierwszy raz biła mnie po jajach. Wiem, że Ona też już
od bardzo dana zastanawiała się nad taką formą dręczenia mnie.
Prawdopodobnie stąd ta wyraźna satysfakcja na Jej twarzy. W końcu
się udało.
Wyguzdrałem się z
łazienki i nie widzę Żony w łóżku tylko w fotelu. Maluje
paznokcie. Nie bardzo mi się chce, ale pytam o pedicure. Żona też
nie jest zdecydowana, ale jako powód podaje długość schnięcia
lakieru. Już się nie zastanawiam. Przecież zanim wyschnie ten na
rękach, to ten na stopach też zdąży.
To szybka akcja bez
mycia i moczenia stóp. Nawet bez przycinania paznokci. Tylko zmycie,
pomalowanie na nowo czerwonym lakierem i drobne poprawki patyczkiem
do uszu. A późnej całowanie. Delikatne, żeby nie dotknąć
paznokci. Po kilku minutach mogliśmy już udać się do łóżka.
Nie zwlekaliśmy niepotrzebnie.
Robi się coraz ciekawiej, choć przerwałeś w najlepszym momencie czyli gdy udawaliście się do łóżka ;)
OdpowiedzUsuńŻona ma gąszcz włosów? ciekawe czy kiedyś na Twoim blogu pojawi się to cudo
Staram się budować napięcie. Dzięki, że to dostrzegłeś! Już wkrótce o tym co działo się w łóżku!
UsuńŻona ostatnio była golona do porodu ponad półtora roku temu. Twierdzi, że dla mnie nie musi znosić dyskomfortu związanego z odrastającymi włoskami. A chyba nawet czasem nieźle się bawi, gdy Jej włos utknie mi w gardle.
Moja Żona pojawia się czasem na blogu, ale jako Czytelniczka nie komentująca. Ewentualne komentarze przekazuje mi ustnie. Więc raczej nie pojawi się bardziej. Ale czy faktyczni brakuje Ci Jej na moim blogu? Przecież blog jest o mojej Pani!
No to przyznam że budowanie napięcia nawet Ci się udaje ;) fajnie że będzie ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńŚwietne jest to co piszesz „Twierdzi, że dla mnie nie musi znosić dyskomfortu związanego z odrastającymi włoskami” kolejny, pozornie niewiele znaczący element dominacji – tylko pozornie.
Miałem na myśli, zdjęcie dyskretnie prezentujące ten gąszcz, o ile to nie zbyt intymne dla Twojej Pani. Nie wiem czy brakuje Jej obecności, bo w końcu nigdy się nie udzielała z tego co widzę – w sumie nie jest to konieczne, choć ciekawe są komentarze – nawet te przekazane przez Nią ustnie i napisane przez Ciebie – np. j.w.
Zdjęcie? Chyba nie wchodzi w grę... Byłoby raczej zbyt intymne. Nawet nie śmiem zapytać. Pani dla mnie prywatnie nie pozwala robić nagich zdjęć, więc na blogu tym bardziej się nie pojawią.
UsuńChociaż byłem bardzo zdziwiony, jak łatwo zgodziła się na sesję, której efekty prezentowałem we wpisie: http://absolutnapani.blogspot.com/2015/10/sesja-femdom-tylko-ze-zdjeciowa.html
No tak rozumiem odnośnie zdjęcia :)
UsuńSwoją drogą to dziwne, że Żona ma satysfakcję z tego że czasem utknie Ci gdzieś jej włosek w gardle, a nie chce żebyś lizał ją gdy jest nieumyta. Przecież to dla niej kolejna wygoda, nie myśleć za każdym razem czy jest się czysta tylko dać się ponieść chwili. Oczywiście dodatkowo kolejny, subtelny element dominacji...
Ach! Zrozumieć Kobietę...
UsuńChociaż mnie to nie specjalnie nie dziwi. Włosek to całkiem inna kategoria moim zdaniem. Włosek dzieje się przypadkiem i w zasadzie ja mam wpływ na to jak liżę. Gdybym był bardziej ostrożny to uniknąłbym włoska w gardle.
Żona twierdzi, że gdy się nie umyje to śmierdzi, dla mnie woń jest przyjemna. Ale śmierdzi już po zdjęciu bielizny. A więc w trakcie przyjemności dla Zony odczuwa Ona nieprzyjemny zapach. Później nawet jak jest "wylizana" musi się umyć - nie oszukujmy się. A po takiej zabawie śmierdzę też ja - moja twarz i to na odległość, więc nie można kontynuować zabawy przechodząc do innej pozycji.
Żona nie całuje się ze mną nawet gdy wyliżę ją po myciu, bo też podobno śmierdzę. Według mojej Pani nie ma szans na komfortowe lizanie brudnej Żony.
Dokładnie zrozumieć Kobietę/y ;) skoro i tak i tak "śmierdzisz" czy umyta czy nie
OdpowiedzUsuń