czwartek, 14 stycznia 2016

Na piwo

Któregoś dnia w ubiegłym tygodniu napiłem się. Żona zostawiła mnie na budowie wieczorem, a na budowie jak to na budowie trochę piwa się znalazło. Kilka butelek. W krótkim czasie wypiłem wszystko co miałem. Plątał mi się język i ciężko się było z tego wytłumaczyć. Żona oczywiście zdenerwowała się, że zamiast kończyć budowę piję.

A następnego dnia mocno mnie suszyło. Nie miałem kaca, ale miałem potworną ochotę na piwo. Cóż z tego skoro nie miałem pieniążków? Już nawet spakowałem butelki na wymianę i sądziłem, że Żona ulży moim cierpieniom. Ona jednak nie uznała tej mojej potrzeby i kategorycznie zabroniła zakupu piwa. A chciało mi się jak rzadko kiedy. Zacząłem się przekomarzać i przekonywać Żonę przynajmniej do jednej butelki, ale nie udało się.

A któregoś z następnych dni wpadła mi gotówka. Siostra poprosiła mnie o przelew na kilkaset złotych i wręczyła mi gotówkę. Przelew Jej zrobiłem. A pieniądze? Powinienem oddać Żonie, a przynajmniej zapytać, co z nimi zrobić, czy mogę zatrzymać i na co.

Wieczorem poinformowałem Żonę, że dostałem gotówkę i zapytałem, czy jeszcze bawimy się w kontrolę finansów.
- Jasne. - odpowiedziała.
- A ma to jeszcze sens? Po co?
- Bo jesteś uległy! Oddaj pieniądze.
Wyciągnąłem plik z kieszeni i chciałem Jej podać. Ale Żona zamiast wyciągnąć rękę po pieniądze, wyciągnęła ją i palcem wskazującym pokazała miejsce na podłodze o pięć centymetrów oddalone od dużego palca swojej stopy. Padłem na kolana. Wsadziłem sobie plik w zęby. Podnieciłem się maksymalnie natychmiast.
Skłoniłem się do samej podłogi i położyłem banknoty we wskazanym miejscu, a uwolnionymi w ten sposób ustami zacząłem całować boską stopę mojej Żony.

Podsunęła mi też drugą stopę do pocałowania, unosząc ją delikatnie nad podłogą. Całowałem z rozkoszą. Stopę postawiła w końcu na pieniądzach. Pozwoliła mi jeszcze chwilę cieszyć się Jej stopami.
- Podaj – usłyszałem, gdy zabrała stopę z pliku. Złapałem go z zęby i podniosłem do Jej dłoni, po czym szybko wróciłem do stóp.

Następnego dnia jednak miałem zrobić drobne zakupy. Żona dała mi pieniądze w samochodzie, ale zastrzegła, że mam się rozliczyć co do grosza z paragonami. I oczywiście przypomniała, że nie są to pieniądze na alkohol. Pokusa była, żeby zdefraudować kilka złotych, ale w tym wypadku wola Żony okazała się silniejsza i nie piłem piwa do tej pory. Czekam na pozwolenie.


A kilka dni temu pisałem, że całkiem mógłbym zrezygnować z alkoholu, na konto wprowadzania nim Żony w rozkoszny stan. Może powinienem rozważyć to i całkiem poważnie wprowadzić w życie model męża abstynenta?

7 komentarzy:

  1. Oj chłopaku, chłopaku ! :) jak Ty już piwa kupić sobie nie możesz bez pozwolenia to doszedłeś już do ściany.
    Oddanie kobiecie finansów w zupełności to skrajny masochizm :)już po Tobie a szkoda bo nawet Cię polubiłem :)
    Budrysie nie idź tą droga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ty już na piwo nie będziesz miał to już po chłopie.
    Prześle Ci czasem dźwięk otwieranej puszki lub odgłos szybko zdjętego kapsla :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Czego się nie robi dla Kobiety?
    A jeśli Kobieta jest tak mądra, a wręcz doskonała jak moja, to można Jej naprawdę zaufać. Przecież blog jest o tym, że chcę biegać przy Jej nodze z pętlą na szyi, zupełnie zdać się na Jej łaskę wierząc, że mnie nie skrzywdzi.
    A pieniądze przecież dostałem. A skoro dostałem na konkretny cel, to muszę resztę oddać. Mam pieniądze, ale skoro dostaję je od Pani, to ma Ona prawo decydować na co mogę je wydać. Mogę generalnie kupić wszystko, ale skoro aktualnie zabroniła alkoholu, to mam zakaz. A jak Pani zakazuje, to uległy się stosuje! Być może w swojej wspaniałomyślności cofnie ten zakaz, jeśli zasłużę.

    Chcę być dobrze ułożonym psem. Celem jest wypełnianie woli Pani, zanim ją sobie uświadomi. A jeśli nie zdążę, to zanim ją wypowie. A jeśli i z tym nie zdążę, to chyba nie jestem dobrym sługą. Nie chcę żeby musiała wydawać tak głupie i drobiazgowe zakazy.

    Chcę być najlepszy dla swojej Żony, bo w pełni należy Jej się wszystko co najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. No może może ? skoro Ci z tym dobrze :)
    Lato, upalny dzień psssss ale pyszne zimne piwko mniam mniam. Gdzie Ty nie możesz ty masz zasady Panie nie pozwoliła :)))
    Jeśli Pani czyta niech mu Pani nie odpuszcza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani nie czyta bloga, ale akurat ten wpis przeczytała jeszcze przed publikacją. Pewnie się zdziwi, że wzbudził taki ruch w komentarzach. Zwrócę Jej uwagę na to co piszecie. Może to być ciekawa forma kontroli uległego, a może nawet tortury... Czemu nie? Do lata jeszcze daleko, zobaczymy.

      Usuń
  5. Piękne uzależnienie. Niby bez seksu a pokazuje kto tak naprawdę rządzi w związku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowite prawda? Pisałem jakiś czas temu, że nie uważam, żeby seks był najważniejszym motywatorem w relacji Dominująca - uległy. Niemniej seks jest dla mnie bardzo ważny jak dla każdego, szczególnie faceta. Ale Jeszcze ważniejsza jest kontrola mojej Pani nad seksem.

      Usuń