Marzyłem już dawno o soczystej minecie. Chciałem w ten sposób uczcić zakończenie okresu w styczniu i przez cały miesiąc Żona skutecznie mi utrudniała spełnienie marzenia. Mineta nie zdarzyła się ani razu. Ale w ostatnią sobotę zwyciężyła moja koncepcja na seks. Po grubym miesiącu mojego oczekiwania i podchodów, Żona pozwoliła mi na minetę, na którą warto było czekać tak długo.
Dzieci zostawiliśmy z teściową i przyjechaliśmy oboje na budowę. Żeby uznać ją za zakończoną, trzeba jeszcze kilku miesięcy pracy. Ale z drugiej strony minimum, żeby zamieszkać zostało osiągnięte: łazienka, kuchenka i kawałek sypialni. Zostały nam ostatnie małe elementy. Jest ich strasznie dużo, ale większość można dorabiać już mieszkając. Tymczasem na sobotę mieliśmy zaplanowane złożenie dużej szafy w sypialni i montaż umywalki. Brakowało kilku uszczelek do podłączenia umywalki, więc poszliśmy do sypialni. Postawiliśmy ściankę szafy. Zmontowaliśmy kilka półek.
Żona dawała mi do zrozumienia, że czuje się swobodnie. Wolna od pracy sobota, bez dzieci. Ja jak zwykle miałem ochotę na seks, ale postanowiłem na niego zasłużyć w oczach Żony, wykazać się pracowitością i zaangażowaniem. Wytrzymałem jakiś czas, a później rzuciłem się na Żonę. Położyłem Ją na przywiezionym wcześniej materacu. Nie wyrażała sprzeciwu, na szczęście. Gdy jednak zacząłem zsuwać spodniej z Jej tyłka chciała mi przerwać. Zagadałem Ją, że muszę Jej coś pokazać. I pokazałem Jej futerko i swoją nieogolona brodę i wąsy. Stwierdziłem, że to do siebie pasuje i zatopiłem usta w tym poskręcanym czarnym owłosieniu.
Spodnie zsunąłem Jej do kostek i położyłem się na nich. Mimo, że kolana były szeroko rozłożone to kostki mojej Pani były skrępowane spodniami, które przyciskałem swoim ciałem. Delikatnie lizałem łechtaczkę. Położyłem dłonie Żony na swojej głowie, żeby mogła wyznaczać mi kierunek i rytm. Zanim zanurzyłem się w miękkości łechtaczki zauważyłem strużkę białego, gęstego śluzu na włosach poniżej. Wydostał się z pochwy. Wiedziałem, że czeka na mnie ten smakołyk.
- Już Ci wystarczy - stwierdziła moja Żona, lekko odpychając moją głowę. Byłem przerażony. Wiedziałem, że mamy pojechać do sklepu hydraulicznego i że wkrótce może być za późno. Ale znam swoją Żonę: wiem, że potrzebuje niewiele czasu, żeby szczytować, skoro już mnie dopuściła do lizania. Miałem też wrażenie, że Jej się podobało. Byłem pewien, że nie dostałem pozwolenia z łaski, a raczej z aprobatą. Poprosiłem o jeszcze chwilę. Rzuciłem się na smakowicie wyglądający śluz. Był pyszny. (I wyglądał jak sperma - boję się czasem swoich skojarzeń.)
Wróciłem do lizania łechtaczki. Znów położyłem dłonie Żony na swojej głowie. Tym razem obserwowałem Ją, starając się jak najlepiej wypełnić swoje zadanie. Zamknęła oczy. Wyglądała pięknie. Rozkosznie. Jestem pewien, że Jej się podobało, a rzekome zakończenie miało mnie tylko podpuścić. Nadała mojej głowie ruchy na boki. Kręciłem głowa nieznacznie z bardzo daleko wysuniętym językiem. Brzuch Żony zaczął falować od głębszego, cięższego oddechu. Postanowiłem się zemścić. Oderwałem się od łechtaczki Żony stwierdzając: "Już wystarczy."
Spojrzałem na skarb Żony. Pięknie przede mną rozłożony, pokryty gęstym owłosieniem. Kilka skręconych włosów leżało na materacu, poniżej. Dobrze, że nie dostały się do mojego gardła. Spodziewałem się, że Żona jest na tyle rozpalona, że będzie mi kazała lizać się dalej. Nic takiego nie nastąpiło. Sam postanowiłem wrócić do swojego jakże przyjemnego zajęcia. Tymczasem Żona osłoniła swoją łechtaczkę dłonią, powtarzając, że już wystarczy. Ależ Ona potrafi być twarda. Całując Ją po dłoni, stwierdziłem, że to był głupi żart i prosiłem o jeszcze. Odsłoniła się w końcu. Po chwili postanowiła uwolnić swoją nogę ze spodni. Zarzuciła mi ją na plecy, a ręką wcisnęła głowę niżej.
Wkładałem teraz język wprost do pochwy, starając się sięgnąć jak najgłębiej. Położyłem się płasko na podłodze, na swoim sztywnym jak kołek małym. Patrzyłem na Żonę, ale po chwili odchyliła głowę tak, że widziałem tylko czubek Jej nosa. Mój nos stymulował dodatkowo łechtaczkę. Mimo, że usta miałem szeroko otwarte oddychałem z trudnością. Chciałem językiem wylizać Żonę naprawdę głęboko i widziałem, że Jej się to podoba.
Byłem w Żonie. Byłem w mojej Pani. Czubkiem języka penetrowałem Jej wejście pochwy, a nosem pieściłem łechtaczkę. Było cudownie. Rozkoszowałem się tą chwilą, chciałem, żeby trwała jak najdłużej, a jednocześnie chciałem, żeby Żona jak najszybciej doszła, bo nie mogłem oddychać. Wciągałem powietrze łapczywie wąskimi szczelinami między ciałem Żony, a moimi policzkami, ale ciągle było mi go mało. Jednocześnie bardzo podniecało mnie to jako forma podduszania, dobrowolnego, ale jednak. Chciałem jak najlepiej wylizać Żonę.
Żona rozkoszowała się minetą i chyba nie była aż tak rozgrzana jak sądziłem. W pewnym momencie kazała mi przestać naciskać nosem na łechtaczkę. Skupiłem się tylko na lizaniu ścianek pochwy językiem. Miałem sporą swobodę ruchu na boku i oraz góra-dół. Brakowało mi tylko powietrza. Bardzo przyjemnie było patrzeć jak ciało Żony zaczyna falować. Słyszeć Jej głęboki oddech, aż do głośnych westchnięć , mając świadomość, że to dzięki ruchom mojego języka. Trwało to spory czas, a może tylko mi się tak wydawało, bo z trudem łapałem każdy oddech.
Żona doszła. Zamarłem. teraz było jeszcze trudniej oddychać. Balem się poruszyć, bałem się poruszyć językiem, żeby nie przeszkodzić Jej w przeżywaniu rozkoszy. Wtedy doszedłem. Poczułem jak z małego wypływa mi sperma. Mimo woli, w efekcie ogromnego podniecenie i trochę może z braku tlenu. Żona jeszcze szczytowała. Czułem Jej skurcze na języku. A ja starałem się jakoś wciągać powietrze. Trzy, może pięć długich, bardzo długich wdechów i wydechów i w końcu odepchnęła moją głowę. Zacząłem oddychać. Nareszcie. Jak po długim nurkowaniu, albo po biegu. Ślina i soki Żony ciągnęły się między moją twarzą, a Jej kroczem. Opadłem zupełnie bez sił głową między Jej uda. Oddychałem łapczywie. Wytarłem twarz w prześcieradło.
Po chwili odpoczynku podniosłem się. Przyznałem się do wytrysku. Wcale tego nie chciałem. Żona ułożyła się wygodnie na boku i zasnęła. Zacząłem się krzątać, kończąc szafę. Byłem rozbity, zupełnie rozwalony swoim niespodziewanym wytryskiem. Żona przynajmniej się pozbierała krótka drzemką. Wybraliśmy się do miasta, zaraz jak się przebudziła, ale do sklepu hydraulicznego nie zdążyliśmy. Mieliśmy zaczepić jeszcze o jakiś market budowlany. Zadzwoniła teściowa, że nie radzi sobie z płaczem syna. Plan nie został zrealizowany, ale seks mieliśmy cudowny.
hmmm.. piękny opis, oby częściej i więcej takich rozkoszy dla Twojej Pani.
OdpowiedzUsuńJestem za! Jestem do dyspozycji swojej Kobiety i tylko od Niej i Jej potrzeb zależy jak często i jak intensywnie jest. Dziękuję za życzenia, bo sam sobie życzyłbym również częściej i więcej!
Usuń