poniedziałek, 14 maja 2018

Woda

Spróbowałem tej wody z mycia nóg Żony. Nie byłbym sobą gdybym tego nie zrobił. Pisałem o pomyśle w poście Stary zboczuch i chodziło to za mną. Obiecałem Żonie pedicure, bo lato się zaczęło. Żona kazała mi znieść ze strychu sandały. A paznokcie Żony ze trzy tygodnie nie robione. Żona założyła te sandały i poszła na dwór. Wraca, a ja widzę, że stopy zakurzone. Jest wczesne popołudnie. Co robić? Stwierdziłem, że muszę skorzystać z okazji.

Dzieci wysłałem na dwór. Lato jest, niech korzystają ze świeżego powietrza. A sam szybko umyłem miedniczkę w łazience. Do butelki po wodzie mineralnej nalałem ciepłej wody. Nie do pełna. Nieco ponad litr. Przelałem do miseczki i biegnę do Żony, do kuchni. Zaskoczona, chociaż wiedziała, że z jakiegoś powodu dzieci wyganiam. Wyzywa mnie od głupków, ale z uśmiechem na twarzy. Zadowolona jest, że chcę Ją czcić. Wychowanie w skromności każe Jej protestować, ale siada chętnie na krześle i poddaje się obmywaniu stóp. W czystej ciepłej wodzie.

Mimo braku mydła stopy Żony wyglądają lepiej. Nieco czystsze są. Pani werbalnie zabrania mi pić tej wody, ale pomaga mi znaleźć lejek. Przelewam wodę ponownie do butelki. Operacja zakończona. Pani znów mówi, żebym nie był głupi i nie pił tej wody, ale uśmiecha się. Wiem, że tego chce. Piję. Dobra. Polecam.

Coś czuję w żołądku. Nie wiem, czy to od tego, że woda jest brudna, czy od ilości. Łapczywie dość piłem. A może mi się wydawało. Może Pani wmówiła mi, że się zatruję? Przecież w skrajnych przypadkach, żeby przeżyć ludzie nie tak zanieczyszczoną wodę piją. Jakoś przechodzi. Jestem bardzo zadowolony, że to zrobiłem i co ważniejsze uśmiech Żony świadczy o tym, że Ona też jest ze mnie zadowolona. Chociaż mówiła coś innego. 

Nie wypijam wszystkiego na raz. Mam co popijać do wieczora, ale lato jest. Trzeba się dobrze nawadniać. Woda po jakimś czasie staje się mętna, a może była taka od początku. Widać brud ze stóp, który zmyłem. Piję mimo to. Wypijam wszystko. Bardzo smaczna woda. Polecam. 

Wieczorem oczywiście zmieniam lakier na stopach Żony. W międzyczasie przycinam i wyrównuje paznokcie. Już nie myję ponownie. Taki był plan, ale zanim lakier wysechł, pozasypialiśmy. W każdym razie lakier odświeżony. Można bez żenady w sandałkach i klapeczkach śmigać. A ja mam nowe super doświadczenie. Panowie, nogi żonom myć, a tę wodę później pić! Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz