Chyba już nie powinienem pisać jak bardzo Żona mnie zaskakuje. Uznać należy, że się zmieniła. Zmiana jest pozytywna, więc pozostaje się cieszyć. Swoją radość tu wypowiem. Przy okazji opowiem o kolejnych z życia wydarzeniach.
Jesteśmy oboje przemęczeni nieco. Nieco niewyspani. Żona skarży się na życie z dziećmi. Dosyć ma po prostu. Proszę Ją, żeby odskocznię znalazła w spotkaniu ze znajomymi, ale widzę, że ciężko Jej się umówić z kimkolwiek.
Wczoraj wieczorem Żona chciała tylko spać. Zakomunikowała mi to bardzo wyraźnie. Rozmawialiśmy w łóżku o minionym dniu i planach na kolejne. W końcu Żona odwróciła się plecami i próbowała zasnąć. Postanowiłem skorzystać z Jej pozycji i mimo wszystko spróbować pocałować Ją w tyłek. Ściągnęła pośladki. Obiecałem, że zajmie to tylko chwilę, a i tak jeszcze nie śpi, więc zgodziła się na tą chwilę przyjemności dla mnie. Ale ja zamiast lizać odbyt długo i namiętnie, po chwili tej przyjemności zacząłem przesuwać się językiem w kierunku pochwy. Żona zmieniła pozycję uniemożliwiając mi dalsze pieszczoty.
Przytuliłem Żonę. Wymieniliśmy jeszcze kilka zdań.
- Miałeś mi zrobić masaż, chcesz? - przypomniała. Oczywiście chciałem. Masowałem plecy nad łopatkami, kark i ramiona siedząc z wyprężonym małym na udach Żony. Po kilku minutach prawa ręka zjechała niżej, coraz niżej i kciuk wsadziłem w odbyt Żony. Spodobało Jej się. Przez jakiś czas stymulowałem Jej odbyt kciukiem prawej ręki, lewą jednocześnie masując kark. Gdy zauważyłem ruchy biodrami, zmieniłem rękę i teraz środkowy palec lewej szukał wejścia do pochwy, a prawa masowała plecy Żony. Wejście się znalazło i bardzo delikatnie wszedłem palcem do środka. Żona była już rozgrzana i gotowa, więc zacząłem wykonywać coraz gwałtowniejsze i szybsze ruchy. Po chwili przerwałem. Jeszcze nie chciałem, żeby doszła.
Wyjąłem palec i teraz malec był w natarciu. Żona przypomniała o gumce, a ja stwierdzając, że nie będzie potrzebna zmieniłem front i zaatakowałem odbyt. Ręka Żony okazała się w tej chwili dywersantką, gdyż pomogła wprowadzić oddział szturmowy do środka. Zaczęło się regularne pieprzenie. A gdy trwało w najlepsze, Żona zmieniła pozycję. Położyła się na plecach i znów pomogła ręką wejść do środka. Nogi oparła sobie o moje ramiona, była to pozycja podobna do tej sprzed kilku dni na kanapie. Teraz mogłem dalej posuwać Żonę w odbyt.
W pewnym momencie poprosiła, abym ręką pieścił Jej łechtaczkę, co chętnie uczyniłem. Jednak za chwilę zorientowałem się, że Jej podniecenie rośnie, a nie chciałem jeszcze, żeby doszła. Wyszedłem z Niej. Wyszedłem do łazienki. Wracając przygotowałem gumkę, jednak w obawie przed opadającą falą podniecenia zacząłem pieścić Żonę oralnie. Podobało jej się. Podobało jej się coraz bardziej. Dla mnie to wielka przyjemność, więc byłem gotów w ten sposób zakończyć wieczór - doprowadzić Żonę na szczyt. Bardzo delikatnie robiłem kółka czubkiem języka pomiędzy jej wargami sromowymi. Dmuchnąłem kilka razy i znów nienatrętnie wodziłem językiem po łechtaczce.
Zawołała mnie do siebie każąc nałożyć gumkę. Kładąc się na niej zapytałem, czy chce być na górze. Chciała. Ale ja jeszcze wbiłem się w Nią. Tylko raz ale głęboko. Pocałowałem Ją przy tym głęboko. Krótki, mocny pocałunek jakby przypieczętował to gwałtowne wejście w moją Żonę. Wyszedłem i położyłem się na plecach. Żona wdrapała się na mnie i teraz Ona zaczęła mnie pieprzyć. Była już nieźle rozgrzana, więc nie trwało długo zanim doszła. Wysunęła się nieco i mi także kazała dojść. Taki miała kaprys. Byłem dość płytko, a nie wpuszczała mnie głębiej po swoim orgazmie, więc nie było mi łatwo, ale wystrzeliłem w końcu. Gumkę zdejmowałem już w półśnie. Odleciałem do krainy snów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz