Wczoraj wisiało coś w powietrzu. Niby
nigdy niczego nie mogę być pewny, ale Żona mówiła, że ma ochotę
poczytać książkę z takim uśmiechem, że wiedziałem o co chodzi.
Wieczorem wziąłem laptopa do łóżka. Żona była umówiona na
telefon z siostrą. Rozmawiała w kuchni. Zajrzała do mnie na chwilę
i unosząc palec w karcący sposób powiedziała: „Tylko nie
zaśnij!” Po ponad godzinnej konferencji telefonicznej Żona
przyszła do sypialni z tabletem. Ja byłem wykończony, ciągle
niewyspany. Żona chciała mi przeczytać jakiś fragment. Nie
pamiętam o czym. Pamiętam, że leżałem obok Niej na brzuchu i
patrzyłem na Jej szybko poruszające się usta. Na Jej zęby
błyskające co chwilę podczas mówienia. Skończyła fragment i
znów zaczęła czytać po cichu. Ja przyłożyłem głowę do
poduszki i już nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru.
Przebudziłem się kilka minut po
piątej. Żona czyta.
- Czytałaś całą noc - zdziwiłem się?
- Nie. Syn mnie obudził.
Zanurkowałem pod kołdrę Żony.
Ustami brodą i językiem pieściłem Żonę przez majteczki.
Zsunąłem je w końcu z bioder Żony. Pieściłem delikatnie. Bardzo
delikatnie. Co chwilę nawet musiałem się hamować, bo ponosiła
mnie namiętność. Żadnej reakcji ze strony Żony. Może przestać?
Nie, gdyby chciała, żebym przestał, przecież by mnie odwołała.
Nogi miała wyprostowane, więc miałem dostęp do górnej części
łechtaczki. Całowałem. Lizałem. Ssałem. Było super. Bardzo mi
się podobało. No i osiągnąłem jakiś efekt. Żona delikatnie
rozchyliła nogi i zaczęła poruszać biodrami. Wtedy do sypialni
wtargnęła nasza córeczka. Byłem bardzo podniecony. Żona też,
ale nie będziemy przecież kontynuowali przy dziecku. Wydostałem
się spod kołdry. Spojrzałem na zegarek. Byłem między nogami Żony
ponad pół godziny.
Położyłem się na plecach. Teraz
poczułem, że drętwieją mi kolana i łokcie od pozycji pochylenia
nad nogami Żony. Ona przytuliła się do mnie, ocierając wilgotne
łono o moje udo. Ręką trzymała mojego sterczącego małego. Córka
położyła się obok nas.
Trzeba było podać dziecku leki. Aby
ją przy tym zabawić Żona włączyła jej bajkę w jej pokoju.
Zajęła się, a my korzystając z tego, że syn jeszcze śpi
zaczęliśmy... czytać książkę.
- Zostało mi już tylko 70 stron
chciałabym skończyć.
- Super. 70 stron lizania - ucieszyłem
się i zanurkowałem pod kołdrę. Uwielbiam seks oralny. Moja Żona
jest po prostu smaczna. Po kilku minutach popukała mnie w głowę.
Wyjrzałem.
- To nie działa, więc możesz wyjść
- A mogę zostać? - czasami zaczyna
działać, więc chciałem kontynuować.
- Możesz. - wróciłem pod kołdrę, a
po chwili musiałem iść do córki zmienić jej bajkę. Strasznie niewychowawcze, ale jakoś musimy sobie kupić chwilę dla
siebie.
Wróciłem do Żony i położyłem się
na Niej. Na kołdrze. Spodobało Jej się. Wykonała kilka ruchów
ciałem pode mną.
- Mogę dojść? – Żona pozwoliła, a
po chwili miałem wytrysk w slipki.
- Liż mnie jeszcze – rozkazała. Znów
zniknąłem pod kołdrą. Zacząłem pieścić tak jak wcześniej
górną cześć łechtaczki, ale Żona już nabrała ochoty na więcej
i najpierw zgięła nogi w kolanach, a gdy się wśliznąłem głębiej
oparła je na moich plecach. Udami ściskała moją głowę i
luzowała uścisk na zmianę. Niespiesznie lizałem Żonę. Teraz
delikatnie językiem zagłębiałem się w Jej wnętrzu. Miała słonawy
smak. Lizałem z zapamiętaniem szerokim językiem łechtaczkę od
wejścia pochwy do włosów łonowych. Całą długość, od dołu do
góry. Językiem teraz nie ruszałem tylko głową, a właściwie
całym ciałem. Zwolniłem. Znów delikatnie samym czubkiem
rozchylałem wejście i wciskałem się do środka. Chciałem
dosięgnąć jak najgłębiej. Nagle Żona poderwała się i
odtoczyła na bok. Ja szybko się podniosłem. Córka weszła do
sypialni. Ależ te dwadzieścia kilka minut szybko minęło. Poszedłem
włączyć następny odcinek bajeczki.
Wróciłem do sypialni. Żona leżała
na boku doczytując swoją książkę. Ułożyłem się za Nią
odchyliłem kołdrę i zacząłem lizać jej drugą dziurkę. W nią
też próbowałem się wcisnąć czubkiem języka. Odchylałem górny
pośladek ręką, żeby mieć lepszy dostęp. Trwało to kilka minut,
po czym Żona poprosiła, żebym przytulił się do jej pleców.
Korzystając z takiej pozycji sięgnąłem ręką do łona Żony, a
ustami całowałem Jej kark. Łechtaczka była wilgotna od mojej
śliny. Pieściłem przez chwilę, ale nie widząc reakcji
rozleniwiłem się. Byłem w końcu po wytrysku.
Leżałem na plecach. I chyba
przysnąłem, bo ocknąłem się, gdy Żona wchodziła do sypialni.
- Wstawaj. Idziemy na śniadanie. Ty już
miałeś - zrobiła uwagę do lizania Jej pysznej muszelki - ale my jesteśmy głodne. - Jednak Żona pochyliła się nade mną, a
po chwili położyła. Zaczęła się poruszać jednoznacznie.
Współpracowałem.
- Złap mnie za tyłek –
podpowiedziała. Zacząłem ściskać i gnieść Jej pośladki.
Bardzo szybko doszła, a ja kilka ruchów biodrami po Niej. Znów w
slipki przez kołdrę. Strasznie chciało mi się spać, ale już nie
było szans, bowiem Żona złożyła zamówienie na śniadanie w
imieniu swoim i naszej córki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz