środa, 25 lutego 2015

Nierutynowe stosunki


Od kilku dni pisałem, że mieliśmy seks jakiego nigdy dotąd nie miałem. Dziś tak nie napiszę. Wczorajszy wieczór był piękny. Było cudownie, ale nie było takiego elementu i takiej pozycji jakiej nie mielibyśmy nigdy wcześniej. Nie oznacza to jednak żadnej rutyny. Moja Żona ostatni raz tak jęczała i dyszała chyba pół roku temu, w takiej samej pozycji.

Poszliśmy do łóżka wcześniej niż zazwyczaj, żeby trochę odespać zarywane noce i wczesne pobudki. Pocałowałem Żonę głęboko na dobranoc i już oboje układaliśmy się wygodnie, gdy poprosiła o masaż pleców. Podciągnąłem Jej koszulę nocna na szyję i zacząłem masować. Oczywiście od dołu ku górze, a później na boki, aż na ramiona. Uciskanie, szczypanie, gniecenie, pukanie i to wszystko kilka razy. A na koniec głaskanie. Przy głaskaniu już pozwoliłem sobie na pocałunki uszu i karku, gdy jednocześnie głaskałem ramiona. A skoro kark, to i całe plecy. I boczki. Więc teraz głaskałem i całowałem i chuchałem na całej powierzchni pleców, ramion, sięgając nawet do piersi.
- Nie masz łaskotek? – spytałem.
- Mam.
- To jak Ty to wytrzymujesz? - tym razem odpowiedzią było mruknięcie.

Po masażu nastąpiło całowanie ud i pośladków, a także bardzo szybko przejście do odbytu Żony. Klasyczny rimming na rozgrzewkę. Zachowywałem się jak zwierzak, który dobrał się do wyjątkowego przysmaku. Początkowo rozchylałem pośladki Żony, żeby mieć lepszy dostęp, a po chwili prawą rękę wcisnąłem pomiędzy jej nogi i sięgnąłem dłonią do łechtaczki. W ten sposób, że kciukiem napierałem delikatnie na wejście pochwy. Całowałem intensywnie, a kciuk wchodził delikatnie, ale systematycznie. Żona była już tak rozgrzana, że przyjęła mój palec bardzo gładko i tak głęboko, że do końca. Teraz pozostały mi ruchy na boki, których nie zaniechałem. Natomiast palcem wskazującym i środkowym mogłem jeszcze drażnić łechtaczkę Żony. Nie trwało to długo, bo nie chcieliśmy mieć orgazmu zbyt szybko. Gdy podnosiłem się nad Żoną nie omieszkałem Zaczepić Jej swoim małym. Otarłem się o wejście pochwy i nacisnąłem na odbyt. Zacząłem wchodzić. Żona stęknęła, więc zamarłem.
- Boli?
- Tak, troszeczkę, ale to przyjemne.
Kontynuowałem teraz delikatniej, ale wchodziłem głębiej, więc znów usłyszałem stęknięcie. Tym razem Żona od razu jęknęła „Jeszcze, jeszcze...”. Zacząłem się rozpędzać, a Żona w rytm stękała i syczała „Jeszcze”. Zaczęła współpracować. To było wspaniałe. Gdy pchałem ona unosiła biodra i sprawiała, że pchnięcia były mocniejsze i głębsze. Współpraca przerodziła się w Jej dziki taniec. Już nie było współpracy. Teraz sama się nabijała we własnym tempie. Jęczała i stękała, aż bałem się, że pobudzi dzieci. Dla mnie było to rewelacyjne. Gdy kobieta tak się zachowuje, możesz nie tylko poczuć, ale i usłyszeć seks. Muzyka dla uszu.

- Gdzie mnie masz? Powiedz szczerze
- Jak to? - w pierwszej chwili była zdziwiona pytaniem, ale zaraz zaśmiała się
- Mam cię w dupie!

Rozchyliłem Jej nogi, po około kwadransie takiego ostrego rżnięcia, bo chciałem zmienić trochę pozycję. Ale to był błąd. Moszna zaczęła tak dotykać ciała mojej Żony, że nie mogłem wytrzymać. Dodatkowo te nieustające dźwięki wydawane przez Żonę. Trysnąłem. Walczyłem jeszcze chwilę po wytrysku. Czułem, że mały, jeszcze się zmniejszył. Jeszcze trochę próbowałem. Żona ciągle próbowała się nabijać i od czasu mówiła swoje „Jeszcze!” Więc próbowałem jeszcze trochę. Uświadomiłem sobie, że nie zaspokoiłem Żony, więc sięgnąłem ręką do jej łechtaczki, jednak dociskana do materaca Żona nie miała nastroju. Wyszedłem z Niej i położyłem się obok, żeby złapać oddech. Byłem spocony.

Po kilku głębszych wdechach zacząłem pieścić oralnie swoją Żonę. Powtórzyłem manewr z kciukiem prawej ręki. Wszedłem w nią kciukiem i poruszałem tak jak na początki zabawy, tylko na początku Ona leżała na brzuchu, a ja lizałem jej odbyt, a teraz leżała na plecach, a ja oralnie pieściłem jej łechtaczkę. Nie było to działanie od niechcenia. Przykładałem się. Przyspieszałem, zwalniałem, Wstrzymywałem się na chwilę. Zatrzymywałem palec, a przyspieszałem językiem i odwrotnie. Poczułem na palcu skurcze Żony. Orgazm. Stałem się delikatniejszy. Niemal zamarłem, żeby nie przeszkadzać Jej. Dochodziła niezwykle długo. Mimo, że starałem się nie poruszać chyba zacząłem Jej przeszkadzać, bo kazała mi się wycofać, co natychmiast uczyniłem. Okazało się, że to nie był koniec orgazmu. Żona zażądała, żebym Ją jeszcze mocno przytulił. Leżeliśmy na boku przodem do siebie. Mój mały znów zesztywniał, więc mógł stymulować łechtaczkę, ręką ściskałem pośladek Żony i całowałem po szyi. Mamy jednak opory przed całowaniem się w usta po anilingusie. Czułem, że Żona jeszcze kończy swój orgazm. Był bardzo, bardzo długi. Zasnęliśmy szybko wyczerpani, ale szczęśliwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz