- Zajmij się mną w końcu -
usłyszałem, gdy dzieci już spały, a ja siadłem przed komputerem.
Przytuliłem. Poszedłem za Żoną do łazienki. Myła się, ja
patrzyłem.
- Co tak stoisz? Ogól się!
Ogoliłem się. Umyłem. Wracam do
pokoju. Żona siedzi wygodnie na kanapie w dużym pokoju. Długie
smukłe nogi ma niemal całkiem odkryte. Siedzi w szlafroku. Na
stopach jeszcze kapcie kąpielowe.
- Przynieś miskę!
- Jaką miskę - udałem zdziwienie.
- Do pedicure - po tych słowach
uznałem, ze nie ma sensu dłużej się droczyć. Bardzo pragnąłem
zająć się Jej stopami.
- Włącz telewizor - po tym poleceniu
nasze dialogi rwały się. Coś jeszcze dokończyła opowiadać, ale
film wciągnął. „Niania w Nowym Jorku” chyba.
W międzyczasie przygotowałem miskę z
ciepłą wodą, żel do ciała, ręcznik, zmywacz, obcinacz, waciki i
cały koszyczek z akcesoriami.
Usiadłem przed Żoną na podłodze.
Włożyłem jej stopy do miski z wodą. Głaskałem stopy, masowałem
w wodzie. Założyła po chwili nogę na nogę. Jedna stopa zawisła
nad taflą wody. Myłem ją używając żelu bardzo długo i
dokładnie. Poprosiłem o zmianę. Z drugą stopą zrobiłem to samo.
Przysunąłem pufę, położyłem na niej ręcznik i poprosiłem,
żeby Żona oparła swoją piękną stopę. Wytarłem dokładnie i
zająłem się paznokciami. Zmyłem stary, chociaż jeszcze całkiem
dobrze trzymający się, czerwony lakier. Wyjąłem drewnianym
patyczkiem brudki spod paznokci. Właściwie brudki były tylko pod
paznokciem dużego palca. Obciąłem paznokcie. Między palce
włożyłem piankę. Pomalowałem każdy paznokieć. Odczekałem
chwilę. Podmuchałem, pochuchałem. W kilku miejscach przypadkiem
dotknąłem pędzelkiem skóry na palcach. Musiałem bardzo
precyzyjnie pałeczką do uszu umoczoną w zmywaczu poprawić
paluszki. Całowałem jeszcze wierzch stopy, podeszwę i palce
uważając, żeby nie dotknąć paznokci. Poprosiłem o
zaakceptowanie. Żona na chwilę oderwała się od filmu. Zapytała,
czy nie jestem zły, że nie ma z Nią kontaktu i podała mi druga
stopę na pufę.
Paznokcie obu nóg były już suche.
Siedziałem i całowałem stopy swojej Żony. Nogi oparte miała na
pufie łydkami. Stopy z każdej strony były do mojej dyspozycji.
Siedziała sobie wygodnie, półleżąc. Było mi jak w niebie.
Całowałem, lizałem stopy Żony, ale mogłem też patrzeć na Jej
piękną twarz. Ona nie spojrzała na mnie nawet. W międzyczasie
zauważyłem, że po umyciu się moja Żona nie założyła majtek.
Założyła za to pod szlafrok koronkową koszulkę – prezent
urodzinowy. Całowałem stopy, później nogi coraz wyżej. Dotarłem
do „sedna”. Żona nie odrywała się od filmu. Była zupełnie
obojętna. Całowałem Jej łechtaczkę. Podniosłem Jej lewą nogę
nad swoją głową i lizałem nadal. Teraz miałem lepszy dostęp.
Żona położyła sobie nogi na moich plecach. Stwierdziła, że nie
czuje podniecenia i uważa moje czynności za bezsensowne, ale
poprosiłem o jeszcze, jeśli Jej nie przeszkadza. Całowałem,
lizałem, ssałem. Gdy zjeżdżałem niżej, zbliżałem się do
wejścia do pochwy, czubkami palców naciskała moje czoło. Głowa
odchylała się, a ja posłusznie wracałem na górną część
łechtaczki. Powtórzyło się to dwa razy. Bardzo fajne i
podniecające. Żona cały czas gapiła się w ekran. Za trzecim
razem powiedziała, że ma dosyć.
Chciałem wrócić do stóp, ale
powiedziała „Przytul”. Usiadłem obok niej na kanapie, objąłem.
Zacząłem całować okolice ucha. Małżowinę. Za uchem wzdłuż
linii włosów. Kark. Przełożyłem jedną nogę za jej plecami.
Oparła się o mnie. Mogłem dosięgnąć do drugiego ucha.
Oglądaliśmy film. To znaczy Ona nadal oglądała, a ja spoglądając
czasem na ekran, lizałem Jej uszy na zmianę, i szyję, i kark, i
gdzie tylko mogłem całować Jej ciało w takiej pozycji. Po jakimś
czasie wróciłem do stóp. Tym razem położyłem się przed Nią.
Spojrzała na mnie, gdy zacząłem lizać Jej stopy. Powiedziała
„wariat” kręcąc głową i oglądała film do końca. Trwało to
jeszcze trochę, ale było mi naprawdę dobrze. Cudownie jest leżeć
u stóp Żony. Jedynie zmywacz pozostawił nieco gorzkawy posmak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz