wtorek, 14 kwietnia 2015

Wyczekiwany lecz nieudolny

Dopilnowałem wczoraj kończącego się okresu. Wszystkie znaki na niebie i ziemi zapowiadały wspaniały seks. Nie zadziałało tylko nawilżanie.

Żona była zaspana, bo przysnęła przy córce. Ale w dzień sypały się już teksty dwuznaczne i jednoznaczne, więc atakowałem. Całowałem trochę z przodu, trochę z tyłu. Była zaspana, ale nie rozdrażniona moimi podchodami. W końcu gdy całowałem Jej kark, pochylałem się nad Nią i ocierałem się małym między Jej pośladkami, zaproponowała, żebym wszedł. Pojawił się ból, ale chciała, żebym spróbował jeszcze raz. Wszedłem znacznie wolniej znacznie delikatniej. Wszedłem, to w tym przypadku przystawiłem małego do Jej odbytu i naciskałem delikatnie. Teraz u mnie pojawił się ból. Brak nawilżania. Żołądź wszedł już w odbyt i Żona zaczęła nawet poruszać biodrami. Chciałem wcisnąć się głębiej, ale tarcie stawało się większe i ból się nasilał. Strzeliłem bardzo szybko. Chwilę pompowałem nazbieraną od kilku dni spermę. Zsunąłem się z Żony i opadłem z sił. Momentalnie zasnąłem. Idiota. Tyle ze wspaniałego, wyczekiwanego seksu. Tyle z zapowiadanego Żonie mega orgazmu. Partaczem jestem i tyle. Żona mnie już nie budziła, więc tak zakończył się ten stosunek. Jest w tym jakaś pozytywna iskierka. Skoro Żona nie doszła, to dziś będzie chętna na pewno. Ja może będę mógł dłużej wytrzymać. Nie będę sobie obiecywał, ale czuję, że dziś może jeszcze być cudownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz