czwartek, 21 maja 2015

Niespodziewany seks

W poniedziałkowy późny wieczór rozmwialiśmy sobie bardzo przyjemnie i ciekawie, a Żona zmywała paznokcie. Po zmyciu paznokci poszliśmy do łóżka. I niby na nic nie liczyłem, Żona też jak później powiedziała, nie miała ochoty, ale mieliśmy niesamowity seks. Niby pozycja misjonarska, nic szczególnego, ale byłem głęboko. Bardzo głęboko jak na mnie, bo nawet Żona poczuła, że jest nieźle.


Wchodziłem powoli i bardzo delikatnie. Co chwilę zatrzymując się na trochę i poruszając tylko mięśniem małego zgodnie z poleceniami Żony. Oczywiście gumkę założyłem przed wejściem, na Jej rozkaz. Spytałem, czy teraz będe mógł dojść. Żona to rozważała. Było klasycznie, a jednak niesamowicie. Czułem rzeczywiste złączenie z Żoną. Byliśmy jednym ciałem, a ja powoli, systematycznie dopychałem głębiej i głębiej. A gdy dotarłem do końca starałem się jeszcze jak najbardziej wyprężyć. Żona zaczynała dochodzić. Zauważyłem to po Jej oddechu i gwałtowniejszych ruchach ciała. Chciała, żebym też przyspieszył, co chętnie zrobiłem. Gdy poczułem Jej skurcze jeszcze chwilę wytrzymałem i też strzeliłem. Znów miałem wspaniałe spuszczenie do końca. Ja wyciskałem ostatnie kropelki z małego, a Żona jeszcze dochodziła. W gumce było znacznie więcej nasienia niż zazwyczaj.

Żona nie była zła, nawet chyba zadowolona, że doszedłem, mimo, że jeszcze nie podjęła decyzji. Nie zgodzła się, więc miałaby powód, żeby się zdenerować, ale też nie zakazała, więc nie zrobiłem niczego wbrew Jej woli. Taką lukę prawną znalazłem.

Tak zakończył się poniedziałek. To był jeden z najbardziej naładowanych erotycznie dni w moim życiu. Byłem skrajnie uległy. I jak się okazało, zakończył się gigantycznym orgazmem, którego nic nie zapowiadało. I to wspólnym orgazmem, który jeszcze wzmocnił poczucie jedności i złączenia między nami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz