czwartek, 21 maja 2015

Wzorcowy poranek

Dziś poranek wyglądał tak, jak powinien wyglądać każdy poranek. Obudził mnie syn. Zabrałem go dyskretnie do kuchni. Śniadanie i inne zabawy. Później wywołałem córkę. Tu było trudniej. Trzeba było przygotować ją do przedszkola. Tuż przed wyjściem obudziła się Żona, ale poprosiłem Ją, żeby została w łóźku i niczym sie nie przejmowała. Zabrałem oboje do samochodu. Zanim wróciliśmy, syn zasnął w samochodzie.


Przygotowałem śniadanie Żonie. Zaniosłem do łóźka. Nie obudziła się. Zacząłem Ją całować w stopę wystającą spod kołdry. Nie obudziła się. Zająłem się blogiem, żeby w końcu nadrobić zaległości. Żona się obudziła po kilkudziesięciu minutach. Znów poprosiłem, żeby nadal została w łóżku. Podałem Jej laptopa i przygotowałem zestaw pedicure. Wieczorem wizyta u ortopedy w związku z kontuzją kolana Żony. A paznokcie zaniedbane już od bardzo dawna.

Rozkoszowałem się tym, że znów mogę malować paznokcie u Jej stóp. Dlaczego tak zaniedbuję pedicure, skoro tak uwielbiam malować Jej paznokcie? Na zbliżające się lato mam silne postanowienie, że zajmę się kochanymi stopami przynajmniej raz w tygodniu.

Paznokcie dosychały, a ja zabierałem się za zmywanie skóry, której dotknąłem lakierem. Odwiedziła nas niespodziewanie siostra Żony. Zażenowanie. Blisko południa, a Żona w koszuli nocnej. Ja to lubię, ale co ludzie pomyślą? Siostra szybko wyszła, ale Żona była na mnie zła. Zabrała się za jakąś potrawę w kuchni. Poprosiłem Ją o jeszcze chwilę na wyczyszczenie paluszków z nadprogramowego lakieru.
- Dobrze. Ja to będę kroiła, a ty wejdź pod stół i dokończysz.
Troszkę inaczej sobie to wyobrażałem i chyba widać to było na mojej twarzy.
- Co? Jesteś urażony? - zatroszczyła się.
- A jakie to ma znaczenie?
- No właśnie. Pod stół!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz