poniedziałek, 6 lipca 2015

Głośne szczekanie

Psiaki to są takie zwierzaki, które z natury szczekają i warczą. Ale dobrze ułożony piesek wie, kiedy i jak szczekać, żeby Panią na przykład rozweselić. Ja się wczoraj okazałem niedobrym psem. Zbyt głośno szczekać zacząłem i nie chciałem przestać na polecenie Pani. Zdenerwowałem tym swoją Opiekunkę. Jak zapowiedziała mi podczas przeprosin na sucho mi to nie ujdzie.


Żona zachowała się bardzo ładnie, gdy zacząłem kłócić się z Nią podczas jazdy samochodem. Widziałem realne zdziwienie i oburzenie, że ośmielam sie podnosić głos. Była taka wyniosła.
- Raz pozwoliłam ci prowadzić i już nie wiadomo co sobie wyobrażasz? - zrobiła uwagę. Rzeczywiście przejęła kluczyki do samochodu i prawie zawsze, gdy jedziemy razem, to Ona prowadzi. Przynajmniej od kilku miesięcy. Podobało mi się bardzo Jej szczere oburzenie, ale byłem też zdenerwowany i nie przestawałem krzyczeć.

Kazała mi natychmiast zatrzymać samochód. Miarka się przebrała. Wysiadła i trzasnęła drzwiami. Odjechałem także wkurzony na maksa, ale zatrzymałem się za najbliższym zakrętem i czekałem.

W międzyczasie córka poinstruowała mnie, że powinienem przeprosić Mamę. Rzeczywiście nie miałem, ani odrobiny racji? A może już przyzwyczaiła się kto kogo przeprasza w takiej sytuacji? Albo zachowanie Żony zrobiło na niej takie wrażenie. Nie dała się wciągnąć w słowną potyczkę. Wyniośle opuściła samochód mówiąc swoim zachowaniem kto ma rację i kto jest w tej sytuacji mądrzejszy.

Tak, to ja musiałem przepraszać, gdy się już zupełnie uspokoiliśmy. Dostałem zapowiedź kary, ale pospaliśmy się wczoraj znów przy usypianiu dzieci. Żona zapowiedziała, że na dziś jest kara przeniesiona. Boję się tych Jej kar, bo są okrutne, a wcale nie związane z dobrą zabawą w stylu femdom znaną z pornografii. Ale tak to już jest, że o kształcie tego związku decyduje kobieta.

Ja uległość deklaruję od narzeczeństwa. Żona zawsze twierdziła, że chętnie będzie dominowała nade mną, ale praktyka była różna. Parę miesięcy temu byliśmy jeszcze waniliowi. Pokłócilibysmy się zupełnie zwyczajnie i przepraszalibyśmy się inaczej. Chyba odkąd zacząłem pisać bloga coś się zmieniło. Może czytanie moich wypocin sprawiło, że Żona nabrała pewności siebie? A może zacząłem pisać, bo czułem nadchodzące zmiany? Nie wiem. Przejście było łagodne, a może nadal jeszcze trwa. Ale już nie jesteśmy normalni. Jesteśmy Dominujacą i uległym, a kara za kłótnię nie minie mnie z pewnością i bardzo się jej boję. Ale nauczka musi być.

Niemniej jestem zadowolony z tych zmian. Mam świadomość, że to proces, ale jestem pewien po wczorajszej kłótni, że rozpoczął się na dobre. Zmierza chyba w dobrym kierunku. Taką mam nadzieję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz