poniedziałek, 5 października 2015

Piękna codzienność

Wtorkowy wieczór przyniósł kolejny orgazm. Niestety mój. Niestety, bo dzień wcześniej dostałem przecież zakaz na tydzień. A więc niestety, bo złamałem zakaz. Na szczęście nie był on efektem masturbacji. Anilingus, który robiłem Żonie był powodem wielkiego podniecenia. Jak się okazało podniecenia, nie do wytrzymania.


Już przygotowywaliśmy się do snu wieczorem, ale jeszcze wczesnym wieczorem. Wiedząc, że Żona miała ciężki dzień w pracy, zapytałem:
- Jak samopoczucie?
- Średnio - trochę się skrzywiła - A twoje?
- Dobrze. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą, ale chcąc jeszcze wybadać możliwości dopytywałem wprost - A Twoje można poprawić jakimś orgazmem?
- Nawet trzeba - dodatkiem do tego stwierdzenia był promienny uśmiech.

Jednak później ból mięśni grzbietowych Żony skutecznie uniemożliwił nam pieszczoty. Żona domagała się masażu. Masowałem, ale miałem swój cel na wieczór, więc zjeżdżałem z pleców na pośladki, a tam rimming. Żona pozwalała mi na te pieszczoty, ale po jakimś czasie znów przywoływała mnie do pleców. Nurkowałem tak wiele razy, kilkakrotnie wkładając w odbyt nos, językiem usiłowałem penetrować pochwę.

Za którymś razem, gdy znów masowałem plecy uświadomiłem sobie, że Żona jest bardzo mokra tam na dole. Co prawda od mojej śliny, ale poślizg był dobry. Sięgnąłem po wibrator. Skończyło się na masowaniu łechtaczki, bo Żona nie pozwoliła na penetrację. I cały czas prosiła, żebym skupił się na plecach, a w międzyczasie nawet przysypiała.

W końcu okazało się, że baterie w wibratorze wysiadły. Penetracja została zdecydowanie odrzucona, więc wróciłem do rimmingu, sięgając czasem głębiej i penetrując pochwę od tyłu. Po którymś z kolejnych wynurzeń zdałem sobie sprawę, że te zmagania trwają już ponad dwie godziny, a Żona zwyczajnie przysypia. Nie wygoniła mnie jednak i postanowiłem, że jeśli nie dostanę wyraźnego rozkazu, będę kontynuował te pieszczoty. I myśląc w ten sposób, że być może czeka mnie bezsenna noc, spędzona na lizaniu czyściutkiej już pupci mojej Właścicielki, poczułem ogromne podniecenie, taką możliwością i dostałem ograzmu. Nie stymulowalem się. Mały spoczywał na prześcieradle. Oczywiście był naprężony do granic, jak przystało na rimming.

No i to by było na tyle jeśli chodzi o mój zakaz i wierność rozkazom Pani. Byłem strasznie zawiedziony tym co się stało i zły na siebie. Żona dowiedziała sie dopiero rano i też nie była zadowolona.

Następnego dnia po przebudzeniu poczułem smród spod kołdry. To był wręcz odór. Czułem taki smród wcześniej na przykład przy okazji wyciągania małego z gumki, ale sądziłem, że to śmierdzi guma, i to raczej po stronie zewnętrznej. Olśniło mnie, że tak śmierdzi moja sperma. Teraz rozumiem obrzydzenie jakie wzbudza w mojej Żonie ta wydzielina. I jak pomyślę, że miałem pragnienia, jeszcze na początku znajomości, żeby przyjeła mój wytrysk do ust, to jestem przerażony, że mogłem Jej proponować coś tak obrzydliwego. Jest mi nawet wstyd za tamte zachcanki sprzed lat. Jednocześnie jestem dumny z Żony, że była konsekwenta. Do tej pory sądziłem, że to fanaberia i nie rozumiałem tej niechęci ze strony Żony. Teraz postanawiam unikać sytuacji w których moja cudowna Żona będzie miała bezpośredni kontakt z tym co może wydobywać się z małego. To jest okropne i zwyczajnie śmierdzi.

W środę wieczorem poprosiłem o możliwość naznaczenia sobie kary za ten niecny postępek. Zaproponowałem dwa tygodnie bez orgazmu. Żona zaakceptowała propozycję. Nie wiem tylko co będzie, jeśli nie wytrwam. Mam nadzieję na szybki zakup pasa cnoty. Mam też pomysł dla Żony, aby mnie podręczyć. Jeśli miałaby taką ochotę tuż przed upływającym terminem mogłaby życzyć sobie penetracji pochwy lub odbytu. Zakaz obowiązuje, więc jeśli miałbym orgazm to nielegalny, a więc nie satysfakcjonujący, no i dodatkowy zakaz. Jeśli bym wytrwał, to oboje mielibyśmy wspaniały seks, a dodatkowo Żona zyskiwałaby niesamowicie napalonego pieska. Inna propozycja, którą chciałbym usłyszeć z ust Żony mogłaby brzmeć tak: "Wytrwałeś dwa tygodnie zakazu. Jestem z ciebie dumna. Będziesz mnie dziś penetrował i dasz mi w nagrodę wspaniały orgazm. Jeśli chcesz dać mi go także jutro, to postaraj się nie wytrysnąć. Twój orgazm oznacza dwa tygodnie zakazu, ok?"
Oczywiście seks następnego dnia nie byłby obowiązkowy, bo to zależy wyłącznie od humoru mojej Żony, ale mógłbym mieć podstawy, żeby na niego liczyć i żeby bardziej się starać w ciągu dnia.

Rozmarzyłem się. A tymczasem miałem nie lada kłopot w środę. Okazało się we wtorkowy wieczór, że padła bateria w wibratorze, a ja nie miałem przecież grosza przy duszy. Udało mi się na szczęście złapać Żonę wracającą z pracy i wciągnąć ją do sklepu z bateriami. Piszę o tym, bo nie mogę używać małego, żeby zaspokoić Żonę. Niby takiego zakazu nie mam, ale zaraz bym doszedł, a nie chcę znów złamać zakazu na orgazmy.

Żona okazuje mi bardzo dużo łaski na którą nie zasługuję. Lizanie Jej okolic intymnych to jakby nie było zaszczyt. Pozwoliła mi na to również w środę, czyli trzeci dzień z rzędu. Byłem wniebowzięty. Rimming i odwiedziny pochwy na rozgrzewkę. Później lizałem odbyt, a włączony wibrator wycelowałem w pochwę. Zdziwiłem się, gdy wręcz zapadł się w Żonę. Wsunął się do końca. Drugą końcówkę wibrującą dociskałem do łechtaczki. Żona leżała na boku, nagle wywołała mnie spod kołdry, kazała wyłączyć i wyjąć wibrator. Położyła się na plecach i kazała sobie pieścić łechtaczkę językiem. Dla dobra sprawy połknąłem jednego z Jej włosów łonowych. Ale poświęcenie to na nic się zdało. Po kilku minutach kazała mi wyjść spod kołdry. Zbliżenie było zakończone.

Dopytywałem, czy doszła i kiedy. Oznajmiła, że była już tuż tuż, gdy czuła wibracje, ale przerwała, bo chciała mnie dopuścić do skarbu. Spadła będąc bardzo blisko szczytu i nie miała już sił wdrapywać się ponownie, jak to poetycko określiła. Szkoda. wielka szkoda. Ale co polizałem to moje i za to jestem wdzięczny. Orgazm podobno nie jest żadnym wyznacznikiem. Liczy się przyjemność, a tej czerpiemy ostatnio bardzo dużo z tego naszego seksu.

4 komentarze:

  1. Witam, czy Twoja żona świadomie daje Ci do lizania nieumyte krocze? Czy wie że wolisz ją taką bardziej niż umyte? Stąd już niedaleka droga do piss, albo służenie jej po skorzystaniu z toalety - dla Niej wygoda, dla Ciebie poczucie spełnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że wie, że cenię intensywny smak i zapach. Kilka razy Jej wspominałem o tym, a poza tym czasem czyta tego bloga. Czy świadomie daje mi nieumyte krocze? Chyba nie. To znaczy z pewnością wie kiedy się myła. Na lizanie niemytych miejsc intymnych reaguje raczej niechętnie. Brakuje mi w tym premedytacji i radości z tego, że Ją czyszczę. Dlatego droga do piss i służby toaletowej jest dłuższa niż sądzisz.

    Ale oczywiście zabawy te pojawiają się w moich fantazjach i uważam, że jak najbardziej są do spełnienia. Bardzo bym chciał przynajmniej spróbować. Prosiłem Żonę o nasikanie mi do ust i ponawiam od czasu do czasu prośbę. Na razie niestety bez odzewu i entuzjazmu po stronie Pani.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może zmień dietę skoro śmierdzi Ci Twoja własna sperma. Mój Pan ze swoją nie ma problemu, zawsze mnie całuje po tym jak połknę jego orgazm ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałem teorie o tym, że dieta wpływa na smak i zapach spermy. Ja raczej nie miałbym problemu z pocałowaniem Żony po lodzie, ale nie wiem, bo nie miałem okazji się przekonać i postanowiłem właśnie, że się nie przekonam. Dużo lepszym rozwiązaniem i zdecydowanie wygodniejszym wydaje się unikanie kontaktu mojej spermy z moją Panią. Tym bardziej, że Ją obrzydza ta wydzielina, nie koniecznie zapach. Nie sądzę, żeby to się zmieniło, nawet gdyby sperma pachniała jak fiołki i smakowała jak czekoladki.

      Usuń