sobota, 3 października 2015

Przejęcie kontroli

Poniedziałkowy wieczór był tym zwrotem akcji, który zapowiadałem w ostatnim wpisie. Zachowanie i decyzje Żony spadły na mnie jak grom z jasnego nieba. Przyzwyczaiłem się już trochę do swobody. Co prawda wiedziałem, że masturbacja to straszny grzech wobec mojej Żony i do każdego wytrysku się przyznawałem, ale nie dbałem już tak bardzo o Jej orgazmy. Można powiedzieć, że nawet unikałem Jej rozkoszy, aby okazać swoją niezależność. Było to z mojej
strony bezczelnym zuchwalstwem, wobec deklarowanych przez nas postaw dominującej i uległego. Ale skoro Pani taką sytuację akceptuje, to dlaczego Jej pies miałby pozbawiać się odrobiny swobody?

Wieczorem w poniedziałek chciałem kontynuować grę, w którą bawiłem się od miesiąca. Chciałem znów pozostawić Żonę bez orgazmu, ale jednocześnie zależało mi na własnym spełnieniu. Ta ostatnia niedziela obfitowała w wiele podniecających elementów. Sam nie wiem co działało na mnie najbardziej. Chyba pończochy na niezwykle zgrabnych nogach. Ale na pewno nie bez znaczenia był publiczny zakaz na alkohol i niemal przyznanie się mojej Żony, że strupy na mojej twarzy to Jej dzieło.

Żona leżała na brzuchu i poprosiła o masaż pleców. Pomasowałem, a następnie zjechałem na Jej tyłek i wpadłem twarzą między pośladki. Kocham odbyt swojej Żony. Uwielbiam rimming. Dlaczego? Czy można komuś okazać większą pogardę niż mówiąc: "pocałuj mnie w dupę"? A w jakiej pozycji stawia się osoba pogardzana, gdy sama przychodzi i prosi nawet już nie o całowanie, a wręcz o lizanie odbytu. Liże z pełnym zaangażowaniem, czułością i namiętnością ze sterczącym kutasem. W moim przypadku jest to mały kutas, ale sztywny świadczy o ogromnym podnieceniu. Podnieca mnie ta pogarda i poniżenie. Żona pogardy już mi nie okazuje. Wiele zakończeń nerwowych znajdujących się właśnie w odbycie, drażnionych moim językiem sprawia Jej przyjemność. Żona teraz skupia się na odbieraniu przyjemności. Ale ciągle pamiętam pogardę w jej spojrzeniach sprzed wielu lat, gdy pierwszy raz to zaproponowałem. Pogardę dla mnie jako totalnego zboczeńca. Poza tym gardzi mną już po anilingus. Odsuwa swoją twarz od mojej twierdąc, że śmierdzę i nigdy nie pozwala się całować. Swoją drogą bardzo słusznie, że dba o higienę.

Wracam do poniedziałkowego wieczoru, bo dygresje zjedzą cały mój wolny czas. Głębokie lizanie odbytu podnieciło Żonę. Zaczęła mi się coraz bardziej wypinać i poruszać biodrami, jakby nadziewając się na mój ruchliwy język. Dłonie oparłem o Jej pośladki delikatnie je rozchylając. Żona coraz bardziej unosiła biodra. W pewnym momencie nosem trafiłem w odbyt, a językiem w całkiem już mokrą pochwę. Miałem pewne obiekcje natury higienicznej, ale skoro Żona się nie sprzeciwiała, wkładałem język do pochwy. Czułem olbrzymie podniecenie własne i u Żony, ale przerwałem zabawę, chcąc po raz kolejny odmówić Jej orgazmu.

Podnioslem się i położyłem obok Niej. Była już bardzo gorąca.
- Całuj mnie tam jeszcze - prosiła i wiła się na łóżku obok mnie. Odmówiłem. Wskoczyła na mnie. Nie chiałem, żeby doszła, ale nic nie mogłem zrobić ze swoim sterczącym małym. Żona sama celowała w swoją łechtaczkę. Nie mogłem Jej odepchnąć. Położyłem dłonie na pośladkach, ale nie dociskałem, starałem się Ją uspokoić. Doszła nie zważając na nic. W końcu nie miała orgazmu od bardzo dawna. Gorzko pożałowałem, że tak uciekałem przed Jej przyjemnością. Przecież mogłem poczuć ten orgazm na języku, mogłem sprawić, żeby Jej orgazm stał się moim w pełni odczuwalnym i przynoszącym satysfakcję. A byłem bierny.

To zadziwiające jak jeden orgazm Żony wywrócił mój świat zupełnie do gory nogami. Pokazał mi co tracę odmawiając Jej przyjemności. Bez Żony jestem nikim. Seks bez Jej przyjemności jest niczym. Umysłowiłem sobie to w ciągu kilku sekund.

Poruszałem jednak biodrami pragnąc także dojść. Wtedy Żona ze mnie zeskoczyła.
- Ty nie możesz. Masz zakaz. - A gdy nie reagowałem na te słowa powtórzyła mocniej. - Masz zakaz. Słyszysz? Przestań, bo dojdziesz!. Teraz masz zakaz na tydzień.
Byłem skrajnie podniecony. Błagałem, żeby pozwoliła mi także skończyć. Zakaz zaskoczył mnie w takim momencie. Jeszcze kilka minut wcześniej miałem wrażenie, że panuję nad sytuacją i że mogę odmówić orgazmu Żonie. Po chwili zrozumiałem, że ten zakaz jest dla mnie dobry. Jest najlepszym co może mi dać Żona, a tak dawno nie korzystała z możliwości nakładania na mnie zakazu orgazmu i innych kar.

W ferworze podniecenia i ze świadomością jak wiele straciłem rzuciłem się znów na tyłek Żony. Powtórzyła, że nie mogę dojść w żaden sposób: ani między Jej nogami, ani ocierając o stopy, Poprosiłem, żeby pozwoliła mi się jeszcze raz pocałować. Zapewnilem, że już zrozumiałem treść zakazu i nie dojdę. Pozwoliła. Całując odbyt jeszcze dotkliwiej odczułem ile straciłem z Jej przyjemności. Miałem nadzieję, że może jeszcze się pobudzi na kolejny orgazm, skoro tamten był taki goniony. Jednak po chwili Żona wywołała mnie spod kołdry.

Prosiłem jeszcze, żeby mnie spoliczkowała. Była już zaspana. Błagałem. W końcu wymierzyła mi kilka lekkich klapnięć w twarz. Błagałem o jeszcze i o mocniej, ale stwierdziła, że boli Ją ręka i zasnęła.

Następnego dnia rano postanowiła także przejąć ponownie kontrolę finansową. We wtorkowy poranek przed wyjściem do pracy, powiedziała po prostu:
- Oddaj mi wszystkie pieniądze jakie masz. - Zdziwiłem się trochę ale posłusznie sięgnąłem do kieszeni. W końcu to moje marzenie i fantazja, żeby Żona rządziła każdym aspektem mojego życia. Jednego dnia wzięła we władanie sferę seksualną, a drugiego finansową. Oby tak dalej! Co będzie następne? Nie wiem, ale szczerze życzę Jej wytrwałości i zamierzam wspierać w tych postanowianiach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz