Niedzielny wieczór spęddziłem przed telewizorem. Żona zasnęła wcześniej, a ja zagapiłem się. Gapiłem się w ekran, poddawałem kłamstwom, które sączyły się z odbiornika. Przed całkowitym wypraniem mózgu uratowała mnie Żona. Przebudziła się koło północy i przyszła do mnie. Po kilkunastu minutach słusznie stwierdziła, że to jakieś głupoty. Nakazała wyłączenie telewizora i udanie się za Nią do sypialni.
Bardzo chętnie wykonałem te polecenia. Po drodze zabrałem gumkę i naszego sypialnianego pomocnia - wibrator. Gumkę wziąłem, bo pomyślałem, że skoro ostatnio po masturbacji nie dostałem ponownego zakazu, to może Żona chce skorzystać z małego. Nie jest a pewno imponujący, ale Żona czasem woli wybrać coś takiego dla własnej przyjemności. Pieściliśmy się i całowali namiętnie. Żona położyła się na mnie i całując ciągle ocierała kroczem o sztywnego małego. Byłem bardzo podniecony, ale mały pod wpływem dość dużego ucisku, skurczył się. Moja Żona jest bardzo zgrabna i waży niewiele ponad pięćdziesiąt kilogramów, ale prawie całym tym ciężarem cisnęła na małego.
Na szczęście Jej podniecenie mimo mojej niemocy nie opadło. Nadeszła chwila, że chciała poczuć małego w sobie. Podniosła się, żebym nałożył gumkę. Zestresowałem się, bo nie miałem na co Jej nałożyć. Szybko ręką starałem się pobudzić malca. Uało się. Nie chcialem, żeby Żona zbyt długo czekała, więc od razu zacząłem rozwijać na nim gumkę. Gumka była z tych opóźniających wytrysk, ale zanim środek znieczulający zaczął działać, doszedłem. Doszedłem jeszcze nakładając gumkę. Rozwijałem ją do samych jąder i wykonując ostatnie wygładzające pociągnięcie ręką poczułem orgazm. Próbowałem jeszcze się wstrzymać. W momencie, kiedy Żona znów kładła się na mnie wypuściłem spermę.
Nie było przyjemnie. Było fatalnie. Fatalny moment. Żona znów zaczęła się ocierać, ale mały po wycieku spermy, szybko opadł. Nie dało się tego już naprawić. Przyznałem się, a Żona zupełnie się tym nie przejmując ocierała się jeszcze chwilę i też doszła.
Później przyznała, że tuż przed nakładaniem gumki też praktycznie doszła, dlatego było Jej tak łatwo dokończyć, mimo tego, że z małego nie dało się już skorzystać. Doszliśmy do wniosku, że niepotrzebnie się wstrzymywała. Być może wrażenie miałaby lepsze z małym w środku, ale orgazm prawdopodobnie osiągnęłaby przy wkładaniu już w połowie niewielkiej długości. Byłem wściekły na siebie, ale Żona na szczęście zdawała się być zadowolona nawet z takiego orgazmu. Nawet nie przeszkadzało Jej, że ja doszedłem.
Może faktycznie zakaz odwołał się moją masturbacją? Chyba tak należy uznać. Zakaz masturbacji oczywiście mam zawsze domyślny. Wiem, że zakaz wytrysku spadnie na mnie w najmniej oczekiwanym momencie, więc na razie chyba pozostaje kozystać z jego uchylenia i podchodzić Żonę jak najskuteczniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz