niedziela, 20 grudnia 2015

CB-6000S

Przyszedł. Przyszedł już w piątek. Ogromna ekscytacja, podniecenie i niepewność. Tak się złożyło, że byłem w domu i odebrałem przesyłkę. Chwilę później musiałem pojechać po Żonę, żeby odebrać Ją z pracy. Po drodze wstąpiłem na naszą budowę i tam zostawiłem paczkę. To miejsce, w którym można liczyć na zupełną intymność. W domu dzieci, babcia dzieci, a jeszcze jakby naszych było za mało, były także dzieci Siostry. A później nawet sama Siostra przyjechała
niby je odebrać, a się zasiedziała. Dobrze, że przeniosłem akcję na budowę, bo nie wiem, czy bym się doczekał. Ale zanim dotarliśmy tam, Żona jeszcze się wybrała do sklepu z zabawkami dla dzieci pod choinkę. Jak bardzo ja chciałem z niego wyjść! Jak najszybciej, żeby już znaleźć się na miejscu i zająć prezentem dla mnie.

Żona też okazała niecierpliwość, bo rzuciła się na paczkę i zaczęła składać sprzęt roztrzęsionymi rękami. A ja chyba jestem winien małą recenzję. Pierwsza ocena na podstawie wrażeń wzrokowych bardzo pozytywna. Kolor chromu rzeczywiście bardzo ładnie imituje metal. Negatywnie zaskoczył mnie widoczny pasek przez środek. Trochę psuje efekt, chociaż już w użytkowaniu, wcale nie zwraca się na niego uwagi. Wrażenie solidnego wykonania i trwałości elementów już po chwili pryska przy próbie nałożenia okazuje się, że plastikowe trzpienie łatwo mogłyby się złamać i trzeba po prostu uważać.

Niecierpliwość. Może nie powinno mnie być przy rozpakowywaniu. Żona powinna się zapoznać ze wszystkimi elementami, złożyć sobie pas i rozłożyć na sucho. Poczytać instrukcję. No, ale byłem. I okazało się, że żeby cokolwiek składać potrzebne są już moje genitalia. Trochę nieporadnie Żona dopasowywała te elementy. Zaciągnąłem Ją do kotłowni – jedyne pomieszczenie bez okien. W okna co prawda nikt nam nie zagląda, ale zawsze bezpieczniejsi jesteśmy, gdy okien nie ma wcale. W paczce była, co prawda próbka lubrykantu, ale wyglądała jak klej szybkoschnący, więc postanowiliśmy jednak pojechać na mydle w płynie. Żona była zaangażowana. Nawet przykucnęła, czy przyklęknęła przede mną.

Szybko okazało się, że przynajmniej na początek najlepszy będzie największy ring oplatający jądra. Żona dzielnie próbowała mnie zapiąć, ale bez mojej pomocy nie byłoby to chyba możliwe. Tym bardziej, że pojawiła się erekcja. Żona zdziwiona stwierdziła, że chyba jednak nie jestem taki mały, bo się nie mieszczę. Dowartościowanie piękne. Szkoda, że Żona nie zatroszczyła się o rozmiar wcześniej, przed zakupami. Przecież znam Ją i sam jestem sobie winny. Wiedziałem, że Jej się nie zechce, ale pozwoliłem marzeniom wziąć górę. Wspólnymi siłami wcisnęliśmy małego. Kłódeczka się zatrzasnęła. Żona stwierdziła, że estetyka jest w porządku. Zwyczajnie Jej się podoba taka klatka na moim malcu.

Kłódeczka ładna. Solidna i niewielka. Obawiałem się, że będzie kicz, ale okazała się rzeczywiście dopasowana. Nie wiem jak interpretować napis „Master”. Kluczykiem jestem zawiedziony. Sądziłem, że można będzie do używać jako elementu biżuterii mojej Żony. Tymczasem część z dziurką na kółko lub łańcuszek została wykonana z czarnego plastiku. Zwykły kluczyk użytkowy jak do kłódki rowerowej, lub jakiejś walizki. No słabo. Trzeba znaleźć inną małą, solidną kłódkę z ładnymi kluczykami, albo dorobić kluczyk, z zastrzeżeniem, że ma być ładny. Ciekawe, czy jubiler zrobiłby coś takiego?

Mijam się z Żoną na schodach. Z pewnością siebie, ale delikatnie wyciąga rękę w kierunku mojego krocza. Prawie nie czuję, że mnie dotknęła. Ale Ona poczuła, że mam na sobie zabawkę. Wystarczy. Zniewalający uśmiech zadowolenia, dumy i... władzy.

Dopiero po chwili zorientowałem się, że szczegóły techniczne przysłoniły nam niesamowitość tej sytuacji. Zapomniałem o romantyzmie i intymności. To w pewnym sensie historyczna chwila w naszym związku. Nawet mistyczna. Powinna być otoczona patosem. Przytuliłem Żonę. Pocałowałem. Podziękowałem. Czekała na to chyba. Świetnie zagrała:
- Dziękuję...
- Ja też dziękuję. Jestem zadowolona. Będziesz teraz posłuszny?
- To chyba tak nie działa.
- Jak to?
- Nie będę posłuszny. Już mam co chciałem.
- Będziesz... - Po twarzy Żony przebiegł uśmiech pogardy. Odchyliła głowę i przez zaciśnięte zęby syknęła – Będziesz posłuszny. Jak pies!
Zdołałem w odpowiedzi tylko przełknąć ślinę.

7 komentarzy:

  1. No no gratulacje prezentu :) Zobaczymy jak Twoja Żona to rozegra, te wszystkie kwestie związane z noszeniem przez Ciebie tego sprzętu. Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy. Ciekawe jak od teraz będzie wyglądał "Wasz" codzienny seks... pisz, chwal się jak tylko będziesz miał czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Też jestem ciekaw jak to będzie. Wpisy zamieszczam, chociaż czasu faktycznie coraz niej. Szczególnie w tym gorącym okresie przedświątecznym.

      Usuń
  2. Musisz się przyzwyczaić do pasa cnoty ja noszę go prawie cały czas szkoda tylko że kupiliscie plastikowy peknie ja nosze bon4m stalowy naprawdę solidny polecam wam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do lektury wpisów na bieżąco. Wyjaśniałem tam, że pas cnoty się nie sprawdził zupełnie. Odesłaliśmy go jeszcze w ramach czternastodniowej możliwości odstąpienia od umowy. Chciałbym się przyzwyczaić do noszenia tej zabawki, ale było to całkiem bezcelowe - mogłem się w nim masturbować.

      Mam cichą nadzieję, że może inny model okazałby się skuteczny, ale boję się wyskakiwać z taką propozycją po niedawnej porażce z CB 6000s. Nie śmiem prosić Żony o kolejną próbę. O kolejne wydane na mnie spore pieniądze.

      Poza tym moja wiara w możliwość skutecznego ograniczenia masturbacji jakąkolwiek blokadą mechaniczną, znacznie osłabła. Uświadomiłem sobie, że najważniejsze jest moje podejście i wyrzeczenie. Moja postawa uczciwości wobec Żony. Moja walka z własnymi słabościami, uzależnieniami i złymi nawykami. Klatka na ptaszku być może odegrałaby rolę wspierającą, ale raczej symboliczną. Chociaż symbolem jest bardzo wyraźnym i samym w sobie podniecającym.
      Chciałbym znów wierzyć, że Żona może mnie zamknąć i tylko od Jej kaprysów będą uzależnione moje orgazmy.

      Usuń
  3. Być może ale ja w pasie cnoty jestem bardziej posłuszny to daje poczucie super zniewolenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocje były świetne!
      Mojej Pani też się podobały. Zawsze bardzo chętnie zatrzaskiwała kłódeczkę. Z otworzeniem wolała zwlekać.
      Jej pewność siebie i władczość wyraźnie wzrosły. Jakby urodziła się do rozkazywania.
      Uśmiechała się, widać było, że jest zadowolona, gdy jestem zamknięty. Miała lepszy humor. Może nie była to euforia, ale odczuwałem Jej dobry nastrój.
      Mojej Pani podobał się mój mały w klatce. Estetycznie. Nie mówiła, żeby Jej się podobał mój mały chyba nigdy, a w klatce bardzo lubiła na niego patrzeć, spoglądać.

      Ja poczucia wyjątkowego zniewolenia nie miałem. Sądzę, że to dlatego, że przez trzy dni podniecenie nie zdążyło wzrosnąć i skumulować się na oczekiwanym poziomie.
      Podniecony byłem ogromnie, myślą o zniewoleniu. Byłem tak bardzo podniecony, że dawałem temu wyraz wytryskami, nawet w zamknięciu.

      Teraz, po miesiącu, myślę, że może Żona była dla mnie zbyt łagodna? Raczej nie była przygotowana merytorycznie do władania kluczykiem. Moze gdyby była bardziej konsekwentna i nie wypuszczała mnie nawet po wytrysku, jakoś by mnie złamała?

      Orgazm w klatce jednak nie był taki sam, jak wystrzał na wolności. Może zbyt łatwo zniechęciliśmy się oboje?

      Jak wspomniałem we wcześniejszym komentarzu, mam nadzieję, że próby nie zakończyły się definitywnie i kiedyś powrócimy do tych podniecających praktyk. Oby tak się stało. Tylko teraz raczej czekam na ruch i sugestię ze strony Pani.

      Przez pas cnoty stanąłem w centrum uwagi, ja i mój zamknięty mały. A nie o to chodzi w naszym związku. Czułem się trochę niezręcznie. Wszystko nakręciłem ja i ja miałem profity w postaci uwagi Pani. Zdecydowanie wolę, żeby inicjatywa wyszła z Jej strony i żeby władała tym całkowicie, na każdej płaszczyźnie. Doświadczenie jakieś mamy. Czas pokaże, czy je ubogacimy i rozwiniemy.

      Usuń
  4. Wątpię czy twa PANI wyjdzie z inicjatywą ja też musiałem żonie pokazać co mnie kręci a pas cnoty mam już 5 i tylko 2 spełniły moje oczekiwania a spuscic się w pasie to nic przyjemnego poza tym mając pas na penisie moja żona mówi że na koliberku w czasie wzwodu niewyjmniesz go z klatki bo nieda rady ja naprawdę w pasie czuje się lepszym niewolnikiem poza tym ma PANI lubi jak rano witam ją nagi na kolanach właśnie z klatką na koliberku prawdą jest że nim doszliśmy do pewnego etapu femdom minęło sporo czasu.

    OdpowiedzUsuń