piątek, 18 grudnia 2015

Mineta bez finału

Spodziewam się pasa codziennie. I nie przychodzi. Co się dzieje z tymi firmami kurierskimi? Od poniedziałku nie można się doczekać. Próbuję rozmawiać z Żoną, wspominam o swoich obawach. Ale nie sposób nie wyrazić radości i niecierpliwości. Żona chyba też nie może się doczekać. Wczoraj przytulając się do mnie, zaczęła się ocierać kroczem. Oj, jak mogłem dopuścić do tego, żeby aż tak Jej się chciało seksu.

Wieczorem położyła się na mnie. Leżałem na boku. Ocierała się o moje biodro, ale tylko chwilę. Syn jeszcze szalał. Musieliśmy zaczekać, aż zaśnie. Całowaliśmy się, a on wpychał swoją głowę między nasze i też całował Żonę i mnie na zmianę.
- To takie podniecające całować się z dwoma facetami jednocześnie...
Chciałem dopytać, ale postanowiliśmy być cicho, żeby syn mógł zasnąć. Ale to my zasnęliśmy przed nim, niestety. A w nocy, gdy się przebudziłem i chciałem rozpocząć grę, zaspana Żona po prostu jej nie podjęła. Sen zwyciężył nad podnieceniem.

Rano, wcześnie rano, bo tuż po piątej, wstał nasz syn. Kiedy on się wyspał? Zrobiłem mu mleko i ułożyłem w łóżeczku. Zrobiłem to chętnie, mimo ogromnego niewyspania. Wczoraj rano, gdy obudziła mnie Żona, tylko coś odburknąłem. Zrozumiałem swój błąd, gdy syn już pił mleko, a Żona ułożyła się tak, że pod nos podstawiła mi stopy. Całowałem je i lizałem z uwielbieniem i żałowałem swojego zachowania. Żałowałem, że mogło Jej się zrobić przykro. Jednocześnie byłem Jej wdzięczny, bo to dla mnie wielka przyjemność.

Dziś syn pił mleko, więc chwila spokoju pozwoliła mi popieścić Żonę. Ułożyłem się za Jej plecami i prawą ręką głaskałem włosy, zaczepiałem delikatnie o ucho, a lewą sięgnąłem wprost do łechtaczki. Może nie wprost, bo przeszkodziły mi majteczki. Żona wyraziła swoje przyzwolenie, opierając się o mnie mocniej. Odkręciła się bardziej na plecy, abym miał lepszy dostęp do Jej skarbu. Głaskałem Ją przez bieliznę. Po chwili odsunąłem brzeg majteczek, drażniłem palcem fałdy Jej łechtaczki. Chciałem zejść palcem niżej, ale bałem się, że jest jeszcze zbyt wcześnie. Bałem się, że Żona nie jest gotowa na penetrację nawet palcem.

Stwierdziłem, że palec może być za twardy i na pewno byłoby Jej przyjemniej, gdybym pieścił Ją wilgotnym, miękkim językiem. Zsunąłem się niżej. Zsunąłem majtki. Żona ułożyła się całkiem wygodnie na plecach, akceptując moje plany. Zacząłem delikatnie drażnić górną cześć łechtaczki, próbując przebić się przez futerko Żony. Ale do włosów w tym miejscu jestem przyzwyczajony. Prawą rękę wyciągnąłem nad głowę i szybko znalazłem pierś i sutek Żony. Sutek zaczął twardnieć pod wpływem mojego lekkiego ściskania. Lewą rękę wsunąłem pod pośladek Żony. Małym palcem chciałem dosięgnąć odbytu, ale nie przestawałem lizać łechtaczki zmieniając tylko tempo. Czułem, że Żona otwiera się na te pieszczoty.

Wszystko było na dobrej drodze do orgazmu Żony, ale syn wyszedł z łóżeczka i postanowił się do nas przyłączyć. Nie przerywałem pamiętając wczorajsze wyznanie Żony. Niech syn tam Ją całuje po twarzy, a ja tutaj skończę. Ale trwało to tylko chwilę. Żona zgięła nogi w kolanach, uniemożliwiając mi dostęp do skarbu i odpychając mnie tymi kolanami. Musiałem wyjść spod kołdry.

Ale nie poddałem się. Skoro tak szybko skończyło się mleko, może będzie miał ochotę na jeszcze? Zrobiłem szybko drugą porcje i znów ułożyłem syna w łóżeczku. Gdy zajmował się posiłkiem, ja mogłem zająć się Żoną. Szybko wskoczyłem na poprzednią pozycję. Tym razem obiema rekami mocno ściskałem pośladki Żony, jednocześnie uwydatniając i podsuwając sobie do ust Jej łechtaczkę. Zmieniałem tempo, ale gdy zauważyłem żywszą reakcję na szybkie tempo już nie zwalniałem. Drętwiał mi język i bolały mnie usa, ale poruszałem bardzo szybko czubkiem języka i zjeżdżałem coraz niżej po łechtaczce w kierunku wejścia pochwy. Walory smakowe i zapachowe niesamowite, bo Żona poszła się myć dopiero jak skończyłem. Resztki moczu i śluzu z wczorajszego dnia były moim śniadaniem. Spożywałem je z uwielbieniem i zachwytem.

Ponownie przerwał nam syn. Tym razem szybciej, bo wypił tylko pół butelki. Wiedziałem, że to już koniec. Nie udało się. Nie było szans, żeby się czymś zajął, Natomiast ja zająłem się nim, bo trzeba było go przewinąć. Później wziąłem się za śniadanie dla całej rodziny. Zanim wstałem przytuliłem się do Żony.
- Lubię, gdy się tak starasz.
- Ostatnio miałem wrażenie, ze nie chcesz moich pieszczot. Szkoda, że się teraz nie udało. Ale bardzo dziękuję. Było mi bardzo przyjemnie.
- Mi też. Momentami.

Po przygotowaniu śniadania obudziłem Żonę, całując piękne stopy. Jestem Jej naprawdę wdzięczny. Była na mnie przecież taka otwarta. Niczego nie zabraniała, nie wyganiała, nie odpychała. Pozwalała na wszystko i przyjmowała to w oczekiwaniu na jeszcze więcej. Poranek miałem wymarzony. Gdy jadła, zapytała, czy mam skarpetki dla Niej. Co sprowokowało mnie do ponownego całowania cudownych stópek, tym razem w pełnym świetle i klęcząc przed Żoną. Całowałem przed założeniem i po założeniu delikatnych skarpetek, wypranych wcześniej własnoręcznie. Z wdzięcznością i zachwytem w sercu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz