poniedziałek, 21 grudnia 2015

Pierwszy dzień w pasie cnoty

Wieczorem cały czas mówiłem o sobie. O tym co myślę o tej sytuacji, jakie mam odczucia i oczekiwania. Nie była to zwyczajna rozmowa, tylko jakieś uwagi rzucone w przelocie, żeby nikt nie usłyszał. Żona w końcu się zniecierpliwiła, tymi uwagami. Faktycznie było tego chyba za dużo. Zwyczajnie zafiksowałem się na punkcie pasa. Ale miałem sporo uwag i wszystko chciałem przekazać wiernie Żonie.

Sikaniem byłem zaskoczony. Szło sprawnie. Napletek był odciągnięty, więc sikałem swobodnie na stojąco do umywalki. Opłukiwałem małego w pasie i ręczniczkiem osuszałem. Spoko. Strumień moczu nieprzewidywalny był tylko trochę za pierwszym razem. Nieprzewidywalny, a jednak swobodnie zmieścił się w granicach umywalki. Później panowałem nad nim niemal perfekcyjnie.

Przy którymś sikaniu wyciągnąłem małego z klatki górą. Nie mogłem zdjąć ringu z jąder, ale mały był wolny. Masturbacja możliwa. Gdyby partnerka zaakceptowała, że coś takiego wisi na jądrach, to nawet stosunek jest możliwy. Może nie do końca komfortowy z pasem opinającym jądra, ale możliwy. Zawiodłem się. Pobiegłem z tym do Żony. Trzeba zmienić ring na mniejszy. Oczywiście nie miała czasu, żeby mnie uwolnić, a mnie nurtowała myśl, że dziś mam dzień treningowy, a powinienem ten trening odbywać właściwie, a nie ze zbyt dużym ringiem.

Dwukrotnie zmiażdżyłem sobie jądro. Prawdopodobnie szew spodni docisnął. Raz podczas gwałtownego wstawania przy Siostrze Żony. Aż usiadłem z powrotem. Starałem się ukryć ból, ale nie wiem, czy się nie zorientowała, że coś jest nie tak. Zamilkłem i czekałem, aż trochę mi odda. Trzeba jednak bardziej uważać i nie można zachowywać się zupełnie swobodnie. Spodnie nieco odstają. Jestem z tego zadowolony. Nie widać co tam jest, a jednak coś widać. Mały nie sprawiał takiego wrażenia, chyba, że we wzwodzie.

Po godzinie ciągłego przypominania, że trzeba zmniejszyć ring byłem wolny. Zacząłem przymierzać inne ringi. Zauważyłem, że są ponumerowane. Jedynką jest oznaczony największy. Poprosiłem Żonę o podanie cyfry w zakresie pięciu. Strzeliła w czwórkę. Prawie najmniejszy. W żaden sposób nie mogłem się w niego zmieścić. Natomiast podczas prób wielokrotnie podszczypywałem sobie skórę. Jest jej jednak sporo. Cała moszna i dodatkowo skóra z członka, gdy ściągnie się napletek. Wcisnąłem się w trójkę. Ale zaraz po zapięciu zrobiłem test i również wydobyłem małego górą. Schowałem się znowu do klatki, ale poprosiłem Żonę o zdjęcie zabawki. Okazała się nieskuteczna. Byłem tym przygnębiony.

Wczesnym wieczorem, gdy nasza córka już zasnęła, a syn sam się zabawił, dopadła mnie Żona. Fakt - położyłem się na chwilę. Żona położyła się na mnie i zaczęła mnie posuwać. Wykonywała ruchy kopulacyjne na moim tyłku. Zacząłem współpracować. Chciałem, żeby miała orgazm. Zacząłem go robić rano Minetą bez finału, a doszło jeszcze całe podniecenie związane z pasem cnoty. Ale nie miałem wtedy urządzonka na sobie. Podnieciłem się, a nie byłem zablokowany, więc chciałem wypełnić Żonę, pokazać Jej, jak może przydać się mój mały. Podniosłem się na rękach i kolanach. Chciałem, żeby zeszła ze mnie. Ale Ona nie chciała. Ocierała się o mnie nadal. Sięgnęła do małego. Trzymała go razem z jądrami.

Po minutce zrezygnowałem ze starań o zmianę pozycji. Żona była na prostej do orgazmu. Położyłem się. Poddałem się Jej poleceniom:
- Wolniej... Rób większe kółka... – wykonywane przeze mnie ruchy biodrami były takie, jakich chciała Pani.
Chwilę jeszcze trwały nasze zmagania. Dłużej niż się spodziewałem. Ale zakończyło się szczęśliwie orgazmem Żony. Raczej był dobry: długi i silny.

Po tym Żona chciała mnie jeszcze zapiąć. Miałem odkurzać, czy coś takiego. Rozczarowanie mojej Żony: urządzonko nie działa jak magiczna różdżka – zapinasz, a mimo to nie spełniają się wszystkie życzenia automatycznie. To tak nie działa. Długotrwała abstynencja skłania do chętniejszego wypełniania poleceń, a nie sam pas cnoty.

Chciałem, żeby Żona zamknęła mnie samodzielnie. Moje rozczarowanie: urządzonko nie działa jak kłódka – nie można zapiąć go w ciągu sekundy jednym wprawnym ruchem (nawet po wielu długich ćwiczeniach). Siedem elementów, które trzeba dopasować do siebie bezpośrednio na genitaliach skutecznie wydłuża czas. A wszędobylska skóra może być przycięta niemal przez każdy z nich.

Pomogłem Żonie. Byłem nieco złośliwy przy tym. Nigdy nie poświęciła mojemu małemu tyle czasu i uwagi. Przez ponad pięć lat małżeństwa, dwa i pół roku narzeczeństwa i wcześniejszego okresu chodzenia ze sobą łącznie chyba nie poświęciła tyle czasu i uwagi mojemu małemu. Okazało się, że słabo zna anatomię, nie mówiąc o aspektach związanych z podnieceniem i zależnościami między podnieceniem, a reakcją ciała. Oczywiście mowa o zainteresowaniu i poznaniu wyłącznie mojego ciała. Bo podczas seksu czas łączny znacznie przekraczał te pół godziny. Seksu nie wliczam, bo nie uznaję jako zainteresowania moim małym faktu, że akurat jest w pochwie Żony. A uwagi na pewno tyle nie miał. Byłem rozpieszczany.

Niby rozpieszczany, a jednak przyszczypywany. Dlatego pomogłem Żonie. Rozmiaru ringu z trójką nie daliśmy rady włożyć. Czyżbym spuchł? Dwójkę włożyliśmy, ale po chwili zauważyliśmy, że jądra stają się fioletowe, sine. Za ciasno. Stanęło na jedynce. Zrobiłem co miałem zrobić, tak jak chciała Żona, ale czułem se obolały.

Niesamowite jest wrażenie, gdy chciałem się zbliżyć do Żony i uświadamiałem sobie, że nie mam Jej czego zaoferować. Jakbym nie miał małego. Mam go, ale już Jej go dałem i od Niej zależy, czy i kiedy zechce go sobie wziąć. Dziwne. Niesamowite. Łapałem się na tym kilka razy. Szybko uświadamiałem sobie, że Ona przecież doszła godzinę, czy półtorej godziny wcześniej i moje umizgi nic nie pomogą. Nie zechce mnie. Jest zaspokojona, a ja taki głody i zamknięty. Na noc zostałem wypuszczony. Ćwiczymy i przyzwyczajamy się stopniowo. Oboje się tego uczymy i poznajemy wytrzymałość mojego organizmu na niedogodności i ciasnotę w kroku.

Sporo jeszcze rozmawialiśmy, ale nie opuszczało mnie przygnębienie związane z moimi rozczarowaniami. Przede wszystkim nieskuteczność pasa. Zawsze mogę się wysunąć górą, a skoro wiem, że mogę to prawdopodobnie będę to robił. Dodać należy więc rozczarowanie mojej Żony. Kupa kasy wywalona, a efektów brak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz