Po zdjęciu pasa
cnoty we wtorkowy wieczór okazało się, że mały wygląda
fatalnie. Skóra na nim była sucha i pomarszczona. Nie mogłem
ściągnąć napletka z główki, bo skóra jakby poprzysychała.
Moszna też wyglądała na strasznie zmęczoną. W pierwszej chwili
myślałem, że to zaschnięta sperma, wymieszana z nawilżaczem. Ale
po namoczeniu małego podczas wieczornej kąpieli, objawy nie
ustąpiły. Po trzykrotnym wypompowaniu spermy, mały nie stawał -
to
zrozumiałe. Ale gdy nie stawał także następnego dnia, a
wyglądał jeszcze gorzej, zacząłem się martwić.
Żona może nawet
coś inicjowała, ale przed świętami nie było czasu, żeby się
tym zająć na poważnie. Byłem przygnębiony z powodu nietrafionego
prezentu dla mnie i wymęczony kilkudniowym zamknięciem, no i te
objawy które opisałem wyżej, raczej mnie dołowały, niż
pobudzały do tego,żeby sprawdzić, czy wszystko ze mną w porządku.
Samoistnie nie odczuwałem podniecenia. Może skutecznie zagłuszał
je zły nastrój, a może fizyczne objawy, nie pozwalały na wzwód?
Którejś nocy
zauważyłem u siebie erekcję, co mnie nieco uspokoiło. W pierwszy
dzień świąt, tak jechaliśmy do mojej rodziny, że dzieci nam się
pospały. W domu nie było wszystkich, więc Żona dając mi
sugestywne nieme znaki wywołała mnie do innego pomieszczenia. No i
się zaczęło. Nie byłem pewien, czy erekcja się pojawi, ale gdy
zaczęliśmy się całować wszystko okazało się sprawne. Sytuacja
nie pozwalała na pozbycie się odzieży, dlatego pocierałem o Żonę
przez ubrania. Czułem, że Jej się to podoba, że nakręca się
coraz bardziej. Pomysłem, że będę dla Niej jak ogromny żywy
masturbator z funkcją całowania. Ta myśl mnie zgubiła.
Wystrzeliłem. Zabrudziłem swoje spodnie od garnituru od wewnątrz i
z zewnątrz, a mimo tego, że Żona zareagowała niemal natychmiast i
kazała mi zejść z siebie, na Jej sukience też pojawiła się
plamka. Poszedłem to jakoś uporządkować, z naciskiem na jakoś.
Gdy ja wycierałem się papierem toaletowym, Żona zasnęła zupełnie
tak jak to Ona miałaby właśnie orgazm. Ale to oczywiście nie był
koniec.
Skóra na małym
mnie swędziała, a po zalaniu spermą nawet zaczęła lekko piec i
szczypać. Po prostu fatalnie. Na szczęście można zupełnie
wróciła do siebie, a i ja odzyskiwałem dobry humor, gdy okazało
się, że jeszcze będę mógł kiedyś płodzić dzieci.
Wieczorem, gdy
dzieci spały, już u nas w salonie, przy choince, nadszedł czas na
świąteczny seks. Miałem przewagę i chciałem ją wykorzystać.
Tryskałem zaledwie kilka godzin wcześniej, a to Żona była
inicjatorką tamtego zbliżenia przez ubrania. Była więc napalona,
choćby nie wiem jak udawała, że jest inaczej. Chciała udawać.
Wzięła sobie coś do czytania. Ja też. A żeby jeszcze powiększyć
swoją przewagę otworzyłem wino. I zmasakrowałem Żonę. To znaczy
prawie zmasakrowałem, bo przeszkadzał mi ból skóry na małym i
jej swędzenie.
Po
kilkudziesięciu minutach czytania przerywanego wstawkami i
zaczepkami, głównie ze strony Żony, na które starałem się
odpowiadać cierpliwie, mimo, że miałem swoją lekturę, zgasiłem
światło. Lampki choinkowe stworzyły cudowny nastrój. Zaczęliśmy
się całować. Po chwili Żona wysłała mnie po gumkę do sypialni.
Ociągałem się specjalnie. Obróciłem Żonę na brzuch i
splunąwszy między Jej pośladki zacząłem się wciskać w odbyt.
Była podatna, ale zaprotestowała. Protest osłabił siłę mojego
natarcia. Mały zwiotczał, skóra na nim zaczęła mnie palić.
Położyłem się obok Żony, pozornie obojętny.
Szybko
podniosłem się w odpowiedzi na Jej delikatny dotyk i pocałunki.
Mały stał na baczność jakby usłyszał rozkaz. Pobiegłem do
sypialni po gumę, ale nie założyłem Jej jeszcze raz naplułem
między pośladki i spróbowałem wejść w odbyt. Wiem, że Żona
przyjęłaby mnie z ogromną przyjemnością, ale chyba dla
zachowania formy zaprotestowała werbalnie. I to ponownie mnie
wstrzymało skutecznie. Położyłem się, bo znów poczułem ból
skóry opadającego małego.
Bardzo
żałuję, że nie wyszło. Żona ciałem dawał ami przyzwolenie na
seks analny i mogę się założyć, że dałbym Jej sporo
przyjemności, bo byłem raczej zaspokojony seksualnie. Ponowna próba
zaczęła się już od założenia gumki zgodnie z życzeniem Żony.
Byłem na górze, ale dokładnie wsłuchiwałem się w polecenia
Żony. A gdy poczułem, że wszedłem i że jestem głęboko,
zacząłem swój pęd do szczytu. Gwałtownie ruchałem Żonę, a Ona
pojękiwała pode mną, by po krótkiej chwili krzyknąć, że już
doszła.
Zatrzymałem
się, żeby poczuć Jej orgazm i żeby pozwolić Jej go przeżyć w
spokoju. Ale już po chwili zacząłem kolejny gwałtowny atak. Tym
razem celem był mój orgazm. Mogłoby się zakończyć wyłącznie
na orgazmie Żony, ale uznałem, że w końcu są święta i nie ma
powodu, żebym się wstrzymywał. Tym bardziej, że moje
wstrzymywanie kończy się ostatnio masturbacją w ciągu jednego z
najbliższych dni. Wystrzeliłem. Było super.
- Jak
Ty to wytrzymałaś? Po swoim orgazmie pozwoliłaś, jeszcze, żebym
ja doszedł tak agresywnie w Tobie. - spytałem zdziwiony, zanim
jeszcze wysunąłem się z Żony.
- To
miłość.
Troszkę jestem zdziwiony negatywnymi odczuciami jeżeli chodzi o twój pas cnoty. (nie reklamuję towaru a jestem, byłem użytkowałem - nie jestem linkiem sponsorowanym :-)) Myślę że po prostu powoli praktyka użytkowania go, spowoduje twe poprawne przystosowanie do tego przyrządu. Sam użytkowałem coś podobnego i moje wrażenia do dziś są raczej jedynie przyjemne. Nie wiem jak możesz się w czyś takim masturbować, ja nie miałem żadnych możliwości, a wręcz w chwili gdy mój mały rósł chciało mi "wyrwać" jadra co bolało. Na tę chwilę szkoda że jest mało używany - ale samemu jakoś głupio jest się zamykać - a moja Pani zapomniała o nim.
OdpowiedzUsuńChciałbym jeszcze spytać czy używacie (czy twa Pani używa) kulek ... Jakie macie wrażenia z nimi związane ... a może jakie wrażenia ma twoja PANI ...
Dla Ciebie jak najwięcej motywacji do służby Twej PANI, a Pani radości i przyjemności z wykorzystania ciebie w 2016 i dalej ...
Cieszę się, że Cię widzę, sługo swej Żony, bo spory czas już milczałeś.
UsuńDziękuję za życzenia! Tobie również życzę wszystkiego najlepszego! A skoro dobro dla siebie definiujesz jako uległość, to mam nadzieję, że uda Ci się spełnić wszystkie, a przynajmniej znaczną większość życzeń Twojej Pani. Tego Ci życzę!
Jeśli chodzi o pas to właśnie zaufałem opiniom takich jak Ty użytkowników i sądziłem, że masturbacja będzie niemożliwa. Taki efekt dla swojej Żony chciałem osiągnąć. Teraz nie wyobrażam sobie, żeby praktyka noszenia pasa mogła wpłynąć jakoś na to, że masturbacja nie będzie możliwa, skoro dowiodłem już sobie sam, że jest możliwa. Nie chodzi o to, że jest mi nie wygodnie i przyzwyczaję się. Niewygodnie oczywiście też jest. Najgorsze jest to, że jest nieskutecznie.
Mógłbym ewentualnie uznać, że mam nietypową budowę ciała (organów rozrodczych), ale wiem, że tak nie jest. Nie zamierzam sobie tego wmawiać, żeby usprawiedliwić nieskuteczność pasa cnoty. Taką tezą można oczywiście wszystko wytłumaczyć, ale jest ona nie do udowodnienia. Wiem po prostu że z ciałem mam wszystko w porządku. Zastrzegam, że piszę tylko o sobie I tak jak Tobie nikt nie płaci, żebyś pisał, że jesteś, byłeś zadowolony z zabawki - mi też nikt nie płaci, żebym pisał, że pas nie zadziała. Po prostu u mnie nie działa!
Wrażenia związane z kulkami mamy wspaniałe. Ja mam wspaniałe. Chyba zawsze użycie kulek zwiastowało orgazm mojej Żony, więc jest cudownie. Pani też się podoba ich stosowanie. To, że kulki tak Ją rozpalają jest dla Niej super, bo przecież lubi swoje orgazmy, ale największą radością i spodziewanym efektem jest pozytywny wpływ na mięśnie Kegla. Wiąże się to z nadzieją, że nie pojawią się problemy z nietrzymaniem moczu. O tym aspekcie nie zaświadczę, bo Żona nie miała problemów, a skoro nie było problemu, nie można dostrzec żadnej poprawy. Będę mógł za kilkadziesiąt lat powiedzieć, że było warto, bo problemy nigdy się nie pojawiły, albo, że to ściema, bo jednak mimo ćwiczeń pojawiły się.
Ale niestety kulek nie używamy już jakiś czas. Powód jest aż śmieszny: zaginął nam nawilżacz. Prawdopodobnie dobrze ukryły go dzieci. W przedświątecznej gorączce nie mieliśmy głowy, żeby dokupić. Wieczorami Żona wywoływała kulki. Dopiero wtedy przypominaliśmy sobie, już kilka razy, że nie mamy poślizgu. Na sucho się nie odważę!
Wrażenia jednak jak najbardziej pozytywne i jak najbardziej polecam!
Ja tylko sprostuję - w moim przypadku ŻADNA masturbacja w pasie cnoty nie jest możliwa (jądra urywa jak jestem podniecony tak mimo woli :-)) - ale dzięki za obszerną odpowiedź.
UsuńOstatnio u nas prawie wszystko (oprócz mnie - taki mam charakter) odpoczywa - łącznie z femdom.