sobota, 2 stycznia 2016

Szybka akcja przed sylwestrem

W ciągu dnia podchodziłem Żonę. Przytulałem się. Próbowałem całować. Rzuciłem jakimś komplementem. Żebym się uspokoił obiecała mi, że to się stanie wieczorem, jak dzieci pozasypiają. To, czyli seks. Wiedziałem, że taka obietnica nie zobowiązuje Jej do niczego, a jednocześnie miałem nadzieję, że uda się nam wieczorem. Od ostatniego zbliżenia w pierwszy dzień świąt do środy tuż przed sylwestrem minęło pięć dni. Mogła się już pojawić chęć przeżycia
kolejnego orgazmu. Wieczorem syn uśpił Żonę, a ja córkę. Na szczęście syn też zasnął. Poszedłem do Żony.

Na start dostałem utrudnienie w postaci zakazu całowania Jej w usta. Może i słusznie. Nie ogoliłem się i moje pocałunki mogły być nieprzyjemne dla Żony. Całowałem Ją gdzie tylko się dało. Całowałem moje ukochane stopy. Polizałem nawet łechtaczkę. Próbowałem wkręcić się językiem w odbyt, ale Żona stanowczo zaprotestowała. Dotarłem do piersi i stwierdziłem, że nie ma żadnych oznak podniecenia po Jej stronie. Chciała tylko spać. Położyłem się zrezygnowany obok.

- Masturbowałeś się dzisiaj? - Żona zadała mi to pytanie chwytając za małego.
- Trochę – chciałem być szczery. Znalazłem chwilę, żeby się pomasować.
- Miałeś orgazm?
- Nie. A Ty? - odpowiedziała mi cisza, więc dodałem po chwili - A Ty będziesz miała dziś orgazm?
- Nie wiem. Dawno już nie miałam. Mogłabym chcieć.
- To bierz! - mocniej przytuliłem Żonę. Właściwie wciągnąłem Ją na siebie. Ustawiła małego na łechtaczce.
- Złap mnie za pośladki. - bez słowa wykonałem polecenie. Ugniatałem i masowałem pośladki jednocześnie delikatnie poruszając biodrami, aby mały stymulował łechtaczkę.
- Może weź wibrator.
- Ok. - chciałem się wysunąć spod Żony
- Za chwilę – postanowiła jeszcze nacieszyć się małym.

Po jakiejś minucie faktycznie wypuściła mnie do szafki.
- A masz już gumkę pod ręką – spytała, gdy wracałem.
- Po co? Mam ją założyć na wibrator? - gumkę miałem przygotowaną koło łóżka. Wiedziałem już, że dziś raczej jej nie nałożę.
- Wibrator jest tylko, na pobudzenie. - próbowała jeszcze Żona, ale już wibrująca główka wycelowana była w Jej krocze.

Przez chwilę chciałem ogrzać naszego przyjaciela, ale szybko stwierdziłem, że nie ma sensu zwlekać. Zacząłem wodzić po łechtaczce. Zjeżdżałem coraz niżej.
- Wejście pochwy jest...
- Niżej? - próbowałem zgadywać, bo Żona przeciągała słowa.
- … szczelnie zamknięte – dokończyła.

Nie przejąłem się. Trochę zmieniłem kąt i mocno naparłem. Wejście ustąpiło przyjmując wibrującą końcówkę. Żona stęknęła. Skrzywiła się, czułem, że pchanie będzie powodowało więcej bólu. Zatrzymałem się. Zacząłem nawet wyciągać wibrator. Przez twarz Żony przebiegł grymas niezadowolenia. Spojrzała na mnie. Zauważyła, że gapię się na Nią. Prawdopodobnie uznała to za nieco krępujące, bo kazała mi się całować po piersi. Sutek był miękki, ale nie zrażałem się.

Teraz pomału, ale stanowczo wsuwałem wibrator coraz głębiej. Wchodził jak w masło. Króliczek oparł się na łechtaczce. Przestałem całować pierś. Nie miało to już żadnego znaczenia. Bardzo szybko Żona zaczęła się wić w pościeli. To już orgazm. Chciałem wyłączyć wibracje, ale pomyślałem, że zaczekam na wyraźne polecenie. Czekałem. To był długi orgazm. I nie skończył się po wyłączeniu wibracji. Żona szalała jeszcze przez długą chwilę z wypełniającym Ją wyłączonym wibratorem. Gdy Jej ciało się uspokoiło już nie czekałem na polecenie, tylko powoli i delikatnie wyciągnąłem przyjaciela. Żona przyjęła to z ulgą i chyba nawet wdzięcznością.

To była szybka akcja, a orgazm był niespodziewanie długi i prawdopodobnie męczący.

- Kocham Cię – szepnąłem zasypiającej Żonie. Ułożyła się wygodnie na boku, a ja przytuliłem się do Jej pleców. Nie mogłem sobie tylko przed zaśnięciem odmówić dokładnego oblizania sztucznego członka z wilgoci pozostawionej przez Żonę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz