W ciągu dnia
podchodziłem Żonę. Przytulałem się. Próbowałem całować.
Rzuciłem jakimś komplementem. Żebym się uspokoił obiecała mi,
że to się stanie wieczorem, jak dzieci pozasypiają. To, czyli
seks. Wiedziałem, że taka obietnica nie zobowiązuje Jej do
niczego, a jednocześnie miałem nadzieję, że uda się nam
wieczorem. Od ostatniego zbliżenia w pierwszy dzień świąt do
środy tuż przed sylwestrem minęło pięć dni. Mogła się już
pojawić chęć przeżycia
kolejnego orgazmu. Wieczorem syn uśpił
Żonę, a ja córkę. Na szczęście syn też zasnął. Poszedłem do
Żony.
Na start dostałem
utrudnienie w postaci zakazu całowania Jej w usta. Może i słusznie.
Nie ogoliłem się i moje pocałunki mogły być nieprzyjemne dla
Żony. Całowałem Ją gdzie tylko się dało. Całowałem moje
ukochane stopy. Polizałem nawet łechtaczkę. Próbowałem wkręcić
się językiem w odbyt, ale Żona stanowczo zaprotestowała. Dotarłem
do piersi i stwierdziłem, że nie ma żadnych oznak podniecenia po
Jej stronie. Chciała tylko spać. Położyłem się zrezygnowany
obok.
- Masturbowałeś
się dzisiaj? - Żona zadała mi to pytanie chwytając za małego.
- Trochę –
chciałem być szczery. Znalazłem chwilę, żeby się pomasować.
- Miałeś orgazm?
- Nie. A Ty? -
odpowiedziała mi cisza, więc dodałem po chwili - A Ty będziesz
miała dziś orgazm?
- Nie wiem. Dawno
już nie miałam. Mogłabym chcieć.
- To bierz! -
mocniej przytuliłem Żonę. Właściwie wciągnąłem Ją na siebie.
Ustawiła małego na łechtaczce.
- Złap mnie za
pośladki. - bez słowa wykonałem polecenie. Ugniatałem i masowałem
pośladki jednocześnie delikatnie poruszając biodrami, aby mały
stymulował łechtaczkę.
- Może weź
wibrator.
- Ok. - chciałem
się wysunąć spod Żony
- Za chwilę –
postanowiła jeszcze nacieszyć się małym.
Po jakiejś minucie
faktycznie wypuściła mnie do szafki.
- A masz już gumkę
pod ręką – spytała, gdy wracałem.
- Po co? Mam ją
założyć na wibrator? - gumkę miałem przygotowaną koło łóżka.
Wiedziałem już, że dziś raczej jej nie nałożę.
- Wibrator jest
tylko, na pobudzenie. - próbowała jeszcze Żona, ale już wibrująca
główka wycelowana była w Jej krocze.
Przez chwilę
chciałem ogrzać naszego przyjaciela, ale szybko stwierdziłem, że
nie ma sensu zwlekać. Zacząłem wodzić po łechtaczce. Zjeżdżałem
coraz niżej.
- Wejście pochwy
jest...
- Niżej? -
próbowałem zgadywać, bo Żona przeciągała słowa.
- … szczelnie
zamknięte – dokończyła.
Nie przejąłem się.
Trochę zmieniłem kąt i mocno naparłem. Wejście ustąpiło
przyjmując wibrującą końcówkę. Żona stęknęła. Skrzywiła
się, czułem, że pchanie będzie powodowało więcej bólu.
Zatrzymałem się. Zacząłem nawet wyciągać wibrator. Przez twarz
Żony przebiegł grymas niezadowolenia. Spojrzała na mnie.
Zauważyła, że gapię się na Nią. Prawdopodobnie uznała to za
nieco krępujące, bo kazała mi się całować po piersi. Sutek był
miękki, ale nie zrażałem się.
Teraz pomału, ale
stanowczo wsuwałem wibrator coraz głębiej. Wchodził jak w masło.
Króliczek oparł się na łechtaczce. Przestałem całować pierś.
Nie miało to już żadnego znaczenia. Bardzo szybko Żona zaczęła
się wić w pościeli. To już orgazm. Chciałem wyłączyć
wibracje, ale pomyślałem, że zaczekam na wyraźne polecenie.
Czekałem. To był długi orgazm. I nie skończył się po wyłączeniu
wibracji. Żona szalała jeszcze przez długą chwilę z
wypełniającym Ją wyłączonym wibratorem. Gdy Jej ciało się
uspokoiło już nie czekałem na polecenie, tylko powoli i delikatnie
wyciągnąłem przyjaciela. Żona przyjęła to z ulgą i chyba nawet
wdzięcznością.
To była szybka
akcja, a orgazm był niespodziewanie długi i prawdopodobnie męczący.
- Kocham Cię –
szepnąłem zasypiającej Żonie. Ułożyła się wygodnie na boku, a
ja przytuliłem się do Jej pleców. Nie mogłem sobie tylko przed
zaśnięciem odmówić dokładnego oblizania sztucznego członka z
wilgoci pozostawionej przez Żonę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz