Jestem zawiedziony
brakiem skuteczności pasa cnoty CB-6000 S. Czekałem, aż Żona mnie
w nim zamknie i miałem związane z tym urządzeniem ogromne
nadzieje. Chciałem poczuć zależność od Żony, jakiej jeszcze nie
doświadczałem. Chciałem, żeby mój mały należał do Niej. Być
może dlatego moja krytyka jest tak silna i tak razi czytelników, że
decydują się na komentarze. Pod wpływem jednego z nich
postanowiłem dać urządzeniu jeszcze jedną szansę.
Było to w okolicach dnia, kiedy Żona wysłała sprzedawcy formularz odstąpienia od umowy.
Było to w okolicach dnia, kiedy Żona wysłała sprzedawcy formularz odstąpienia od umowy.
Po stosunku w
pierwszy dzień świąt, gdy przekonałem się, że nie zrobiłem
sobie krzywdy zbyt długim noszeniem pasa, nadal nie miałem wielkiej
ochoty na seks. Poza tym sucha skóra z małego jeszcze schodziła
przez kilka dni po tym.
Zauważyłem, że
mały wygląda już ładnie – sucha skóra praktycznie całkiem
zeszła. Wiedziałem, że jest sprawny. Spróbowałem. Fajnie było
się masturbować po tak długiej przerwie. To była tylko chwila.
Nie chciałem mieć orgazmu bez Żony. Postanowiłem poukładać
sobie wszystko w głowie we właściwy sposób. Taka zresztą była
rada jednego z moich czytelników. Jednocześnie zdałem sobie sprawę
ze sporego niebezpieczeństwa związanego z powrotem sprawności.
Niebezpieczeństwo niezaakceptowanych przez Żonę, a więc
nielegalnych wytrysków.
Na twarzy Żony
odmalowało się wyraźne zdziwienie, gdy następnego dnia na okres,
gdy miałem zostać sam, założyłem sobie pas i poprosiłem o
zapięcie. Jej mina zdawała się mówić: „myślałam, że mamy to
zwrócić?”, ale zapięła mnie chętnie. To miały być ze trzy
godziny i gdy zostałem sam, byłem bardzo zadowolony z zapięcia.
Pokusa nie była już tak silna. Masturbacja przez pas to nie to
samo, co na wolności. Jednocześnie czułem skrępowanie i
dyskomfort. Moje myśli płynęły w kierunku Tej, która mnie
zamknęła. Nie mogłem się doczekać kiedy wróci. Ale gdy wróciła,
nie zamierzała mnie wcale odpiąć. Zresztą nie bardzo była taka
możliwość. Pamiętam swoją frustrację i zniecierpliwienie
bezsensownym cierpieniem, ale nie mogłem na to nic poradzić.
Gdy kilka godzin
później prosiłem Żonę, żeby mnie uwolniła musiałem się
dopominać kilka razy. Co najmniej trzy razy wyraziłem prośbę na
głos, plus kilka niewerbalnych sugestii oczami. Zapięła mnie gdy
ledwo o tym wspomniałem, ale o uwolnienie długo musiałem prosić.
Ale tak jest ze wszystkim. Gdy robimy coś dla Żony, po prostu to
robimy, ale gdy ja o coś proszę to muszę się nieźle postarać.
Nie skarżę się – piszę jak jest.
Później był
sylwester. Pojechałem w dzień na naszą budowę sam. I zamiast
zająć się jakąś robotą zacząłem się masować. Jestem jednak
głupi, niekonsekwentny i mam słabą wolę. Na szczęście
zadzwoniła Żona. Kazała mi wracać do domu natychmiast, bo
potrzebowała samochodu. Pojechała jeszcze po sukienkę niemal w
ostatniej chwili przed balem.
Miałem takie myśli,
żeby się wystroić na bal w pas cnoty. Ale nie zrobiłem tego. Nie
było czasu. Byłem później zadowolony, że nie zdecydowałem się
na to. Doszedłem do wniosku, że swobodne tańczenie byłoby
utrudnione. Podobnie jak swobodne spożywanie alkoholu. Wcale nie
czułbym się swobodnie, a nie było takiej potrzeby. Na balu byłem
cały czas wśród ludzi i praktycznie cały czas przy Żonie. Nie
było możliwości masturbacji, a przed tym miał mnie zabezpieczać
pas cnoty.
kiedy ty tę budowę skończysz jak ty tam konia walić jeździsz
OdpowiedzUsuńSłusznie. Nie mogę nic odpisać, bo jestem bardzo zawstydzony. Komentarz trafia w sedno: powinienem zająć się robotą, a nie małym...
Usuń