poniedziałek, 4 stycznia 2016

Zamknięcie na noc

Pomyślałem jak szybko i krótko napiszę o pierwszym seksie w nowym roku. Był identyczny jak ostatni seks w ubiegłym roku, tylko trochę wolniejszy. Zacząłem się zastanawiać i doszedłem do wniosku, że było jednak całkiem inaczej. Przede wszystkim od Żony nie dostałem żadnego sygnału, że jakikolwiek seks jest możliwy. Od ostatniego szczytowania minęły zaledwie dwa dni. Czas, w którym można nabrać ochoty na małą rozrywkę, ale jednak czas, który nie koniecznie
pozwala rzeczywiście mocno zatęsknić za seksem.

Nie będę ukrywał, że nie odebrałem żadnego sygnału od Żony, bo zawiniłem. Otóż piłem. Spożywałem alkohol w noc sylwestrową i Nowy Rok. Może nie były to oszałamiające ilości, zupełnie upadlające człowieka. Jednak w przypadku spożywania, uwaga nie jest skierowana wyłącznie na Żonę. Dzieli się Ją na innych współbiesiadników i prowadzi konwersacje na niezobowiązujące tematy. Gdy nie piję, znacznie więcej uwagi mogę poświęcić Małżonce. Z rozkoszą wspominam imprezy, na których upajałem się Jej pięknem i możliwością obcowania. Były to z tego co pamiętam wesela, podczas których zrezygnowałem z alkoholu.

W noworoczny wieczór dostałem kilka dyspozycji od Żony. Jednak zamiast natychmiast zabrać się za ich realizację, postanowiłem należycie zakończyć pierwszy dzień nowego roku. Wskoczyłem za Żoną do łóżka. Przy próbie złożenia pierwszych gorących pocałunków dostałem informację zwrotną, że cuchnę alkoholem. Nie zraziłem się, a nawet z radością przyjąłem fakt, że zaczniemy od minety.

Radość moja była tym większa, że Żona o higienę tego dnia zadbała rano. Przed położeniem się do łóżka, zrezygnowała z gruntownego mycia. A to pozwala liczyć na wyjątkowe smaki i zapachy potu oraz resztek moczu. Ale wcale nie było tak pięknie, bo zanim dotarłem tam, gdzie mógłbym nakarmić swoje zmysły, Żona stwierdziła, że nie pobudzam Jej w ten sposób. Kazała dać sobie po prostu spokój z tak nieudolnymi próbami.

Zawołałem przyjaciela. Ostatnio był skuteczny, a teraz Żona nie miała zbytnio ochoty nawet na jego szaleństwa. Poprosiłem, żeby się spróbowała odprężyć i delikatnie oparłem wibrującą końcówkę na łechtaczce Żony. Zamknęła oczy i próbowała chyba oddać się przyjemności. Chciałem dać Jej przyjemność, więc zsuwałem się coraz niżej, coraz bliżej wejścia pochwy. A gdy byłem całkiem blisko, Żona kazała mi wrócić na łechtaczkę. Zaznaczyła przy tym, że chciałaby się tylko pobudzić, zanim przyjmie mojego małego. Miłe, ale zdawałem sobie sprawę, że przy podnieceniu tak słabym i ulotnym penetracja małym jest mało prawdopodobna.

Żona podpowiadała mi jak ustawiać wibrator i dobieraliśmy odpowiedni program wibracji. Po kilku zmianach pozycji, stwierdziłem, że trzeba spróbować wprowadzić wibracje do wewnątrz. Próba nie spotkała się z entuzjazmem, ale milczące przyzwolenie sprawiło, że udało się sforsować wejście pochwy.

A skoro wejście poszło dość gładko, to chciałem dać Żonie dogłębną przyjemność. Musiałem jednak na polecenie Żony wyłączyć zabawkę i zaprzestać jakichkolwiek ruchów nią. Wtedy też Żona odsunęła bluzkę dając mi do pieszczenia pierś. Pieszczoty były chyba przyjemne dla Żony, więc zacząłem wsuwać wibrator dalej, jeszcze go nie uruchamiając. Syknięcie świadczyło o bólu. Z pośpiechu zaniedbałem nawilżenie i poślizg. Ale ostatnio również obyło się bez lubrykanta, a Żona przyjęła wibrator dosłownie jakby go łyknęła pochwą.

Wycofałem się troszeczkę, ale nie dawałem za wygraną. Delikatnie pod nieco innym kątem wsuwałem się coraz głębiej ruchami imitującymi kopulację. Wolną ręką złapałem Żonę za włosy, żeby zwiększyć Jej podniecenie. Zagranie okazało się prawidłowe. Żona po chwili poprosiła nawet o wibracje. Teraz dość sprawnie wszedłem do końca, opierając króliczka na łechtaczce.

Sądziłem, że w tej sytuacji wystarczy cierpliwość, a wibracje same doprowadzą Żonę do szczytu. Skupiłem się na piersi, ale o dziwo zauważyłem zamiast wzrastającego podniecenia, bierność Żony. Z pewnością było Jej przyjemnie, ale nie była to jeszcze droga do orgazmu. Zacząłem szukać punktu G. Z moimi ruchami zacząłem zauważać pożądane i oczekiwane reakcje Żony, co jeszcze bardziej zachęcało mnie do wykonywania intensywniejszych ruchów dłonią. Z czasem całkiem mocno posuwałem Żonę włączonym wibratorem. Mimo tej intensywności jeszcze upłynęło nienaturalnie sporo czasu zanim Żona osiągnęła szczyt. Orgazm był długi. Wyjęcie wibratora spotkało się z ulgą Żony. Powiedziała po chwili, że jeszcze czuje wnętrzności. Musiało być intensywnie. Już kiedyś po ostrym seksie wspominała o bólu we wnętrzu.

Przy okazji orgazmu Żony moje podniecenie osiągnęło niemal moment kulminacyjny. Poprosiłem Żonę w swojej naiwności, żeby mnie zamknęła. Liczyłem, że skoro nie mogę wytrzymać, będę mógł dojść pocierając o stopy Żony, ale nie śmiałem prosić. Żona gładko przystała na moją propozycję zamknięcia, jakby na nią właśnie czekała. Pozwoliła mi jedynie pójść do łazienki na szybkie mycie. Od razu w łazience przygotowałem Żonie urządzonko do prostego „klik” kłódeczką.  

1 komentarz: