Podsumowanie z kalendarza

Wiedziałem, że jest źle, bo dużo się brandzlowałem, ale... W zestawieniu z liczbami, które zliczyłem w kalendarzu każdy mój wstęp i komentarz będzie wyglądał głupio, beznadziejnie, nieodpowiedzialnie. Brak słów. Orgazmów Pani miało być więcej niż moich. I miałem robić zestawienie kwartalne, nie wiem dlaczego mam do podsumowania aż cztery miesiące. W każdym razie jest gorzej niż mógłby określić to jakikolwiek pejoratywny przymiotnik...

Wrzesień: Żona 3:11 ja, z czego masturbacja 5

Październik: Żona 8:32 ja, z czego masturbacja 28

Listopad: Żona 7:23 ja, z czego masturbacja 21

Grudzień: Żona 7:18 ja, z czego masturbacja 11

Całowanie stóp też jakoś zaniedbałem. Nie jest tak, że nie całuję, ale to raczej spontaniczne wybryki niż systematyczne poranne i wieczorne oddawanie czci i okazywanie szacunku Żonie. Dlaczego? Chyba czuję, że to nie zawsze i nie do końca Żonie sprawia przyjemność. A czasem nie chciałem po normalnie w małżeństwie wyrażonej różnicy zdań. A czasem nawet miałem ochotę, ale czułem, że wyszedłbym na hipokrytę. A no i bywało, że nie spałem w domu, więc nie było możliwości. Konieczna jest poprawa!

Pranie majtek jakoś ciągnę, chociaż pozwoliłem też prać pralce. Wtedy kiedy nie spałem w domu i gdy Żona ma okres to sobie odpuszczam. A jak się nazbiera kilka niewypranych par, okazuje się, że trzeba skorzystać szybko z pralki, a nie bawić się w fetyszowe pranie ręczne.

Ogólnie jestem zdruzgotany stosunkiem orgazmów Żony do moich. Zastanawiam się, czy pisanie tego bloga ma jeszcze jakikolwiek sens... To kpina - femdom w krzywym zwierciadle. Skompromitowałem się i nie wiem, czy ktokolwiek zechce mnie czytać?...