piątek, 29 stycznia 2016

Nieudane próby

Po bardzo wielu nieudanych próbach zbliżenia się do Żony, jestem załamany. Próbowałem na wiele różnych sposobów. Milczałem i mówiłem. Sugerowałem i mówiłem wprost. Byłem pozornie obojętny i bardzo namiętny. Dotykałem, przytulałem. Próbowałem użyć języka, rąk i wibratora. Totalny brak reakcji. Co się dzieje? Na pytanie wprost dostałem odpowiedź, że tak jest Jej dobrze, że jest szczęśliwa i nie potrzebuje na razie uniesień w postaci orgazmu. A ja? No tak:
moje potrzeby nie liczą się w tym związku, prawie zapomniałem. Nie ma już po mojej stronie napięcia i podniecenia. Mimo braku orgazmu od trzech tygodni ich miejsce zajęły przygnębienie i obojętność. Chyba po prostu za bardzo się staram. Zmywam, sprzątam, prasuję. Żona to dostrzega, czuje moją gotowość na wszystko i już nic nie chce zmienić.

Chociaż mam też potknięcia. Takie fakty Żona wyłapuje na bieżąco i stara się korygować. Pewnego razu na przykład z uśmiechem na twarzy stwierdziła:
- To niedopuszczalne, żebyś czytał książki tak jak wczoraj. Ty leżałeś i czytałeś, a ja zajmowałam się dziećmi. Od teraz czytamy razem jak dzieci zasną. Albo Ja będę czytała, a ty będziesz zajmował się dziećmi. - powiedziała sobie takie coś.
Nie było w tym żadnego ognia. Odrobiny dominacji z Jej strony, mojego poniżenia, czy podniecenia. Do nowego rozporządzenia nie dodała nawet żadnej sankcji. A jednak moja Pani ma słuszność. To niedopuszczalne w związku takim jak nasz. Powinienem jeszcze bardziej strać się, żeby Jej życie było łatwiejsze i przyjemniejsze.

Od ostatniego seksu wydarzały nam się też przyjemne dla mnie elementy. Jednym z nich była wspólna kąpiel. Zmieściliśmy sie jakoś oboje do wanny, a wokół mojej Pani krążył jeszcze wibrator. Było całkiem przyjemnie, chociaż jak wspomniałem brakowało wykończenia akcji w postaci wspaniałego orgazmu.

Bardzo przyjemną dla mnie sytuację stworzyła Żona któregoś razu zaraz po wejściu do domu. Zaczęła mnie całować, więc odwzajemniłem pocałunki. W pocałunkach przyparłem Żonę do parapetu w kuchni. Sięgnąłem do Jej ud od zewnętrznej strony głaszcząc je i ściskając podniosłem spódnicę, którą miała na sobie. Gdy dotarłem do pośladków, Żona zwinnie odchyliła się i spytała retorycznie "Nie za dużo sobie pozwalasz?". Udzieliła odpowiedzi gestem, uderzając otwartą dłonią w moją twarz. Cios może nie należał do najsilniejszych. Wiem już jak potrafi bić moja Pani. Ale z pewnością nie był tylko symbolicznym muśnięciem po policzku.

Czekam z wielkim utęsknieniem. Każdy zbliżający się wieczór rozbudza we mnie nową nadzieję na seks, na orgazm mojej Pani. O swoim wytrysku już nawet nie myślę, chociaż mam nadzieję, że mógłby się zdarzyć jakoś przy okazji. Pani jednak bezwzględnie odmawia. Odpędza mnie skutecznie, nie pozwalając rozbudzić w sobie podniecenia i pożądania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz